Ostrzegam, że ten rozdział jest naprawdę mocny. tw to selfharm i w pewnym sensie manipulowanie przez osobę chorą. Jeśli nie czujesz się na siłach, by go przeczytać, możesz do mnie napisać na twitterze lub tutaj w wiadomości, a ja ci opowiem, co się wydarzyło, byś mógł kontynuować czytanie tej historii(:
Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny — Ernest Hemingway
Człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności — Paulo Coelho
Harry westchnął cicho, kiedy otworzył oczy. Było mu ciepło i przytulnie, Louis śpiący obok niego dawał mu poczucie bezpieczeństwa. Powiedziałby, że czuł się idealnie, jednak jego życie to ciągły ból i cierpienie, dlatego nawet nie był zdziwiony, że kręciło mu się w głowie. Nie zrobił z tym jednak nic, ponieważ chciał leżeć przy Louisie najdłużej, jak to było możliwe. Chciałby się tak budzić codziennie.
Wierzył Louisowi i naprawdę mu wybaczył. Nie wiedział, czy to było odpowiednie z jego strony, ale widząc reakcje chłopaka i to, jak bardzo płakał po wczorajszej kłótni ze Stanem, nie potrafił chować urazy. Jasne, czuł się oszukany i w pewien sposób poniżony, ale chęć poprawy Tomlinsona była znacznie silniejsza od tych dwóch uczuć. Szatyn jest naprawdę dobrym i kochanym przyjacielem. Zresztą trzy tygodnie wcześniej chciał od razu zerwać zakład ze Stanem i gdyby tylko go nie powstrzymał, to by to zrobił.
Jaki cel miał w tym Harry? Odpowiedź była prosta — żaden. Nie chciał się na nim zemścić, ani pokazać jakiejś swojej wyższości. Harry znał go od dzieciństwa i po prostu wiedział, do czego był zdolny i przede wszystkim co zrobił do tej pory. Wolał zachować to dla siebie, ponieważ Louis pewnie od razu próbowałby się na nim zemścić, a to mogło doprowadzić ich obydwu do zguby.
Podniósł delikatnie głowę, by spojrzeć na twarz śpiącego Louisa. Uśmiechnął się szeroko, ponieważ szatyn wyglądał naprawdę uroczo i poprawił mu grzywkę. Przez noc trwali praktycznie w tej samej pozycji, w której zasnęli. Harry miał głowę na jego klatce piersiowej, natomiast Louis mocno go obejmował. W pewnym momencie złapali się za ręce i spletli swoje palce.
W tamtym momencie Harry czuł się tak bardzo kochany, że miał ochotę skakać z radości. Nie spodziewał się, że kiedyś znajdzie sobie przyjaciela, który będzie go wspierał i będzie zostawał u niego na noc, by spędzić jak najwięcej czasu razem. To była jedna z najpiękniejszych chwil w jego całym smutnym życiu.
Była jednak sprawa, która nie pozwalała Harry'emu leżeć w łóżku. Mianowicie poranne ważenie — po prostu nie mógł opuścić ani jednego dnia. Zapisywał sobie w dzienniku każdy wynik i obserwował postępy oraz próbował wychwycić schemat. Ile wody wypił poprzedniego dnia, ile spał, czy ćwiczył i ile kalorii pochłonęło jego ciało. Dawało mu to wewnętrzny spokój, ponieważ kiedy widział dwieście gramów więcej na wadze, to dostawał szału, a tak miał wytłumaczenie.
Powoli i ostrożnie, żeby nie obudzić Louisa, wyrwał się z jego objęć. Nie miał pojęcia, jak to było możliwe, że chłopak nocował u niego już drugi raz, a on się obudził przed nim. Przeważnie nie był w stanie otworzyć oczu sam z siebie i musiał długie minuty leżeć, wpatrując się tępo w ścianę, by się rozbudzić.
Niemal na palcach ruszył do łazienki i przymknął drzwi. Spojrzał w lustro i zauważył, że wygląda całkiem ładnie. Nie miał takich widocznych sińców pod oczami, a jego włosy względnie się ułożyły. Mimo wszystko, kiedy przejechał po nich palcami, wypadła mu spora garść, którą szybko wrzucił do muszli klozetowej.
CZYTASZ
why is it so hard to wake up? | larry stylinson
FanfictionLouis odkąd sięgał pamięcią nienawidził Harry'ego. Gimnazjum było dla niego prawdziwym koszmarem - przystojny brunet zdobył serca wszystkich uczniów, a Louis pozostawał w cieniu. Harry był lepszy w piłce nożnej, miał przy sobie najpiękniejsze dziewc...