CHAPTER 6

167 6 0
                                    

"I've tried to ask myself, should I see someone else..."

-Dobra, łamagi, nie mamy czasu, żeby ćwiczyć każdego z osobna!- wrzasnęła trenerka po pierwszej, morderczej godzinie w-fu. Oparłam ręce na kolanach, nieludzko zmęczona po wykonaniu piętnastu okrążeń sali, dwudziestu dwutaktów i około czterystu ćwiczeń z podawaniem piłki kolejnym zawodnikom. Na ławce siedziała Scarlett i klęła na każdą źle poprowadzoną akcję. "Przeżywa jak mrówka okres." pomyślałam ciężko sapiąc. Nie miałam siły nawet, żeby się uśmiechnąć. "I o to chodziło. Chciałaś odreagować, racja?" Racja, racja.
-Niektórzy z was są do niczego, a za chwilę zaczyna się sezon i musimy wybrać zawodników do drużyn. Brakuje nam kilku rezerwowych u chłopaków i dwie zawodniczki plus rezerwowe u dziewczyn. Podzielę was na drużyny, gramy pełną godzinę!- dmuchnęła w gwizdek i ustawiliśmy się na linii.
Pięknie. Trafiłam do drużyny z Zaynem. Bosko. Jak poda do mnie piłkę, to będzie cud. "Na podwórku ci ją odrzucił, pamiętasz?" Jasne, tylko nie mam pewności, że to był on. Ustawiliśmy się na boisku i na kolejny gwizdek nauczycielki zaczęliśmy grę. Jakiś chłopak podał do mnie piłkę i zaczęłam kozłować biegnąc sprintem wzdłuż linii boiska. Odgrodziłam się ręką od blokującego mnie Nialla i podałam dołem do wysokiej brunetki. Spróbowała rzucić do kosza, ale piłka odbiła się od obręczy i wpadła w ręce jakiejś blondynki z przeciwnej drużyny. Kurdee.
Jakieś pół godziny i około dziesięciu punktów później byłam znów zlana potem, ale zadowolona, bo trafiłam dwa razy do kosza dając naszej drużynie dwupunktową przewagę. Zayn omijał mnie szerokim łukiem i wolał, żeby piłka wpadła w ręce przeciwnika niż żebym ja wrzuciła ją do kosza."Chore. Po prostu chore. Co mu aż tak we mnie nie pasuje?!" wkurzałam się, gdy piłka znowu trafiła do Harry'ego. Zablokowałam go, ale to nie pomogło. Jego drużyna zdobyła kolejne punkty. Jedyne co uzyskałam, to pełen zadowolenia uśmiech na jego twarzy, gdy przypadkowo otarłam się o jego ramię. Cholera.
-Ruszajcie się, jesteście jak jakieś pieprzone ślimaki!- wrzasnęła trenerka. "Ale siekiera. Już ją lubię za taki wycisk." Piłka wypadła poza boisko, Zayn miał wyrzucić ją z autu.
-Podaj!- krzyknęłam blokując jakiegoś niskiego, wątłego chłopaczka, którego widziałam chyba na chemii. Pan Malik popatrzył na mnie przez chwilę, a potem podał piłkę jakiejś Anne. Przygryzłam wargę powstrzymując się od głośnego przekleństwa. Pognałam pod kosz, żeby odebrać piłkę i wtedy nagle wylądowałam na parkiecie. "Ale boli..." jęknęłam czując już rosnącego na biodrze siniaka.
-To był faul, Horan!- krzyknęła nauczycielka. Z trudem podniosłam się z boiska. "Auaaa!"- Możesz grać, dobrze się czujesz?- zapytała takim głosem, że nie śmiałam zaprzeczyć.
-Wszystko okej.- podniosłam kciuk w górę masując delikatnie biodro.
-Dobra, Sorset, dajesz rzuty karne. Masz dwie szanse.- wcisnęła mi w ręce piłkę.- Stawaj na linii. Jak trafisz oba, to twoja drużyna wygra. Wyobraź sobie, że to najważniejszy mecz twojego życia, a trybuny pękają w szwach, żeby zobaczyć twoje rzuty. Musisz trafić.- "Nie ma co, genialna motywacja. Super, że nie stresuję się przed ludźmi, bo taki widok w wyobraźni nie skończyłby się dobrze."
Ustawiłam się na linii. Szybko oceniłam odległość. Jakieś pięć metrów do kosza... Może nawet mniej. Uniosłam piłkę na ugiętych rękach i lekko podskoczyłam wrzucając piłkę do kosza. Nie dotknęła obręczy, prześlizgnęła się przez siatkę i odbiła się parę razy od parkietu wracając prosto w moje ręce. Perfekcyjny rzut. Jeszcze jedna szansa. Dokładnie powtórzyłam poprzedni ruch i piłka ponownie wylądowała w koszu. "Taaak!"
-Nieźle, Sorset.- trenerka spojrzała na mnie z uznaniem.- Chciałabyś dołączyć do drużyny?
-No jasne!- nie wahałam się ani chwili. Od zawsze chciałam grać w kosza.
-To super. Treningi zaczynają się w przyszłym tygodniu, Wilson ci wszystko wytłumaczy.- kiwnęła głową w stronę Scarlett, która uśmiechała się szeroko do mnie ze swojego miejsca na ławce. "Udało się. Jestem w drużynie..."

Would you know my name? I know I don't belong here in HEAVEN... || Zayn Malik fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz