ROZDZIAŁ 27

2K 65 1
                                    

-Zostaw to kurwa – krzyknąłem do matki Caroline , stała ze strzykawką w ręce i pewnie próbowała otruć Layle , zdążyłem w ostatniej chwili . Gdybym przyjechał kilka minut później byłoby już za późno

- Nie ona też powinna umrzeć tak jak jej matka , obie już dawno powinny leżeć pod piachem – dalej stała nad dziewczyną , ojciec chciał do niej podejść ale bardziej zbliżyła się do Layli więc od razu się cofnął – miały wszystko to czego nie miałyśmy my z moją córeczką , wszyscy je lubią , Brandon miał być mój a wybrał tą idiotkę Alison i udawali szczęśliwą rodzinkę i myśleli ,że będę na to szczęśliwie patrzeć , obiecałam sobie ,że wykończę ich wszystkich po kolei . Najpierw zajęłam się nim a to było całkiem łatwe bo debil nie zorientował się ,że za każdym razem podmieniałam jego leki .Kiedy Alison rozpaczała po jego śmierci udawałam ,że jestem smutna tak samo jak ona ,żeby zdobyć jej zaufanie a później zajać się ją , jednak wyręczyła mnie Caroline . Layla nawet zabrała ciebie mojej córeczce , Alison nie żyje więc chciałam zajać się teraz tą dziwką – rzuciła się w stronę dziewczyny , ale nie udało się . Nawet nie wiem skąd w sali pojawił się Jordan i zaczął szarpać się ze swoją matką

-Ty idiotko jak mogłyście coś takie zrobić , co ciocia i Layla wam takiego zrobiły

- Miały wszystko

-My też byśmy mieli gdybyś nie zdradzała ojca na prawo i lewo – kobieta popatrzyła na niego zaskoczona – no co ty taka zdzwiona , myslisz, że jestem głupi i nie wiedziałem co się dzieje w domu , nie widziałem tego jak niszczysz Caroline i ona tobie ulega , mnie też próbowałaś zniszczyć ale w porę uciekłem , szkoda tylko ,że nie wiedziałem ,że obie jesteście takie chore , może gdybym przewidział to w porę nie doszłoby do takiej tragedii mam nadzieję ,że obie zgnijecie w więzieniu – przytrzymał ręce kobiecie i założył kajdanki

-ty jesteś policjantem – zapytała

-Gdybyś się troche interesowała moim życiem to byś wiedziała, że rzuciłem studia i przeszedłem szkolenia ,żeby zostać policjantem i zadbam o to ,żebyście miały miłe towarzyszki w celi i umilały wam pobyt na każdy możliwy sposób

-Synku –powiedziała błagając ale ten całkowicie to zignorował i oddał matkę w ręce swoich kolegów

-Caroline ma za niedługo rozprawę, podłożyłem matce podsłuch jakby razem się kontaktowały a zreszta to wszystko co przed chwilą mówiła nagrałem więc nieprędko opuszczą wiezienie – poklepał mnie po plecach pocieszająco – mam nadzieję ,że wszystko już będzie dobrze –dodał i opuścił salę .

Ja Dylan i ojciec stanęliśmy nad Layla ,nikt chyba nie chciał komentować tego co przed chwilą się wydarzyło bo była straszna cisza i zapewne byłoby tak dalej gdyby dziewczyna nie poruszyła ręką .
- Layla – zapytałem niepewnie bo może tylko mi się wydawało , kiedy zaczęła powoli otwierać oczy Dylan szybko opuścił sale za pewne po lekarza –nie podnoś się , musisz leżeć

-Co z Noah co z mama –zapytała a ja nie wiedziałem jak jej powiedzieć o mamie , na szczęście uratował mnie lekarz

-Dobrze ,że pani się obudziła i powoli wraca do zdrowia , przez najbliższy czas musi pani leżeć i uważać na szwy i regenerować siły

- Co z moją mama –lekarz na jej słowa bezradnie podrapał się po karku

-Niestety z nią było trochę gorzej i zmarła – Layla popatrzyła na niego w szoku , widziałem tylko ,że w jej oczach zbierają się łzy ,kiedy doktor opuszczał salę powiedział do mnie ,że za chwilę przyjdzie pielęgniarka i poda cos na uspokojenie .

-To niemożliwe – powiedziała i próbowała się podnieść ale zatrzymałam ją ręką

-Musisz leżeć

- To musi być jakiś pieprzony sen z którego zaraz się obudzę i wszystko będzie tak jak dawniej– Dylan i tata zostawili mnie samego z Laylą

Wakacje z niespodziankąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz