Rozdział 39

1.7K 177 106
                                    


Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny — Ernest Hemingway

Człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności — Paulo Coelho

Louis nie miał pojęcia, jak się czuł. Wiedział jedynie, że bardzo bolało go serce, ale nie w ten fizyczny sposób, tylko psychiczny. Całą noc spędził płacząc i przytulając się z Lottie i Fizzy, które co chwilę robiły mu ciepłą herbatę, a przede wszystkim zadbały o to, by się umył i chociaż na chwilę przespał. Były dla niego naprawdę dobrymi siostrami — Louis był bardzo wdzięczny, że miał je przy sobie.

Zasnął koło czwartej, a obudził się już o siódmej. Wszystko go bolało, pod powiekami czuł piasek i mimo że bardzo chciał, to nie był w stanie pójść do łazienki, by opłukać twarz zimną wodą. Wiedział, że oczy miał opuchnięte, wargi boleśnie przekrwione, ale w tamtym momencie go to nie obchodziło. Musiał się odświeżyć i pójść do szpitala.

Westchnął głośno, po czym ostrożnie zdjął z siebie kończyny sióstr i wstał z łóżka. Spojrzał na zegar, ze zdziwieniem orientując się, że leżał ponad pół godziny. Wydawało mu się, że minęło znacznie mniej czasu.

W łazience okazało się, że wyglądał jeszcze gorzej. Miał podkrążone oczy, był cały blady i sprawiał wrażenie, jakby cały poprzedni dzień spędził na ciężkiej pracy fizycznej. Mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego, jak psychiczny ból potrafi działać na ludzi, jak bardzo może ich wymęczyć to, że mimo odpoczynku wciąż nie miało się na nic siły. Niektórzy dorośli i dzieci nie wiedzą, jak bardzo problemy psychiczne mogą kogoś przygnieść.

Opłukał twarz wodą, a następnie umył zęby. Nie miał ochoty na żadne śniadanie, ponieważ jego żołądek był ściśnięty i przez samą pastę miał odruchy wymiotne. Nie miał pojęcia dlaczego tak było i wiedział, że wychodzenie bez zjedzenia chociażby kanapki było nieodpowiedzialne, ale w tamtym momencie go to nie obchodziło.

Zszedł na dół do kuchni, by zabrać ze sobą chociaż butelkę wody. Jego mama przeważnie spała do ósmej, a ojciec wychodził do pracy o szóstej, więc na szczęście nikogo nie spotkał i nie musiał rozmawiać. Zostawił Jay karteczkę, gdzie jest, po czym wyszedł z domu. Do szpitala nie miał daleko, dlatego zdecydował się pójść na piechotę.

Sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo stresowało go zobaczenie Harry'ego. Po prostu patrzenie na niego, kiedy był w tak ciężkim stanie, było po prostu trudne. Blady, zmęczony i pozbawiony jakichkolwiek sił do życia. Na dodatek przez wzięcie tabletek musiał być podłączony do różnych urządzeń i kroplówek, a to sprawiało, że całość wyglądała przerażająco. Cieszył się jednak, że będzie mógł złapać go za rękę i ucałować czoło. Kochał go ponad życie i chciał być przy nim nawet jeśli nie wypowie ani słowa. A Harry był zbyt słaby i zmęczony, żeby wykrztusić z siebie chociaż jedno zdanie.

Na początku pielęgniarki nie chciały go wpuścić, tłumacząc się tym, że nie był nikim z rodziny. Dopiero po telefonie od Anne kobiety pozwoliły mu wejść na salę jedynie pod warunkiem, że będzie cicho i postara się nie budzić Harry'ego. Louisowi przeszło przez myśl, że były głupie, jeśli myślały, iż idzie dodatkowo męczyć swojego ukochanego. Zostawił to jednak dla siebie.

Stanął przed łóżkiem Harry'ego i z bólem spojrzał na chłopaka. Poprzedniego dnia Anne przebrała go w czarne dresy i bardzo dużą bluzę z długim rękawem. Louis zauważył jednak, że brunet miał tłuste włosy, co podpowiedziało mu, że kobieta go nawet nie umyła. Chociaż szatyn nie mógł mieć pewności co do tego, czy Harry w ogóle otworzył oczy.

why is it so hard to wake up? | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz