Sekret Białego Jeźdzca

154 11 0
                                    

-Wiesz Zima trzeba sprawdzić czy mój strój nadal działa. Mam rację?- ona tylko przytaknęła, a ja zaczęłam się przebierać w stój. Po chwili miałam na sobie już cały kombinezon. Zanim ubrałam maskę to usiadłam na środku łóżka i zaczęłam jej się przyglądać z smutną miną. Nagle do pokoju wszedł Czkawka z Szczerbatkiem. Szatyn usiadła na przeciwko mnie.
-Coś się stało?- zapytał mnie spokojnym głosem, widząc moją minę. Spojrzałam na niego, a potem wróciłam wzrokiem na maskę. Po chwili założyłam ją i spojrzałam na chłopaka.
-Co powiesz na wyścig?- zapytałam chłopaka po czym wstałam i podeszłam do Zimy. Mój głos przez maskę był stłumiony i nie brzmiał tak jak zawsze.
-Mi tam pasi.
-Dobra tylko nie rycz jak przegrasz- zaśmiałam się po czym oboje wyszliśmy z chaty.
-Dobra to tak, dwa kółeczka wokół wyspy i kończymy na plaży.- przytaknęłam i oboje wsiedliśmy na smoki.
-Trzy, dwa, jeden...- w tym samym czasie zaczeliśmy odliczać. -Start!
I ruszyliśmy. Na początku Czkawka i Szczerbatek nas wyprzedzili ale po chwili role się odwróciły i to my byłyśmy pierwsze i to z ogromną przewagą. W pepwnym momencie chłopaki prawie nas wyprzedzili ale tylko prawie. A tak koniec końców wygrałyśmy.
-Perwsze!- krzyknęłam na cały głos. Panowie wylądowali chwilę po nas. Widać, że Szczerbatek jest wycięczony.
-Oszukiwałyście!- warknął na nas zły Szczerbatek, a ja z moim smokiem zaśmiałyśmy się.
-Oj Szczerbatek, po prostu przyjmij to, że przegrałeś.- wysyczałam do niego, a on zaczął warczeć.
-Mordko, spokojnie.- jednak słowa szatyna nic nie dały i smok strzelił we mnie plazmą, lecz nie trafił bo Zima też strzeliła. Kule plazmy zderzyły się kawałek przed moją twarzą tworząc dym.
-O nie, nie, nie, nie!- zaczęłam krzyczeć bo pył osiadł na moim kostjumie i zaczęłam znikać. Gdy dym opadł to mnie nie było widać.
-Stacy? Gdzie jesteś?- na pytanie Czkawki pobladłam. Cicho westchnęłam. Szczerbatek zaczął machać łbem bo myślał, że ma zwidy.
-Stoje w tym samym miejscu.- powiedziałam zrezygnowanym głosem. Oni na moją odpowiedź spojrzeli na mnie, choć oni o tym nie wiedziali.
-Chwycę cię teraz za rękę i podejdź ze mną do wody.- zrobiłam tak jak powiedziałam, puściłam go tuż przed wodą. Nagle na plarze przyleciała Astrid.
-Czkawka, gdzie jest Stacy?- na jej pytanie wkopałam stopy w piach tak by wiedzieli gdzie stoję. Gdy Zima to zobaczyła podeszła do mnie.
-Nie wierzę, że to mówię ale... Agh, Zima lej.- smoczyca jak na zawołanie wskoczyła do wody z uśmiechem, chlapiąc mnie. Po chwili byłam cała mokra ale widoczna. Zdjęłam maskę, rzuciłam ją na piach i Zima wiedziała o co chodzi. Zaczęła machać ogonem bardzo szybko, a ja zaczęłam wysuszać włosy. Po chwili moje włosy były w miarę suche.
-Dobra Zima wystarczy.- smoczyca od razu przestała machać ogonem i odeszła kawałek z lekkim uśmiechem na mordce.
-Możesz to wyjaśnić?- usłyszałam poważny głos Astrid.
-Eh... powiedzmy, że kiedy Zima strzeli plazmą tworzy się coś w rodzaju pyłu który przyczepia się do jej łusek . Drobinki tego pyłu odbijają światło słoneczne dzięki czemu ona staje się tak jakby niewidzialna. A, że ja mam strój z jej łusek to na mnie też to działa, co dziwne działa to też na moję włosy.- wytłumaczyłam im o co chodzi. Oni przytakneli.
-Jest coś jeszcze?- usłyszałam pytanie od Czkawki. Dałam znak Zimie by tu podeszła, a ona od razu to zrobiła.
-Zima, zmiana.- gdy to powiedziałam smoczyca zmieniła swój kolor na czarny, a ja ją delikatnie dodknęła i mój strój też się zmienił kolor.
-Wow!- usłyszałam głos pozostałej dwójki. Ja lekko się uśmiechnęłam. W tedy mój smok zmienił spowrotem kolor łusek na biały.
-Ja z Zimą jeszcze się przelecimy.- mówiąc to wzięłam kask i go założyłam. Po czym wsiadłam na moją przyjaciółkę i odleciałyśmy. Latałyśmy tak chwilę, aż do zmroku. Za pewne ominęła nas kolacja ale jakoś to nam nie przyszkadzało. Gdy byłyśmy bardzo zmęczone skierowałyśmy się pod dom Czkawki.
Gdy weszłam do chatki skierowałam się do pokoju w którym wcześniej spałam. Spojrzałam do torby i zobaczyłam tam kilka ciuchów. Wyciągnęłam jakąś koszulkę i luźne spodnie, po czym się przebrałam. Spojrzałam na Zimę która ułożyła się na podłodze i już sobie smacznie spała. Ja położyłam się na łóżku, a po chwili ja też zasnęłam.

CZEŚĆ KOCHANI, MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBAŁ. JA NIE PRZEDŁUŻAM.

PAAA...💖

Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz