Pierwsza rozmowa

244 15 0
                                    

Czkawka

Podeszłem powoli do dziewczyny by nie wkurzyć smoka, sprawdziłem czy oddycha i odetchnołem z ulgą, ponieważ oddychała. Wziołem nieznajomą na ręce i wsadziłem ją na Szczerbatka po czym sam na niego wsiadłem.
-Lecimy.- powiedziałem do reszty i momentalnie byliśmy wszyscy w powietrzu. Tuż koło mnie leciała smoczyca (wiecie o kogo chodzi), co chwile zerkając na dziewczynę.
Gdy dotarliśmy do osady zaczeło zachodzić słońce.
-Ci co mają jutro patrol proszę nie zaspać. Przypominam Mieczyk i Szpadka północna i południowa część wyspy, a Sączysmark wschodnia i zachodnia.- oznajmiłem wszystkim po czym cała trójka pokozała niezadowolenia, z resztą jak zawsze. Wziołem dziewczyne na ręce w stylu panny młodej i poszłem do mojej chaty. Szczerbek otworzył mi drzwi.
-Dzięki Mordko.- weszłem do pokoju gościnnego i połorzyłem nieznajomą na łóżku które stało niemal że na środku pokoju. Teraz zauważyłem, że biała smoczyca cały czas podążała za mną, a ta gdy tylko miałem wyjść ułożyła się koło łóżka gdzie była dziewczyna. A ja sam poszłem do mojej sypialni i zasnołem.

Narrator

Minął już tydzień po wypadku Stacy. Każdy smok z jej wyspy stara się jak może, znaleść ją. Jednak one nic nie wiedzą o jej wypadku. Smoki które sprawują władze kiedy nie ma "Królewej Zimy" odchodzą od zmysłów. Stacy nadal się nie obudziła co bardzo niepokoi jej smoka. Zima zaś siedzi codziennie koło Stacy, martwi się o nią i nie spuszcza z niej oka. Prawie nic nie je i nie pije, a jest to spowodowane tylko i wyłącznie tęsknotą i strachem o swoją przyjaciółkę.

Stacy

Strasznie boli mnie głowa prubuje otworzyć oczy ale jak na złość nie mogę. Jedyne co widze to ciemność. Prubuje drugi raz, a efekt ten sam. No cóż to do trzech razy sztuka. Prubuje trzeci i jest, udało sie, delikatnie zaczełam podnosić powieki, które przez ból głowy stały się jakby cięższe. Pierwsze co zobaczyłam to był drewniany sufit. Powoli wstałam do pozycji siedzącej przez co syknełam cicho z bólu. Rozejrzałam się po pokoju pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niewielkie biurko. O teraz zauwarzyłam, że mój smok sobie smacznie śpi, koło łóżka na którym leżałam.
-Zima.- powiedziałam cicho lecz ona nie zareagowała, norma.
-Zima.- tym razem powiedziałam po smoczemu. O i na to zareagowała od rozu. Oj policze się z nią.
-Stacy!- ucieszona wstała i wsuneła swój łeb pod moją ręke. -Wiesz jak ja się martwiłam.
-Oj wyobrażam sobie. Ile byłam nie przytomna?
-Może gdzieś tak z tydzień.- czekaj, że ile. Okej skoro tak to czas wyprostować nogi. Dałam obie nogi na kraniec łóżka i spróbowałam wstać. Jednak próba nie udała się lecz gdyby nie Zima to bym przywitała się z ziemią. Dzięki niej wyszłam na dwór, choć kręciło mi się w głowie. Pierwsze co ujrzałam to piękny widok. Patrzyłam na niego jak zaczarowana. Nagle odezwał się jakiś głos za mną.
-O widzę, że się obudziłaś.- momentalnie odwruciłam się w drugą stronę, zobaczyłam tam blądwłosą dziewczynę z grzywką i błekitnymi oczami. Zrobiłam odruchowo krok w tył.
-Nie bój się. Jestem Astrid, a to jest Wichura. A ty?- odpowiedzieć czy nie. Popatrzłam na Zimę na co ona kiwneła twierdząco głowom. Wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam.
-Jestem Stacy, a to jest Zima.- nagle usłyszałam świst taki jak Zima wydaje podczas lotu.
-O reszta już wruciła, choć to ci ich przedstawie.- pokiwałam twierdząco głowo. Astrid poszła przodem, a ja tuż za nią.
-Wskakuj będzie szybciej.- no cóż nic do stracenia nie mam więc weszłam na grzbiet mojego smoka. Gdy dotarliśmy na jakiś podest zobaczyłam 4 smoki z jeźdźcami w tym Nocną Furię. Otworzyłam szerzej oczy. Gdy wylądowali odruchowo powiedziałam:
-Nocna Furia.
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na ducha. W tedy oprzytomniałam i uświadomiłam sobie co zrobiłam. Ale wstyd, gorzej już chyba być nie może.
-Oj... to się wkopałam.- wyszeptałam sama do siebie.
-Eee okej... Stacy to są: Czkawka, Sledzik, Sączysmark oraz bliźniaki Mieczyk i Szpadka.- Astrid pokazywała każdego palcem gdy wypowiedziała dane imię. Trochę dziwne imiona, ale nię będzę oceniać.
-Okej postaram się was zapamiętać. Ja jestem Stacy, a to jest moja smocza przyjaciółka, Zima.

-Czyli ona ma na imię Zima?- zapytał mnie Czk-Czk-Czkawka. No pamiętam.
-Tak, a jak nazywają się wasze smoki?
-A tak. Wiec to jest...- nie dokończył bo jego smok go wyręczył przy czym przedstawił wszystkich wskazując na nich łbem. Widać, że załapał, że mówię po smoczemu.
-Bardzo oryginalne imiona.- i znowu wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę, po czym Zima walneła mnie ogonem w głowę.-AŁA!
-Czy ty...?- zapytał mnie Śledzik.
-Tak. Tak mówię po smoczemu.- powiedziałam zrezygnowana i odwróciłam wzrok w stronę morza.
-Ale czad!- wydarły się podekscytowans bliźniaki, a wszyscy oprócz mnie i ich walneli się w czoło
-

Ale jak?- zadał kolejne pytanie Śledzik.
-Długa histooo...- nie dokończyłam bo musiałam ziewnąć.
-Choć noc spędzisz u mnie, a jutro nam wszystko opowiesz.- odezwał się szatyn, zeszłam z smoka i odziwo poszłam o własnych siłach do chaty chłopaka. Zima nie odstępowała mnie na krok. Gdy dotarliśmy na miejsce położyłam się spać.
-Ten Szczerbatek jest taki fajny.- westchneła Zima. Oho, coś się szykuje.
-A co zakochałaś się
-Że ja... nie.- Oj mnie nie okłamiesz.
-Co jak co, ale mnie nie oszukasz.
-No dobra wygrałaś.- ha ja zawsze wygrywam. Po tej jakże ekscytującej rozmowie Zima zasneła, a ja leżałam i myślałam nad tym co dziś się stało. Po niecałej godzinie zasnełam.

========Marinette505========
Oj rozpisałam się no ale coż życie wiecie na razie będe pisała tylko to ewentualnie strażników marzeń. No ale co zostawcie po sobie ślad a tak to was żegnam.

Tak wiem troszke nie ma sensu rozdział.

Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz