CHAPTER 2

190 8 1
                                    

I'm trying to be okay, I'm trying to be alright...

Wróciłam do domu nieludzko zmęczona. Angielski z nieprzyjaznym panem Malikiem u boku był chyba najprzyjemniejszą lekcją pod słońcem. Potem musiałam użerać się z wredną facetką od francuskiego, którego nie cierpiałam, zmusić się do uważania na chemii i udawać zainteresowanie na matematyce. Poprawka, na dwóch godzinach matmy. Ostatecznie doszłam do wniosku, że nauki ścisłe pochodzą z totalnie innej planety niż ja i nie ma najmniejszych szans, żebym je polubiła. Z wzajemnością.
Na szczęście nie byłam w szkole całkiem sama. Na przerwie na lunch spotkałam Liama, który zapoznał mnie ze swoim przyjacielem i dziewczyną. To chyba o niej wspominał ten cały Harry. Jakby myślał, że Liam zdradza ją ze mną. Danielle jest fantastyczną osobą. Szczera, wygadana, towarzyska. Szybko znalazłyśmy wspólny język. A Louis? To chyba najweselszy chłopak, jakiego kiedykolwiek widziałam. Na wstępie poinformował mnie, że jestem urocza, ale niestety, on ma dziewczynę i nie będzie mógł częściej dotrzymywać mi towarzystwa. "Spoko. Gdyby mnie zainteresował w TEN sposób, to może bym żałowała, a tak... Lou to dobry materiał na przyjaciela. Liam tak samo." pomyślałam kierując się na tyły plebanii, gdzie mieliśmy boisko. Już z ulicy słychać było krzyki i śmiechy. Wyszłam zza rogu domu i zobaczyłam Jima szalejącego z chłopakami niewiele młodszymi ode mnie. Właśnie pod jednym z koszy toczył się zażarty bój o piłkę. Usiadłam na trawie i z uśmiechem przyglądałam się bratu. Był w swoim żywiole. "Gdyby nie przyjął święceń, to chyba uczyłby w-fu w szkole..."
-Faul!- wrzasnęłam, gdy któryś z chłopaków popchnął drugiego tak mocno, że ten aż upadł na ziemię.- Przerwa techniczna!
Wszyscy obejrzeli się na mnie. Jim uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do chłopaków:
-Panowie, kończymy na dziś. Z moją siostrą lepiej nie zadzierać.- jęk zawodu wydobył się z kilkunastu gardeł.- Ale co to ma być?- zdziwił się mój brat.- Jutro przecież rewanż.- jęk przerodził się we wrzask radości. Pokręciłam głową ze śmiechem widząc, jak jakiś mniejszy chłopiec wskakuje Jimowi na plecy, a ten śmiejąc się zaczyna go wozić na barana. "Wariat... Umie się porozumieć z chłopakami. Ciekawe, czy dotarłby do "pana Malika". To znaczy, Zayna. Bo to chyba jego imię, nie przezwisko?" zastanawiałam się wchodząc do kuchni.
-Nnno!- powiedział Jim wchodząc do kuchni.- Mecz jutro o szesnastej, chcesz być sędzią? Dziś tak ładnie przerwałaś grę...- zaśmiał się kpiąco.
-Chciałabym, ale tak jakoś od dzisiaj mam szkołę, braciszku. Kończę jutro akurat o szesnastej.
-A to pech. No dobra, to powiedz, jak było? Nie zjedli cię? Nie stratowali? Nie zagryźli?
-Wyobraź sobie, że nie.- parsknęłam śmiechem.- Było okej, chociaż trafiłam na jakiegoś mrukliwego kolegę z ławki na angielskim.
-Oj tam, przeżyjesz.- stwierdził Jim nakładając sobie na talerz zapiekankę.- Dobra, ja jem i lecę do kościoła.
-Przecież msza jest za godzinę.
-Ale konfesjonał zarasta brudem.
-To coś niedokładnie zmywasz te grzechy.
-Staram się, ale co zrobić? Niektóre są gorsze od świerzbowca. Ale dość o tym. Tajemnica spowiedzi.- udał, że zamyka usta na kluczyk.
-Jasne. Ja idę zakuwać. Już nam zadali masakrycznie dużo z matmy.
-Jak będziesz miała jakiś problem, to wal śmiało. Tylko nie przerywaj nabożeństwa w połowie.
Nie odpowiedziałam. Jim pochłaniał późny obiad, a ja ruszyłam do swojego pokoju. Wyjrzałam przez okno. Trzech chłopaków szło właśnie chodnikiem po drugiej stronie ulicy. "Zaraz, zaraz... Przecież to oni..." pomyślałam wytężając wzrok. Tak, miałam rację. To szli Zayn, Harry i ten blondyn, który nieświadomie ujawnił mi imię pana Malika. Co najlepsze... Zayn się właśnie uśmiechał. Przynajmniej tak mi się zdawało, patrząc z mojego okna na piętrze. "No i nie mógł się choć raz uśmiechnąć w szkole? Tak trudno, panie Malik?"
Usiadłam przy biurku. "Trzeba zrobić tę idiotyczną matmę." przypomniałam sobie. Skupiłam się na zadaniach całkowicie wyrzucając z myśli Zayna Malika.

Would you know my name? I know I don't belong here in HEAVEN... || Zayn Malik fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz