15

942 36 2
                                    

Jungkook nie odstępywał blondyna na krok. Wszyscy po trzech dniach wiedzieli już, o miłości Jimina i Jungkooka. Rodzice zaś nie odzywali się do swojego syna. Przychodzili jednak czasami do szpitala i wymieniali bukiecik kwiatów w flakonie, który stał nieopodal łóżka. Za to ich syn, zrezygnował ze szkoły, aż dotąd puki Jimin się nie obudzi.

Przez pierwsze 5 dni sprawdzał jego oddech, ponieważ bał się, że nagle przestanie oddychać. Pielęgniarki mówiły między sobą, jak dobry jest brunet dla swojego chłopak. W końcu Jeon dbał o niego bardziej niż cała służba lekarska. Potrafił siedzieć przy nim 24 godziny na dobę. Mimo, że w pierwszych dniach mu nie pozwolono na to i tak chłopak znajdywał jakiś sposób by wejść do sali i zostać na noc. Nie jadł, nie pił w pierwszych 4 dniach. Schudł okropnie, raz mdlejąc, więc pielęgniarki dawały mu jedzenie, mimo, że odmawiał. Później jednak sam zaczął jeść, ponieważ stwierdził, że musi wyglądać jeszcze przystojniej i być silniejszym, gdy jego chłopak się obudzi. Tak sobie myślał, chociaż w głębi serca jak i w głowie, ciągle chodziła jedna myśl... Co jeżeli on się w ogóle nie obudzi?...

Dzisiaj Jungkook jak zwykle został na noc. Rankiem o szóstej wychodził na kilka minut, po jedzenie do sklepu na dole. Kupywał drożdżówkę i kawe, po czym wracał do pokoju Jimina i jadł tuż obok niego. Gdy kończył jeść, przebierał się przy nim, nie spuszczając go z oka. Usiadł na krzesełku obok niego i jak to codziennie położył swoją głowę na jego klatce piersiowej kładąc jego dłoń na swojej głowie.

- Jejku....czemu musisz tak długo spać? - uśmiechnął się lekko - naprawdę mnie straszysz czasami...wiesz...ciągle mam myśl że możesz jednak się nie obudzić...i zostawisz mnie w tym okrutnym świecie samego... Ale może tak nie będzie? Będę czekał aż w końcu wyjdziesz z tego okripnego snu księżniczko i znowu będzie jak dawniej... - uśmiechnął się, a pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.

Starł ją szybko. Nie chciał płakać kolejny tydzień. Był to już 19 tydzień od wypadku samochodowego. Kook przymknął oczy i wtulił się bardziej.

Nagle poczuł kompletnie inny dotyk niż wcześniej. Tak jakby dłoń która spoczywała na jego głowie drgnęła lekko. Zaskoczony zdjął ją ze swojej głowy i położył tuż przed swoim nosem.

- To znaczy, że mnie słyszysz? Czy to znaczy, że już niedługo się obudzisz?..

Uśmiechnął się lekko wpatrując w dłoń.

- To i to - odpowiedział mu cichy, jednak wysoki i melodyjny głos.

Właśnie ten głos, który tak bardzo chciał od wielu dni usłyszeć. Podniósł od razu głowę i spojrzał na chłopaka, którego oczy były do połowy uchylone.

- Jimin! Ty żyjesz! - krzyknął szczęśliwy Jungkook i wtulił się mocno w jego brzuch - tak długo czekałem - rozpłakał się - m-myślałem, ż-że s-się n-nie obudzisz - powiedział zapłakany, a blondyn z lekkim uśmiechem położył dłoń na jego głowie

Zaczął powoli gładzić jego włosy.

- Spokojnie - szepnął - nigdy bym cię nie zostawił. Nie ważne jak byłoby źle.

Kook podniósł głowę i spojrzał na niego

- Ale p-pamiętasz m-mnie dobrze? W-wiesz k-kim jestem?

- Hm...królowa Elżbieta? - zaśmiał się cicho blondyn

- Jiminshii ja pytam poważnie. Nie rób mi tak - klepnął go w ramię

- Jesteś Jeon Jungkook, mój uczeń, chłopak i najlepsze co w życiu mnie spotkało - uśmiechnął się

Kook rzucił się wręcz na niego i wbił się w jego usta szczęśliwy. Zaczął je całować zachłannie, jakby ktoś miał je mu zaraz zabrać. Blodnyn powoli oddawał pocałunek nie nadążając za brunetem, który po chwili oderwał się od niego.

- Tak się cieszę! - krzyknął brunet, a do sali weszły pielęgniarki i lekarz.

Mężczyzna w białym kitlu się uśmiechnął i zaczął razem z pielęgniarkami badać pacjenta.

- I jak? I co? Nie zaśnie już na tak długo prawda? Nie ma powikłań? Pamięta wszystko dobrze? - zaczął wypytywać brunet lekarzy

- Spokojnie, wszystko jest jak najlepiej, jednak, będziemy musieli posłać Pana na rehabilitację. Prawdopodobnie, Pańskie kończyny tak zwanie zastały się i trzeba je rozruszać.

- Oh - zdziwił się Jimin jak i Jungkook

- Jeżeli szybko z powrotem nauczy się Pan chodzić i dobrze władać dłońmi, wypuścimy Pana z szpitala. To byłoby na tyle - uśmiechnął się lekarz

Obydwoje odetchnęli, a służba wyszła.

- Tak bardzo się cieszę - powiedział Jungkook - obudziłeś się...jak ci się spało? Śniłeś o czymś?

- Śniłem o wypadku, o momentach z tobą i czasami miałem czerń przed oczami oraz przebłyski światła. Słyszałem twój głos, to co mówiłeś do mnie. Jednak...czemu się tak cieszysz. Nie spałem długo, chyba godzinkę albo dwie, nic mi nie jest - uśmiechnął się Jimin

- Kochanie....nie chce cię martwić ale...spałeś około 5 miesięcy...

- Co - spojrzał na niego zszokowany nauczyciel - ty nie mówisz serio? Ale jak to tak długo?..

- No tak to.. Ale chyba wyspałeś się?

- No wyspałem...ale nie mogę w to uwierzyć. Czułem jakby to były jakies dwie godziny tylko... Jaki mamy miesiąc?

- Jest koniec września..

- Oh...przecież nie dawno był maj...

- No tak było... Ale spokojnie, wszystko nadrobimy. Tak w ogóle...cała szkoła wie o naszym związku. Dyrektor będzie chciał z tobą porozmawiać.

- Oh...rozumiem. A jak twoi rodzice?

- Nie rozmawiam z nimi

- Przepraszam..to wszystko moja wina. Nie powinienem tak nalegać na to wszystko

- Nie prawda skarbie, to moja wina. Wiem jacy są rodzice. Ale wszystko będzie dobrze..obiecuje ci - chwycił jego dłoń - Będę musiał nadrobić wszystko to czego się uczyliśmy. Ten rok to mój ostani na studiach. Wziąłem sobie przerwę od nauki dla ciebie. Nie chciałem cię zostawiać - uśmiechnął się lekko

- To miłe Gukkie, ale powinieneś się uczyć.

- Jak nie ma ciebie, nie ma nauki profesorze. Będziesz musiał mi dużo wytłumaczyć, po tym jak w pełni wyzdrowiejesz.

Park zaśmiał się cicho

- Nie mam pojęcia co kombinujesz, ale pomogę ci z nauką - uśmiechnął się - a teraz opowiadaj mi co robiłeś jak spałem, bo jestem ciekaw

- Więc...

Obydwoje zaczęli rozmawiać. Jeon nigdy nie był tak szczęśliwy jak teraz. Nie mógł się doczekać, aż wszystko wróci do normalności. Planował coś naprawdę dużego...

I'm your teacher! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz