Wśród Nocnej Ciszy [Noelle x Fishl]

562 19 9
                                    

One-shot dla _female_sherlock_

Szlam sobie spokojnie przez las prowadzona światłem Small Lamp Grass, gdy nagle znikąd przede mną pojawiły się potwory. Szybko wyjęłam swój claymore, by móc się bronić, jednak nie przewidziałam, że zostanie mi on wytrącony z ręki.

Chciałam rzucić się i go podnieść. Niestety nim to zrobiłam zostałam pchnięta przez Samachurla. Z hukiem wylądowałam na ziemi. Pomyśleć, że taki mały stworek ma tyle siły.

Nie chcąc dostać jeszcze raz zaczęłam się cofać, wciąż siedząc na ziemi, gdy nagle natrafiłam na drzewo. Rozejrzałam się. Zewsząd otaczali mnie wrogowie. Nie miałam żadnej drogi ucieczki.

Używając swojej wizji wytworzyłam wokół siebie tarczę, by kupić sobie trochę czasu lecz z każdym uderzeniem coraz ciężej było mi ją utrzymać. Zawsze wiedziałam, że nie nadaję się do walki. Dlatego nadal nie zostałam prawdziwym rycerzem. Jedyne co potrafiłam to wydobywać kryształy.

Nagle tarcza pękła. Byłam bezbronna i w pełni odsłonięta. Już widziałam jak ostrze trzymanej przez Mitachurla siekiery przeszywa mnie na wylot, przecinając na pół, gdy niespodziewanie wszystko wokół rozbłysło fioletem, a potem usłyszałam czyjś śmiech. Natychmiast spojrzałam w tamtą stronę, a wraz ze mną i potwory.

Stała tam blondynka ubrana w czarno-fioletową sukienkę z opaską na oku. Obok niej unosił się dziwny ptak.

- Oz, czas znaleźć im miejsce na cmentarzu - powiedziała, przywołując łuk. Nie do końca wiedziałam jaki jest sens jej słów, ale gdy chwilę potem nieznajoma dwójka zaatakowała moich oprawców zrozumiałam.

Kiedy ostatni przeciwnik padł dostawszy strzałą naładowaną electro dziewczyna spojrzała najpierw na mój miecz, a potem na mnie i pomogła mi wstać. Szybko sięgnęłam po broń.

- Broń jest ciężka taka i wyglądasz jak pokraka. Nie stać cię na nic lepszego? Przecież to nie wypada.

- Czekaj, co? To ma być obelga?

- Skądże - odezwał się ptak. - Mein Fräulein miała na myśli to, że jesteś za ładna, by taszczyć tak ciężką i niewdzięczną broń.

- Oh... dziękuje - czułam jak mi płoną policzki. - Nie umiem korzystać z innej broni.

Dziewczyna tylko wydała z siebie bliżej nieokreślony odgłos i zwróciła się do kruka:
- Oz, gdzie jest szczyt podłości?

- Co? - wymsknęło mi się i oboje natychmiast na mnie spojrzeli.

- Ach tak, brak mi manier. Jestem Fishl, prinzessin der Verurteilung. Zawsze przybywam na ratunek swym poddanym - blondynka zarzuciła włosami, a ja tylko rozdziawiłam buzię. - A twe imię brzmi...?

- Noelle - powiedziałam po chwili zastanowienia.

•••

Stałam oparta o balustradę, wpatrując się w księżyc. Wciąż myślałam o Fishl, którą przecież widziałam tylko raz. Spojrzałam w dół na ulicę, gdy spostrzegłam jakąś osobę, przemykającą w cieniu. Zmarszczyłam brwi, a moje zdziwienie stało się jeszcze większe, gdy chwilę potem przeleciał tamtędy kruk.

Wahałam się, lecz tylko przez moment. Szybko zgarnęłam broń i zbiegłam po schodach w dół. Gdy już znalazłam się na zewnątrz zaczęłam się kierować za fioletową poświatą. Doszłam do lasu gdzie mnie ostatnio napadły potwory. Widząc, że śledzone przeze mnie osoby się zatrzymały, schowałam się w krzakach.

- Oddaj to - usłyszałam i zaraz obok kruka pojawiła się Fishl. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jej widok.

- Nie wiem o czym mówisz, panienko - odparł jakiś mężczyzna. Najwyraźniej to on się wtedy przemykał.

- Myślisz żem idiotka? Wiem coś zrobił. Oddaj, a rozejdziemy się w pokoju.

- Co? Co z tobą nie tak, dziewczyno?

- Może wyjaśnię? - zaproponował Oz co poskutkowało zdziwieniem na twarzy nieznajomego. - Jeśli nie oddasz tego czego ukradłeś źle się to dla ciebie skończy.

- Myślicie, że macie ze mną szansę? - roześmiał się. - Urocze, ale nie mam czasu na samozwańczych bohaterów. Żegnam.

Jednak nie uszedł nawet kroku, gdyż przed nim w drzewie utknęła strzała. Złodziej - bo najwyraźniej nim był skoro chcieli, by ten coś oddał - spojrzał zdziwiony w kierunku blondynki, która jakby nigdy nic poprawiła włosy, w drugiej ręce trzymając łuk.

Teraz to ona się zaśmiała.

- Powtórzyć mam zamiar ostatni raz: oddaj albo twój koniec nadejdzie teraz.

Zmarszczył brwi.

- Masz ostatnią szansę, by załatwić to po dobroci i oddać nam miecz - wyjaśnił Oz.

- W waszych snach - powiedział, wyciągając wspomniany przedmiot i kierując w ich stronę. Znałam go. Używała go Jean, ale skąd on go ma? No tak ukradł.

- Tyle, że teraz jesteśmy na jawie - odpowiedziała wesoło Fishl i strzeliła mu w rękę tym samym zmuszając do puszczenia miecza.

Mężczyzna wyjął strzałę i chciał podnieść przedmiot, jednak skutecznie uniemożliwił mu to electro pocisk wysłany przez Oza. Blondynka załadowała kolejną strzałę energią swojej wizji i wymierzyła w złodzieja. Najwyraźniej rabuś już wiedział, że nie ma szans, bo po prostu wziął nogi za pas.

Posiadaczka electro wizji podeszła do miecza, a następnie podniosła go. Nagle obróciła się w stronę krzaka, za którym się chowałam i wymierzyła w niego trzymaną bronią.

- Wyjdź zanim dosięgnie cię ostrze sprawiedliwości.

Jak zwykle nic nie zrozumiałam oprócz tego, że mam wyjść. No, więc to zrobiłam.

- Ach, to ty - dziewczyna opuściła ostrze. - Czemuż to chowasz się po krzakach? Nie łatwiej podejść i przywitać się?

- Ja...

- Czyżbyś nas śledziła?

- Może...

- Cóż, mimo twego braku taktu miło znów cię widzieć.

- Was również.

- W takim razie, skoro już jesteś tu w tym lesie, weź to ostrze i odnieś właścicielowi - zielonooka podała mi broń, a ja niepewnie ją przyjęłam. Była o wiele lżejsza niżeli ta należąca do mnie. Cóż się dziwić, claymore'a w jedną rękę nie złapiesz, bo ci ją urwie podczas walki.

- Może pójdziecie ze mną? - spytałam, chcąc spędzić z nimi... No dobra z Fishl, więcej czasu.

Przyjaciele popatrzyli po sobie, a następnie kruk kiwnął głową, a dziewczyna przemówiła:
- Z przyjemnością. Jestem rada z twej propozycji.

Skłoniła się najwyraźniej w podziękowaniu i ruszyła w kierunku miasta, a my w ślad za nią. Była szybka, a przez ciemne ubranie łatwo gubiła się w mroku. Na szczęście po wyjściu z lasu udało nam się ją dogonić.

- Spytaj ją - polecił cicho Oz.

- O co? - zapytałam, bo nie byłam pewna co ten ma na myśli.

- Dobrze wiesz o czym mówię. Widzę jak na nią patrzysz. No dalej - popchnął mnie lekko skrzydłem.

Akurat weszliśmy na most, gdy postanowiłam rzeczywiście zabrać głos:
- Fishl?

- Tak, słucham? - obróciła się w moją stronę. - Cóż takiego chcesz mi zakomunikować?

- Umówisz się ze mną? - dziewczyna zmarszczyła brwi. - To znaczy... czy pójdziesz ze mną na randkę?

- Oh... prosisz mnie o spotkanie towarzyskie? - położyła dłoń na piersi, patrząc mi w oczy, a ja tylko skinęłam głową, nie wiedząc do końca czego mam się spodziewać. Jednak moje obawy zniknęły w momencie, w którym usta dziewczyny rozszerzyły się w uśmiechu. - Ależ oczywiście, to zaszczyt.

Po tych słowach wesoło ruszyła dalej przez most, przy okazji odganiając gołębie.

Dobrze, że Timmie tego nie widzi - zaśmiałam się w duchu, patrząc na blondynkę z szerokim uśmiechem.

No i mamy kolejny one-shot. Mam nadzieję, że mi się udał.

One Shots | Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz