Rozdział 29

2.2K 207 141
                                    

Złość nie jest zła. Jest ludzka. I mija po pewnym czasie - Sarah Dessen

Gdy złość kipi, miłość się przypala - Jan Nitecki.

Jesteś najsłodszą osobą, jaką poznałem, Lou. Może popełniłeś kilka błędów, ale każdy człowiek je robi, jednak nie każdy potrafi się do nich przyznać. Cieszę się, że mogę się nazwać Twoim przyjacielem, to naprawdę wiele dla mnie znaczy, bo jesteś moim najpierwsiejszym. Często jest mi bardzo ciężko, ale kiedy bardzo chce mi się płakać, to myślę o twoim uśmiechu i już mi lepiej. Dobrze jest Cię mieć obok siebie, jesteś najlepszym, co mnie spotkało w moim beznadziejnym życiu. Dziękuję że się mną opiekujesz.

Całuski, Harry(:

Louis miał już naprawdę dość łez, przepłakał praktycznie całą noc. Nie chciał zostawiać Harry'ego w tamtym miejscu, gdyż wiedział, że bardzo się bał, ale musiał to zrobić. Chciał dla niego dobrze i pragnął, by poczuł się lepiej, a przede wszystkim pozostał żywy. Szpital będzie dla niego ogromną próbą, jednak Louis wierzył w to, że Harry jest na tyle silny, by dać sobie radę. Skoro przeżył już tak dużo, to na pewno wytrzyma jeszcze trochę, prawda?

Przytulił mocno maskotkę, którą od niego dostał. Nazwał ją Edek, ponieważ chciał, by za każdym razem, gdy na nią spojrzy, przypominał mu się Harry, a Edward to było jego drugie imię. Obiecał sobie, że będzie o nią dbał najlepiej, jak będzie umiał i pokaże chłopakowi, że jego prezent jest najlepszy na całym świecie. Sam nie wiedział dlaczego chciało mu się płakać, kiedy przypominał sobie jego nieśmiałe podarowanie tego wszystkiego.

Była już dwudziesta trzecia, więc wątpił, że Harry zadzwoni. Anne powiedziała, że o dwudziestej pierwszej zabierane są telefony, by upewnić się, że dzieci pójdą spać. Wszedł na stronę szpitala i zauważył, że o siódmej czterdzieści pięć jest śniadanie, więc będzie mógł chwilę z nim porozmawiać.

Pokochał tak bardzo Harry'ego, że to wszystko zaczęło go boleć. Każda komórka w jego ciele zdawała się palić z powodu cierpienia chłopaka i sam miał wrażenie, że niedługo umrze. Zostawienie go w szpitalu było najtrudniejszą decyzją w jego życiu, ponieważ sam nie był pewien, czy sobie bez niego poradzi. Te dwa miesiące pokazały mu, że bez Harry'ego Stylesa nie był w stanie oddychać i poprawnie funkcjonować.

Przymknął delikatnie zmęczone powieki, spod których wypłynęły kolejne łzy. Pragnął przytulić się do bruneta i powiedzieć mu, że już wszystko będzie dobrze i nie musi się bać. Chciał znowu mieć go na wyciągnięcie ręki, dać mu całusa w policzek lub czoło i rozśmieszyć marnym żartem. Nie rozumiał, dlaczego akurat padło na Harry'ego, chłopak zdecydowanie na to wszystko nie zasługiwał. Powinien mieć kochający dom, być przytulany codziennie i każdego dnia być zapewnianym, że jest przez wszystkich kochany. Louis obiecał sobie, że kiedyś odważy się powiedzieć mu te dwa słowa, gdyż w tamtym momencie był zbyt wielkim tchórzem, by chociażby o tym myśleć.

Ale ta relacja wymagała czasu. Związek byłby tak właściwie nieodpowiedni, ponieważ Harry najpierw musiał wyzdrowieć, by podjąć świadomą decyzję. Zresztą Louis zaprosiłby go na randkę, jednak w tamtym momencie nie mieli zbytnio do tego możliwości.

Wybaczył mu, że złamał mu nos. Cała twarz go bolała, a lekarz musiał go nastawiać, ale to było w porządku. Wiedział, że Harry nad sobą nie panował i najprawdopodobniej tego wszystkiego nie pamiętał. Kiedyś z nim o tym porozmawia, ale na chwilę obecną nie zamierzał obarczać go dodatkowymi wyrzutami sumienia. Brunet musiał odpocząć.

Przekręcił się na drugi bok, uprzednio kładąc obok siebie Edka. Potrzebował poukładać sobie wszystko i w końcu porządnie się wyspać. Zrobi wszystko, by już było dobrze.

why is it so hard to wake up? | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz