Coś Nowego [Xiao x Reader]

1.7K 75 91
                                    

One-shot dla YicuraWow

Siedziałaś razem z Keqing i rozprawiałaś o tym jacy to nieśmiertelni są nie w porządku wobec was. Od małego byłaś uczona, że nie można na nich polegać, a ufać powinnaś tylko sobie. Jako dziecko nie pojmowałaś tego, jednak w końcu twojemu ojcu udało się wpoić ci te głupoty do głowy. Dlatego właśnie teraz byłaś w tym, a nie innym miejscu.

Unikałaś wszelkich świąt związanych z nieśmiertelnymi. Bałaś się. Czułaś jakbyś obchodząc je zdradzała swojego ojca, który cię przecież kochał. Nigdy nie widziałaś Lantern Rite. Nie wiedziałaś jak piękne jest i wydawało ci się, że tak już pozostanie.

- Dasz radę beze mnie? - spytała fioletowowłosa. Miała na parę dni wyjechać. Okres ten obejmował także dzień, w którym ludzie puszczają lampiony.

- Spokojnie, nie jesteś tak bardzo niezastąpiona jak ci się wydaje - odparłaś, siląc się na poważny ton, jednak twój uśmiech cię zdradził.

- O ty - dziewczyna zaczęła udawać wściekłą, a potem założyła ręce na piersi i obróciła głowę w drugą stronę. - Obrażam się.

Powstrzymałaś śmiech.

- Nie, proszę, tylko nie to - zawołałaś dramatycznym tonem. - Co mam zrobić byś mi wybaczyła?

- Zabrać się do pracy - to nie był głos twojej przyjaciółki. Obie popatrzyłyście w stronę kobiety i zamarłyście.

- Lady Ningguang, jak tam życie? - posłałaś jej krzywy uśmiech.

Kobieta podniosła brew i zwróciła się do drugiej dziewczyny:
- Zbieraj się. Zaraz musisz wyjeżdżać.

Keqing pokiwała głową, pożegnała się z tobą i odbiegła.

- To ja też już pójdę - powiedziałaś cicho i wyminęłaś białowłosą.

•••

- Będziesz na Lantern Rite? - zapytał Baizhu.

- A czy kiedykolwiek byłam?

Zielonowłosy natychmiast zrozumiał przekaz i się już więcej nie odezwał, zajmując się segregowaniem ziół. Kiedy skończyliście zauważyłaś dość niepokojący fakt:
- Qiqi długo nie wraca.

- Racja. Powinniśmy jej poszukać.

Tak i zrobiliście. Ty przeszukiwałaś obszar wokół miasta, a on jego centrum.

- Qiqi? - zawołałaś, gdy coś poruszyło się w krzakach. - To ty?

Zbliżałaś się powoli, gdy nagle właśnie z tych roślin wyskoczył na ciebie potwór. Krzyknęłaś i upadłaś na plecy. Nie mogłaś się podnieść. Czułaś, że przeciwnik zaraz cię zmiażdży swoim wielkim cielskiem, kiedy coś na niego wyskoczyło.

Poczułaś się jakby czas się zatrzymał, gdy patrzyłaś na chłopaka, lecącego z potworem, w którego wbił włócznię.

- Cała jesteś? - jego zimny głos wypełnił nagle nastałą ciszę.

Przełknęłaś ślinę i pokiwałaś głową, jednak nie wstałaś co zwróciło uwagę nieznajomego, który podszedł i ukląkł obok. Wyciągnął w twoją stronę dłoń, a ty po chwili zawahania ujęłaś ją delikatnie i pozwoliłaś sobie pomóc.

- Dziękuję - wyszeptałaś oszołomiona całą sytuacją.

Chłopak kiwnął głową i pomógł ci powoli stanąć na nogi.

- [T.I.], Xiao? - usłyszałaś znajomy głos po swojej prawej. Jak na zawołanie oboje z nieznajomym obróciliście głowy w tamtą stronę.

- Qiqi! - krzyknęłaś uradowana, czując rozlewającą się po twoim ciele ulgę. Puściłaś chłopaka, podbiegłaś do dziewczynki i ją objęłaś. - Gdzieś ty była? Szukaliśmy cię z Baizhu.

- Qiqi przepraszam. Qiqi nie chciała nastraszyć przyjaciół.

- Już dobrze, nic się nie stało. Tylko więcej tak nie znikaj, dobrze?

- Dobrze, Qiqi obiecuje.

Uśmiechnęłaś się, gdy odezwał się Xiao, którego najwyraźniej znała twoja mała przyjaciółka:
- Dobrze, że nic wam nie jest, następnym razem spróbujcie jej nie zgubić, a ty, [T.I.], może sprobuj nie podstawiać się potworom.

I zniknął. Tak po prostu, a ty osłupiała gapiłaś się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał.

- Dobrze się czujesz? - pytanie Qiqi wyrwało cię z tego stanu, przywracając do rzeczywistości.

- Tak, nic mi nie jest. Dobrze, że tobie też.

***

Trwało właśnie Lantern Rite, a ty przeciskałaś się przez tłumy, goniąc Baizhu, który z jakiegoś nie znanego ci powodu nagle zaczął biec. No po prostu świetnie.

- Przepraszam, przepraszam, spieszę się, naprawdę przepraszam - powtarzałaś raz po raz, kiedy napotkani przez ciebie ludzie wpadali w innych albo lądowali na glebie, gdy akurat w pobliżu nie było nikogo kto zrobiłby to za nich.

Wbiegłaś do portu i... i zgubiłaś go. Oparłaś dłonie na kolanach, oddychając ciężko. Nagle w wodzie zobaczyłaś jakieś światła. Zdziwiona wyprostowałaś się i obróciłaś.

Stanęłaś jak wryta, patrząc na obraz przed sobą. Otworzyłaś usta, które potem utworzyły coś w stylu uśmiechu. To było piękne. Nagle ktoś przebiegł obok, a ty zostałaś odepchnięta. Poleciałaś wprost na wodę, jednak do niej nie wpadłaś.

Na swojej ręce poczułaś uścisk czyjejś - zadziwiająco zimnej. Spojrzałaś w oczy jej właścicielowi i zamarłaś. Zaschło ci w ustach i nie byłaś do końca pewna co ze sobą zrobić. Na szczęście Xiao - bo z tego co pamiętałaś tak się nazywał - cię wyręczył, wciągając już całkiem na pomost, łapiąc przy tym obie twoje ręce.

- Cała jesteś?

Kiwnęłaś głową, ale nagle twoją uwagę przyciągnęło coś nad głową chłopaka. Fajerwerki.

- Wiec tak wyglada Lantern Rite?

- Nigdy nie uczestniczyłaś? - dopóki bursztynowooki ci nie odpowiedział nie zdawałaś sobie sprawy, że powiedziałaś to na głos.

Westchnęłaś i pokręciłaś przecząco głową, znów zwracając wzrok w jego stronę. Widziałaś, że nad czymś się zastanawia, ale milczałaś. Mimowolnie zjechałaś spojrzeniem na jego usta, ale zaraz potem się opamiętałaś, a raczej ktoś uniemożliwił ci cokolwiek innego.

- Teraz się pocałujcie - usłyszałaś dziecięcy głos i oboje spojrzeliście w stronę jego źródła.

- Qiqi.

- Tak mam na imię, a teraz buzi.

Popatrzyliście na siebie, a później znów na nią.

- Dziecku odmówicie? - zaraz za nią stanął Baizhu, a ty w reakcji na jego słowa przyjechałaś sobie wymownie palcem po szyi, na co ten tylko się zaśmiał.

Czułaś wstyd z powodu danej sytuacji, ale gdy poczułaś czyjaś rękę na na twarzy przestałaś się tym przejmować. Była zimna, a Xiao już nie trzymał twojej lewej ręki, co dawało odpowiedz na pytanie kto. Widziałaś jak Baizhu i Qiqi zasłaniają oczy, a potem już nic, bo kto całuje się otwartymi oczami, prawda?

Wiem, że trochę to trwało, ale w końcu mamy to. Niestety najpierw wyszedł mi dramat, który przez przypadek mi się usunął na dodatek i musiałam pisać jeszcze raz, ale bez śmierci tym razem i tak coś mi nie szło, więc przepraszam za zwłokę i mam nadzieję, że nie wyszło tak źle.

One Shots | Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz