Postanowiłem, że jej nie zostawie i wraz z Szczerbatkiem położyliśmy się koło drzwi, za to Zima ułorzyła się koło łóżka na, którym spała jej przyjaciółka.
Stacy / *****
Obudziłam się dość późno. A z kąd to wiem. Nie słychać już skrzeczących Straszliwców Straszliwych. Wstałam do pozycji siedzącej i poczułam okropny ból w całych plecach. Gdy spojrzałam do tyłu, przeraziłam się gdyż ujrzałem parę białych smoczych skrzydeł. Delikatnie i powoli nimi poruszyłam. Widząc jak się poruszają uśmiechnęłam się, po czym zeszłam wzrokiem nieco niżej. Ujrzałam tam piękny biały ogon. Ostrożnie nim poruszyła, a chwilę później spróbowałam poruszyć lotkami na nim. Oby dwie zaczęły powoli się zamykac i otwierać. Rozejrzałam się po pokoju i tuż koło drzwi ujrzałam śpiącego na grzbiecie Szczerbatka, a na brzuchu smoka spał otulony smoczymi łapami Czkawka. Zaśmiałam się na ten widok. Niestety mój śmiech zbudził Zimę, która jak się okazało spała koło mojego łóżka. Smoczyca zerwała się od razu i spojrzała na mnie najpierw lekko zdezorientowana, a po chwili pełna radości. Moja przyjaciółka rzuciła się na mnie z językiem i zaczęła mnie lizać okazując swoje szczęście.
-Zima, haha wiesz..., że to się nie haha zmywa.- mówiąc to próbowałam powstrzymać śmiech.
-Stacy, wiesz jak ja się bałam. Napędziłaś mi stracha. W sumie nie tylko mi.- mówiąc to przestała mnie lizać, a mówiąc trzecie zdanie spojrzała na chłopaków leżących z tyłu. Ja lekko się zarumieniłam zatrzymując swój wzrok, na Czkawce. Nagle Szczerbatek poruszył się przez sen w wyniku czego szatyn spadł z smoka. Chłopak od razu wstał jak oparzony i zaczął coś mamrotać, że nie śpi. Ja zaczęłam się z niego smiać, tak jak i Zima przez co Nocna Furia została zbudzona ze snu. Chłopaki zaczeli na nas patrzec jak na wariatki, przez co zaczęłyśmy się śmiać jeszcze bardziej. Nagle Czkawka podszedł do mnie patrząc na moje skrzydła. Ja poczułam się lekko niezręcznie. Szatyn gdy tylko podszedł do mnie pogładził delikatnie moje skrzydła. Zrobił to tak delikatnie jakby były kruchym i delikatnym kwiatem. Nagle chłopak zabrał ręce od moich skrzydeł i spojrzał na mnie, a dokładniej w moje oczy. Pogładził mój policzek dłonią, a ja niekontrolowanie zaczęłam mruczeć. Chłopak dyskretnie zaczął chichotać, ale przez to, że mam wyczulony słuch i tak to usłuszałam. Ja zarumieniłam się, ale szybko się opanowałam i spróbowałam wstać. Czkawka chciał mi pomóc, ale nie wiem czemu odruchowo na niego warknęłam, co go zniechęciło. I teraz była koło mnie tylko Zima pilnująca mnie gdybym miała się wywrócić. Wstałam, ale jak się okazało, zmęczenie wzięło górę i straciłam równowagę. Gdy miałam już upaść, poczuła na swojej talii rękę, która na to nie pozwoliła. Zarumieniłam się patrząc w jego magicznie zielone oczy. Nasze twarze były blisko siębie, za blisko. Czkawka wykorzystał tą odległość i pocałował mnie dość namiętnie. Ja po chwiliwym zaskoczeniu oddałam go, a moje smocze uszy odruchowy stanęły do góry. Gdy oderwaliśmy się od siebie, oboje na twarzach mieliśmy szerokie uśmiechy, a kątem oka ujrzałam jak nasi smoczy przyjaciele podśmiechują się dyskretnie z nas. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam na okno w suficie i zauważyłam, że słońce już dawno jest nad wlotem do jaskini, a woda z wodospadu, dawała delikatnie złudzenie niebieskiego światła wpadającego do środka.
-Chyba trzeba wyjść w końcu na zewnątrz, prawda?- zapytałam niepewnie, na co chłopak przytaknął i razem szliśmy na dół, by wyjść na zewnątrz. Skrzydła musiałam trzymać blisko siebie, by o nic nie zachaczyć, a także, by w ogóle zmieścić się w drzwiach. Niestety takie ułożenie skrzydeł, było dla mnie niekomfortowe. Czkawka także pomagał mi iść, bo dalej nie miałam wystarczająco siły. Gdy tylko wyszliśmy na dwór poczułam jak wszystkie zapachy zaatakowały mój nos w jednym momencie. Wyczulony węch sprawił, że z tąd czułam delikatną nutę morskiej bryzy, jednak była ona bardzo słaba. Chłopak puścił mnie jakiś metr przed chatą widząc moją reakcje, a dokładniej to, że moje smoczy uszy stanęły ku górze. Ja odruchowo wzięłam głęboki wdech rozprostowywując moje skrzydła pokazując ich pęłną okazałość. Smoki patrzyły na mnie zafascynowane, ale ich wzrok mi nie przeszkadzał. Jednak wraz z wydechem, gdy składałam skrzydła do moich uszu doszły szepty ekscytacji. Poczułam nagle jak całe moje ciało napina się, a mój oddech nagle przyspieszył. Wiedziałam co się zaraz stanie. Pozostali jeźdzcy zaczeli podchodzić bądź podbiegać zafascynowani na mój widok. Ja jednak z jakiegoś powodu zaczęłam się strzasznie bać. Czułam jak strach mnie paraliżuje. Czkawka widząc moją reakcje chciał do mnie podejść, jednak przeszkodziła mu w tym przebiegająca Zima pomiędzy mną, a nim. Moja przyjaciółka zaczęła warczeć na pozostałych. Moje smocze uszy w jednej chwili opadły ku dołowi, a mój ogon owinął się odruchowo wokół moich nóg.
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°
ActionTrynogia "Smocza Dusza": 1 część- "Życie o 180°" 2 część-? 3 część-? Mam na imię Stacy. Mieszkam od 10 lat ze smokami. Znam ich język, ich zachowania i inne takie. Moją jedyną smaczą przyjaciółką jest Zima. Jest to Nocna furia tylko że jest biała i...