Odbijamy się od ściany, wpadając do pokoju szatynki. Jej dłonie niecierpliwie wędrują pod moją sukienkę, niemal od razu ją ściągając. Jestem kompletnie odurzona namiętnym pocałunkiem i dotykiem. Przestaję nad sobą panować, kiedy pozbywam się ubrań kobiety, a ona popycha nas na łóżko.
Opadamy na nie cały zdyszane, choć to nie zatrzymuje dalszych działań Jauregui. Zaciska swoją dłoń na moich nadgarstkach, lokując je wysoko nad naszymi głowami. Spragnionymi pocałunkami muska moją skórę i zasysa ją lekko. Wyginam się pod jej dotykiem. Szatynka stopniowo schodzi coraz niżej, aż dociera do piersi.
Rumienię się mocno i próbuję się zakryć, ale jej uścisk jest silniejszy. Jedną dłonią sprawnie pozbywa się stanika, niemal od razu przywierając ustami do sutka. Skomlę, pierwszy raz czując takie doznania i wbijam sobie paznokcie.
Szybko zerka mi w oczy, by następnie subtelnie pociągnąć za brodawkę i lekko ją ugryźć. Przez chwilę mogę usłyszeć, że z jej gardła wydobywają się jęki ulgi, w czym też jej towarzyszę. Szatynka poświęca moim piersiom dużo uwagi, na przemian je liżąc oraz ssąc. Rozpływam się na to, jęcząc z przyjemności.
Mam wrażenie, że zaraz dojdę, kiedy nagle zsuwa się w dół. Sapie, składając gorące pocałunki na moim brzuchu. Od czasu do czasu mocniej przygryza skórę, robiąc kolejne malinki. Puszcza mi wreszcie nadgarstki, aby mieć więcej pola do popisu. Nawet nie wiem, w którym momencie pozbywa się dolnej bielizny, niemal ją ze mnie zrywając. Czuję, że robię się mokra na jej zwierzęce instynkty, unosząc biodra w górę.
Układa się pomiędzy moimi nogami, rozsuwając je maksymalnie. Jęczę i próbuję się zakryć. Zielonooka jednak skutecznie mi to uniemożliwia. Rumienię się, co tylko poszerza jej uśmiech.
- Nie zakrywaj się, maleńka. Taka błyszcząca od soczków - szepcze i przywiera ustami do mojego wzgórka. Skomlę, wyginając się w łuk. Jej język sprawnie przemierza drogę do łechtaczki, od razu zaczynając ją stymulować.
Przyjemne ciepło rozlewa się w moim podbrzuszu. Nie jestem w stanie panować nad głośnymi jękami i ruchem bioder, które szatynka próbuje utrzymać w miejscu. Nie wiem, ile tak mnie liże i ssie, ale nagle wyginam się w łuk i dochodzę mocno, zalewając jej usta swoimi soczkami.
Dziennikarka nie zaprzestaje ruchów, gdy namiętną atmosferę przerywa dźwięk jej telefonu. Zerka na mnie przelotnie i podnosi się powoli.
- Nie odbieraj - mruczę, łapiąc ją za rękę.
- Muszę. Może to coś ważnego - cmoka mnie w czoło i wyciąga urządzenie. Przez chwilę wpatruje się zaskoczona w ekran, nie odzywając się ani słowem.
- Lo? Coś nie tak?
- O cholera... - sapie. - Doktor Justin More został aresztowany.
CZYTASZ
Niebo mi daj || Camren FF || ✅
Fanfiction"Nightmare27: Pomocy.. Kamikadze9: Co się dzieje? Jak mogę Ci pomóc? Nightmare27: Ona tu jest.. Wróciła.. Kamikadze9: Kto? Mogę coś zrobić? Nieznajomy zerwał połączenie..." Camila szybko zapomniała o tajemniczym nieznajomym i prośbie o pomoc. Pięć l...