Rozdział 4

2.9K 230 362
                                    

Złość nie jest zła. Jest ludzka. I mija po pewnym czasie — Sarah Dessen

Gdy złość kipi, miłość się przypala — Jan Nitecki.

— Czy ty naprawdę wczoraj przed matematyką gadałeś z Harrym Stylesem?

Louis przewrócił oczami, kiedy kilka minut przed treningiem do szatni wpadł Niall właśnie z tym pytaniem. Spojrzał na niego zirytowany, ponieważ nie miał pojęcia, skąd blondyn miał o tym wiedzieć i westchnął głośno.

— Kto ci powiedział? — zapytał cicho, rozglądając się. Pozostali chłopcy byli zajęci przebieraniem się. Stan rozmawiał z Zaynem i Liamem.

— Jak to kto? Połowa szkoły o tym gada, przecież ty go nienawidzisz — stwierdził zdenerwowany. — Mam nadzieję, że nie powiedziałeś mu nic niemiłego. Nie masz żadnych dowodów na to, że to on stworzył to cholerne konto.

To najbardziej wkurzało Louisa w Niallu — chłopak za bardzo przejmował się uczuciami wszystkich dookoła. Dbał o to, by każdy był zadowolony, a na twarzach wszystkich znajdował się uśmiech. To dlatego ani Louis, ani trójka jego pozostałych przyjaciół, nie powiedziała Niallowi o zakładzie. Blondyn chyba by ich wszystkich zabił, za chociażby pomyślenie o skrzywdzeniu kogoś.

— Wyluzuj, tylko rozmawialiśmy. Zresztą co się przejmujesz, nawet go nie znasz — powiedział, po czym włożył torbę do szafki i z bidonem w ręce skierował się w stronę wyjścia z szatni. Oczywiście Niall pobiegł za nim.

— A właśnie, że znam go lepiej od ciebie.

Louis zatrzymał się w miejscu zaskoczony. Słowa przyjaciela sprawiły, że stanęło mu serce. Nie mógł uwierzyć, że Niall cokolwiek przed nim zataił.

— Rozmawiasz z nim i nic mi nie powiedziałeś? — zapytał z wyrzutem.

— Robiłem z nim projekt na angielski i byłem u niego w domu, a ty gówno o nim wiesz — odparł ostro, zaciskając dłonie na ramieniu torby. — Słuchaj, Tommo, kocham cię jak brata, ale jeśli cokolwiek mu zrobisz, nie ręcze za siebie. Zostaw go w spokoju.

Tomlinson uniósł brew, patrząc na niego z powątpieniem.

— Dlaczego tak bardzo ci zależy na tym, żebym go nie skrzywdził? Przecież nawet z nim nie rozmawiasz — powiedział cicho i odrobinę niepewnie.

— Może z nim nie rozmawiam, ale go odrobinę poznałem. Na pewno wiem o nim więcej niż ty po ponad czterech latach znajomości, bo przynajmniej mam oczy.

Tymi słowami zakończył rozmowę. Odwrócił się na pięcie, by ze sztucznym uśmiechem podejść do kolegów z drużyny i przygotować się do treningu. Mark Williams niemal od razu zaczął z nim żywą rozmowę, sprawiając, że Niall już w ogóle nie zwracał na niego uwagi.

Louis chrząknął cicho, po czym szybko się rozejrzał. Pozostali się przebierali, trójka jego przyjaciół wciąż rozmawiała, więc z głową pełną nieprzyjemnych myśli wyszedł z szatni i poszedł na boisko.

Nie rozumiał, o co chodziło Niallowi. Wiedział, że kiedyś robił z nim projekt, ale nie spodziewał się, że blondyn poznał namiastkę prywatnego życia Harry'ego. Po prostu nie mógł uwierzyć, że się nim z tym nie podzielił, a po dzisiejszej rozmowie wątpił, że kiedykolwiek to zrobi. Louisa i tak w tamtym momencie nie obchodziło to, dlaczego Niall mu nic nie powiedział. Bardziej zastanawiało go to, co takiego strasznego ukrywał Harry.

Kiedy znalazł się na boisku, od razu zaczął biegać. Tego dnia faktycznie było ciepło, a mgła wskazywała na to, że będzie słońce. Stwierdził, że był to idealny czas, by zagadać do Harry'ego, ponieważ jak sam brunet powiedział, jego humor był zależny od pogody. Louis miał nadzieję, że tym razem uda im się jakoś przyjemniej i przede wszystkim dłużej porozmawiać. To był dopiero drugi dzień zakładu, ale chciał mieć to jak najszybciej z głowy i cieszyć się ze swojego drogiego auta.

why is it so hard to wake up? | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz