Rozdział 21

2.4K 205 132
                                    

Ostrzegam, że ten rozdział jest naprawdę mocny. tw to selfharm i w pewnym sensie manipulowanie przez osobę chorą. Jeśli nie czujesz się na siłach, by go przeczytać, możesz do mnie napisać na twitterze lub tutaj w wiadomości, a ja ci opowiem, co się wydarzyło, byś mógł kontynuować czytanie tej historii(:

Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny — Ernest Hemingway

Człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności — Paulo Coelho

Harry westchnął cicho, kiedy otworzył oczy. Było mu ciepło i przytulnie, Louis śpiący obok niego dawał mu poczucie bezpieczeństwa. Powiedziałby, że czuł się idealnie, jednak jego życie to ciągły ból i cierpienie, dlatego nawet nie był zdziwiony, że kręciło mu się w głowie. Nie zrobił z tym jednak nic, ponieważ chciał leżeć przy Louisie najdłużej, jak to było możliwe. Chciałby się tak budzić codziennie.

Wierzył Louisowi i naprawdę mu wybaczył. Nie wiedział, czy to było odpowiednie z jego strony, ale widząc reakcje chłopaka i to, jak bardzo płakał po wczorajszej kłótni ze Stanem, nie potrafił chować urazy. Jasne, czuł się oszukany i w pewien sposób poniżony, ale chęć poprawy Tomlinsona była znacznie silniejsza od tych dwóch uczuć. Szatyn jest naprawdę dobrym i kochanym przyjacielem. Zresztą trzy tygodnie wcześniej chciał od razu zerwać zakład ze Stanem i gdyby tylko go nie powstrzymał, to by to zrobił.

Jaki cel miał w tym Harry? Odpowiedź była prosta — żaden. Nie chciał się na nim zemścić, ani pokazać jakiejś swojej wyższości. Harry znał go od dzieciństwa i po prostu wiedział, do czego był zdolny i przede wszystkim co zrobił do tej pory. Wolał zachować to dla siebie, ponieważ Louis pewnie od razu próbowałby się na nim zemścić, a to mogło doprowadzić ich obydwu do zguby.

Podniósł delikatnie głowę, by spojrzeć na twarz śpiącego Louisa. Uśmiechnął się szeroko, ponieważ szatyn wyglądał naprawdę uroczo i poprawił mu grzywkę. Przez noc trwali praktycznie w tej samej pozycji, w której zasnęli. Harry miał głowę na jego klatce piersiowej, natomiast Louis mocno go obejmował. W pewnym momencie złapali się za ręce i spletli swoje palce.

W tamtym momencie Harry czuł się tak bardzo kochany, że miał ochotę skakać z radości. Nie spodziewał się, że kiedyś znajdzie sobie przyjaciela, który będzie go wspierał i będzie zostawał u niego na noc, by spędzić jak najwięcej czasu razem. To była jedna z najpiękniejszych chwil w jego całym smutnym życiu.

Była jednak sprawa, która nie pozwalała Harry'emu leżeć w łóżku. Mianowicie poranne ważenie — po prostu nie mógł opuścić ani jednego dnia. Zapisywał sobie w dzienniku każdy wynik i obserwował postępy oraz próbował wychwycić schemat. Ile wody wypił poprzedniego dnia, ile spał, czy ćwiczył i ile kalorii pochłonęło jego ciało. Dawało mu to wewnętrzny spokój, ponieważ kiedy widział dwieście gramów więcej na wadze, to dostawał szału, a tak miał wytłumaczenie.

Powoli i ostrożnie, żeby nie obudzić Louisa, wyrwał się z jego objęć. Nie miał pojęcia, jak to było możliwe, że chłopak nocował u niego już drugi raz, a on się obudził przed nim. Przeważnie nie był w stanie otworzyć oczu sam z siebie i musiał długie minuty leżeć, wpatrując się tępo w ścianę, by się rozbudzić.

Niemal na palcach ruszył do łazienki i przymknął drzwi. Spojrzał w lustro i zauważył, że wygląda całkiem ładnie. Nie miał takich widocznych sińców pod oczami, a jego włosy względnie się ułożyły. Mimo wszystko, kiedy przejechał po nich palcami, wypadła mu spora garść, którą szybko wrzucił do muszli klozetowej.

why is it so hard to wake up? | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz