CHAPTER 19

139 6 0
                                    

"I don't care what people say when we're together... You know I wanna be the one who hold you when you sleep..."

-Proszę bardzo.- Zayn stanął nade mną i wręczył mi wypchaną teczkę. Od kilku dni domagałam się, żeby pokazał mi swoje rysunki. Najpierw nazwał mnie uparciuchem, potem próbował się obrazić, ale ostatecznie skapitulował. Usiadł koło mnie na parapecie obok klasy od angielskiego i obserwował, jak otworzyłam teczkę i wytrzeszczyłam oczy. "To... jest... jedno... wielkie..."
-Wow.- wykrztusiłam.- Zayn, ty naprawdę musisz coś z tym zrobić! Idź do szkoły plastycznej, na malarstwo, grafikę, to się nie może zmarnować! O, albo na architekturę, połączysz matmę z plastyką!- przeglądałam kolejne szkice, nie mogąc wyjść z podziwu nad jego talentem. Portrety, graffiti, jakieś krajobrazy... Wszystko rysowane ołówkiem lub węglem. A na końcu teczki... ja. Narysował mnie chyba w każdej możliwej pozie, jak czytam, siedzę w ławce obok niego, stoję przed szkolną szafką, deklamuję coś na scenie naszego kółka teatralnego, wrzucam piłkę do kosza.
-Kiedy ty miałeś czas, żeby to wszystko narysować?- zapytałam oczarowana szkicami. Wzruszył ramionami.
-W domu. Zapamiętywałem coś i w pokoju wyciągałem kartkę, ołówek i rysowałem. Rzadko to robię z natury.
-Długo ci to zajmuje?- uniosłam wyżej rysunek przedstawiający nocny widok z jakiegoś dachu lub balkonu. Dziwne, ale nawet samym węglem udało się mu pokazać rozjaśnione okna, latarnie uliczne i zarysy budynków tak, że wyglądało to bardziej jak fotografia, nie szkic.- To jest wspaniałe.
-Ten rysunek akurat był pracochłonny.- zaśmiał się cicho.- Chcesz go zatrzymać?
-Mogę, naprawdę?- ucieszyłam się. Ze wszystkich prac ten podobał mi się najbardziej. Nie licząc miliona ujęć mojej twarzy.
-Jasne, że...- nie dokończył, bo z tej radości mocno go przytuliłam.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
-Spokojnie.- roześmiał się.- Przez ciebie stracę opinię niedostępnego bad boya.
-To dobrze, nigdy mi się ona nie podobała.- puściłam mu oczko i wróciłam do oglądania prac.
-Chodź już, można wchodzić do klasy.- wstałam z parapetu i podtrzymując teczkę, weszłam do sali. Kilka osób już siedziało na swoich miejscach lub dyskutowało o czymś w grupkach przy ławkach. Jednak widziałam, że na nasz widok zaczęli bardziej ożywioną rozmowę. "Mogę się założyć, że ja i Zayn budzimy teraz sensację w naszej budzie..." Usiadłam na swoim miejscu, a Zayn wskoczył na ławkę. Wyjął zeszyt i zaczął go niedbale przeglądać.
-No nie wierzę!- udałam zaskoczenie.- Pan Malik z własnej nieprzymuszonej woli sięga po notatki! Czy to koniec świata?- otworzyłam szeroko usta, rozglądając się zszokowana po całej klasie.
-Spadaj!- prychnął i pacnął mnie tym zeszytem po głowie. Zaraz oddałam mu trzymaną kartką.- Nie! Zabiłaś mnie tym mega ciężkim papierem!- zawołał, łapiąc się za "bolące" miejsce. Zaraz wybuchnęliśmy śmiechem, znów zwracając na siebie uwagę całej klasy i profesora Hollinsa, który akurat wszedł do sali.
-Widzę, że się doskonale bawicie.- stwierdził sarkastycznie. Zagryzłam usta, prostując się w ławce. Zayn usiadł na krześle i podniósł z podłogi zeszyt.- Panie Malik, panno Sorset, może zachowacie trochę tej energii na próbę po południu? Uwierzcie mi, na te zajęcia będziecie potrzebować masę sił. A jeśli chodzi o ogół klasy...- zawiesił głos, patrząc na resztę.- Jak wiecie, na koniec roku szykujemy przedstawienie, spektakl teatralny. Ta dwójka...- znów na nas wskazał.-... jest na zajęciach za karę, ale do inscenizacji będziemy potrzebować znacznie więcej aktorów. Dlatego zachęcam wszystkich, by przyszli dziś na szesnastą do audytorium i zgłosili się. Wybierzemy najlepszych na statystów lub tancerzy. Wystawiamy bowiem musical.- wszyscy naraz zaczęli mówić, jedni przez drugich. Widocznie musical u Hollinsa to było coś nadzwyczajnego.
-Jaki tytuł musicalu?- zapytała zaciekawiona Scarlett. Nawet nie zauważyłam, kiedy przyszła.
-Dowiecie się na próbie. Jeśli przyjdziecie. Sorset, Malik.- znów podnieśliśmy jednocześnie głowy.- W nagrodę to wy otrzymacie główne role.
Opadła mi szczęka. Zaynowi chyba też. I to dosłownie.

Would you know my name? I know I don't belong here in HEAVEN... || Zayn Malik fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz