Złość nie jest zła. Jest ludzka. I mija po pewnym czasie — Sarah Dessen
Gdy złość kipi, miłość się przypala — Jan Nitecki.
Najśmieszniejsze w Louisie było to, że wiedział o Harrym praktycznie wszystko. Znał jego dokładną datę i miejsce urodzenia, wiedział kim byli jego rodzice, pamiętał każdą jego koszulkę, a charakter pisma Harry'ego Louis poznałby wszędzie, tak samo jak widział każdą jego aktywność w internecie. Tomlinson sam nie wiedział, dlaczego to robił, po prostu czuł potrzebę, by dobrze poznać swojego wroga i tyle. Wolał jednak, by nikt nie dowiedział się o jego małej obsesji.
Plan był taki, że zagada do niego od razu na pierwszej lekcji, na której go zobaczy. Mógłby to zrobić na wuefie, ale z jakiegoś powodu Harry nie przyszedł. Dlatego nie spodziewał się zobaczyć go tuż przed matematyką siedzącego w środkowej ławce koło okna.
Louis bardzo się tego wstydził, ale czasami łapał się na myśli, że Harry był całkiem uroczy. Tego dnia również pojawiła się ta myśl w jego głowie, kiedy widział, jak z nogą opartą o drugie krzesło, szybko zapisywał coś w zeszycie. Nos miał zaczerwieniony, co jakiś czas nim pociągał, a jego oczy były załzawione, co Louis zauważył już z daleka. Miał słuchawki w uszach i wyglądał tak smutno z czarną beanie oraz czekoladowymi lokami wokół twarzy, że Tomlinsonowi zabiło mocniej serce. Ale przecież to były tylko pozory, bo Harry był okropnym człowiekiem, który zniszczył życie Louisa w liceum, a teraz udostępnił to głupie zdjęcie. Nie zasługiwał na to, by teraz się cieszyć, skoro szatyn źle się czuł.
Głośno westchnął i poprawił torbę na ramieniu. Musiał się zdecydować, co zrobić, bo zaraz mieli przyjść jego przyjaciele do klasy, a wtedy całkowicie straci pewność siebie i już na pewno do niego nie zagada. Przeniósł ciężar z jednej nogi na drugą, po czym przełknął głośno ślinę, wciąż rozmyślając, co zrobić, aż w którymś momencie usłyszał zirytowany głos za swoimi plecami.
— Możesz się z łaski swojej ruszyć? — zapytał Nick Grimshaw, na co Louis przewrócił oczami i podjął najszybszą decyzję, na jaką było go stać.
Podszedł do ławki Harry'ego.
Na początku chłopak go nie zauważył, zbyt zajęty obliczaniem dodatkowych zadań z matematyki. Louis przyjrzał się jego szczupłym i bladym dłoniom, nie mając pojęcia, jak zwrócić jego uwagę, dlatego z powodu pustki w głowie, po prostu się w niego wpatrywał.
Dopiero po dobrej minucie Harry wyczuł na sobie jego spojrzenie i podniósł głowę. Serce Louisa jakby się zatrzymało — brunet miał tak smutne i pełne łez zielone oczy, że sam Tomlinson poczuł się przygnębiony. Patrzył na niego z niezrozumieniem, aż w końcu wyjął słuchawki z uszu.
— Potrzebujesz mojej pomocy? — zapytał cichym, zachrypniętym głosem.
Louis nie wiedział, co powiedzieć, wszystkie słowa jakby wyparowały z jego głowy. Nie miał pojęcia, jak się zachować — Harry płakał, poprawnie odrabiając zadanie domowe z matematyki i głośno słuchając muzyki na słuchawkach. To było smutne.
— Um... Fajna bluza.
Harry spojrzał na rękawy swojej czarnej bluzy, jedynie bardziej naciągając je na swoje dłonie. Spiął się i poprawił niespokojnie na krześle, po czym wziął do ręki już trochę zużytą chusteczkę, by wytrzeć swój nos.
— Dzięki — mruknął. Między nimi zapanowała niezręczna cisza. — Przepraszam, ale nie wiem, co powiedzieć. My nie rozmawiamy, więc nie wiem, czemu tutaj stoisz.
— Może chcę tutaj stać? — zapytał odrobinie sarkastycznie, ale skarcił się za to w myślach, kiedy zauważył, że Harry'emu zrobiło się przykro. — Znaczy tak właściwie, to chciałem koło ciebie usiąść. Masz coś przeciwko?
CZYTASZ
why is it so hard to wake up? | larry stylinson
FanficLouis odkąd sięgał pamięcią nienawidził Harry'ego. Gimnazjum było dla niego prawdziwym koszmarem - przystojny brunet zdobył serca wszystkich uczniów, a Louis pozostawał w cieniu. Harry był lepszy w piłce nożnej, miał przy sobie najpiękniejsze dziewc...