Radość Życia [Noelle x Reader]

474 23 9
                                    

One-shot dla S4chik0_

Biegłaś przez las, a za tobą horda potworów. Jednak ty byłaś cała roześmiana. Bawiła cię ich głupota. Zręcznie przeskoczyłaś nad linką, którą wcześniej sama zawiesiłaś między drzewami i obróciłaś się w stronę pościgu. Nic nieświadomy hilichurl potknął się o pułapkę, a jego towarzyszy momentalnie zmiażdżył ogromny głaz.

- 1:0 dla mnie! - wykrzaczałaś radośnie, podskakując i odbiegłaś w kierunku Mondstadt.

Kiedy przed sobą zobaczyłaś wściekłą Jean już wiedziałaś o co jej chodzi, mimo to nie przejmowałaś się nią zbytnio. Raczej nie byłaś typem osoby, która lubi wykonywać rozkazy. Pędziłaś wprost na nią.

- [T.I.], masz się w tej chwili zatrzymać! - rozkazała, ale ty tylko szerzej się uśmiechnęłaś, odbiłaś od drzewa obok i przeleciałaś centralnie nad jej głową.

- Miłego dnia! - zawołałaś na odchodnym.

Wiedziałaś, że zaczęła cię przeklinać na wszystkie możliwe sposoby, ale jakoś cię to nie obeszło. Zdawałaś sobie też sprawę, że za tobą pobiegła. Pokręciłaś głową, wiedząc, że i tak cię nie złapie. Wpadłaś za mostem w krzaki, a potem szybko zjechałaś po zboczu w dół i już po chwili opierałaś się podstawę muru, nasłuchując z uśmiechem na ustach, który tak naprawdę prawie nigdy cię nie opuszczał.

Skacząc tak po fundamentach budowli dostałaś się do miasta, przywitałaś z Sucrose, która pilnowała stoiska alchemicznego i ruszyłaś dalej, przeglądając się przy okazji w fontannie. Poprawiłaś włosy i skocznym krokiem wybrałaś się w dalszą „podróż".

Kiedy doszłaś do statuy Barbatosa na głównym placu, zobaczyłaś Ventiego. Wspięłaś się na palce, by mógł cię dostrzec i pomachałaś energicznie. Bard na twój widok rozpromienił się i gdy tylko przestał grać ruszył w twoją stronę.

- Hej, [T.I.], dobrze cię widzieć.

- Ciebie również, przyjacielu. Tak swoją drogą to zapuściłeś korzenie, że się stąd nigdy nie ruszasz?

- Ruszam.

- Tak, tylko, żeby się napić - zauważyłaś rozbawiona, a on się roześmiał. Skrzywiłaś się.

- Piłeś?

- No tak, a co?

- Jest przed dziewiątą - twój śmiech rozniósł się po placu.

- Ups?

- [T.I.] - usłyszałaś za sobą wściekły głos Jean.

- Ja muszę lecieć - powiedziałaś konspiracyjnym szeptem, a potem już biegnąc dodałaś - Pa!

- Pa - wiedziałaś, że ci macha, ale postanowiłaś się nie obracać.

Zeskoczyłaś z muru prawie się zabijając, ale ciebie to jedynie rozbawiło. Pobiegłaś szybko w stronę siedziby rycerzy, gdy nagle przez swoją nieuwagę na kogoś wpadłaś. Osoba ta upuściła trzymane przez siebie książki i wylądowaliście oboje na ziemii.

- Wybacz, nie patrzyłam jak idę - przeprosiła szarowłosa dziewczyna. Skądś ją kojarzyłaś. Pewnie była z Favouniusów.

- Spokojnie - powiedziałaś wesoło. - Każdemu się zdarza.

Stanęłaś na nogach i pomogłaś jej wstać. Syknęłaś. Uznałaś, że musiałaś sobie coś z ręką zrobić.

- Ojej, coś się stało? - spytała zmartwiona. Bawił cię jej strach, nie mogłaś zaprzeczyć.

One Shots | Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz