Rozdział 55

1.4K 167 124
                                    

Złość nie jest zła. Jest ludzka. I mija po pewnym czasie — Sarah Dessen

Gdy złość kipi, miłość się przypala — Jan Nitecki.

to drugi na dziś, upewnij się, że czytałxś poprzedni!!


Hej, Lou. Dzisiaj już mamy prawie drugi tydzień marca, czyli za mną już połowa pobytu. Nie jestem pewien, czy mi szybko minęło, czy nie, jakoś nie wyrobiłem sobie zdania. Siedzenie w zamknięciu ma ogromny wpływ na postrzeganie czasu, bo niby to długo, a jednak już minęło. Poza tym każdy dzień wygląda tutaj tak samo, dlatego nie bardzo mam jak ocenić ostatnie prawie trzy miesiące. 

Rozmawiałem dzisiaj z mamą i stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałem. Mama mnie autentycznie bardzo mocno przytuliła. Na początku nie miałem pojęcia, jak na to zareagować, więc po prostu stałem jak sparaliżowany, ale potem sam się do niej przytuliłem. To było naprawdę miłe uczucie, mama potrafi dobrze przytulić, jeśli chce. Oczywiście to nie zamazuje tego wszystkiego, co zrobiła, ale widzę to, że się stara i robi ogromne postępy. Niedługo ma sprawę rozwodową w sądzie i będzie się na mnie powoływać. Nie wiem, jak to wygląda ze wszystkimi prawami, ale z ojcem na pewno nie będę miał żadnego kontaktu. On chyba również by tego nie chciał, ale z jakiegoś powodu mnie to nie obchodzi. Mama również ma swoją winę w tym, że się mną nie zajmowała, ale tak właściwie jego zachowanie wszystko zniszczyło. Ostatnio się nad tym zastanawiałem i pomyślałem, że gdyby nie jego pracoholizm i wymagania, to mama by się mną zajęła. Chociaż teraz to jest tylko takie gdybanie. 

Zgodziła się mnie wziąć na spacer, ale dopiero wtedy, gdy zadzwoni do pani doktor i usłyszy pochwałę. Chyba to się stanie niedługo, bo przeszedłem do kolejnego etapu, więc najprawdopodobniej sporo przytyłem, ale nie chcę się teraz nad tym rozwodzić. 

Kocham Cię.

Harry

***

Hej, dzisiaj mamy trzeci tydzień marca i ponownie zacząłem mieć ogromne trudności z jedzeniem. Wczoraj cały dzień płakałem, bo czułem się zbyt przytłoczony tymi wszystkimi kaloriami i pełnym żołądkiem. Na szczęście mimo trudu udało mi się zjeść i nie miałem sondy. Teraz tak sobie o tym myślę i trochę żałuję, że wcześniej tak się buntowałem, bo ta cholerna rurka w nosie przyniosła mi więcej bólu niż czegokolwiek. Ale nie jestem na siebie za to zły — teraz, gdybym znowu się zatrzymał w leczeniu, pewnie odmówiłbym zjedzenia posiłku. Cóż, dobrze, że na chwilę obecną nie mam takich myśli. 

Od dawna się nie drapałem, ale ostatnio mam ogromną ochotę zrobić sobie krzywdę i ciągle próbuję jakoś docisnąć paznokciami do skóry. Z jakiegoś powodu jednak przerywam i nie zostawiam na sobie żadnych niechcianych śladów. Nie mam pojęcia, czy mogę być z tego dumny, ale trochę tak się czuję. Jeszcze trzy tygodnie temu pewnie bym się krzywdził i nawet nad tym nie zastanawiał, bo nikt nie sprawdza moich ud, tylko ręce. Chociaż raz pielęgniarka podczas ważenia zwróciła mi na to uwagę, ale raczej nic nikomu nie powiedziała, a przynajmniej ja o tym nie wiem. 

Chciałbym, żeby to wszystko się już skończyło. Mam wrażenie, że jestem w piekle bez drogi wyjścia z uwagi na to, jak okropne nawiedzają mnie wieczorami myśli. Cóż, tego się chyba nigdy nie pozbędę, ale przynajmniej nie mam myśli samobójczych, co pani psycholog uznała za ogromny postęp i nawet mnie pochwaliła. Powiedziała, że jest ze mnie dumna, ale to nie miało dla mnie takiego znaczenia jak to, że ty jesteś ze mnie dumny. 

Przepraszam za chwile słabości. Obiecuję, że staram się je przezwyciężyć. 

Kocham Cię. 

why is it so hard to wake up? | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz