Smocza Dusza i Ciało

53 5 2
                                    

Gdy zaczęliśmy powoli dolatywać, bałam się co zrobią inni, gdy mnie zobaczą. Gdy wlecieliśmy do jaskini wszyscy o czymś zażarcie rozmawiali, ale gdy zobaczyli, że wlatujemy od razu ucichli, a gdy zeszliśmy ze smoków od razu chcieli do mnie podbiec, ale nieumożliwili im to Szczerbatek i Zima, którzy zaczęli na nich warczeć i syczeć. Czkawka złapał mnie za rękę i zabrał mnie do mojej chatki oczywiście zaraz za nami szli nasi smoczy przyjaciele. Gdy weszliśmy do mojego domku usiadłam na jakby szerokim fotelu. Cała się trzęsłam bo serio nie chce im o tym opowiadać, ale oni nie odpuszczą. Nagle poczułam jak ktoś siada koło mnie i obiął mnie ramieniem, a był to nie kto inny jak Czkawka. Nagle Zima strzeliła malutką kulą plazmy do niewielkiego kominka. Patyki, które były w nim natychmiast zajęły się ogniem. Czkawka przytulił mnie jeszcze mocniej zapewniając mi bezpieczeństwo.
-No i co teraz zrobimy, jutro reszta pewnie będzie chciała wyjaśnień, a ja nie chce im o tym mówić na razie.- przerwałam ciszę panującą w pokoju.
-Jeśli nie chcesz im mówić to spokojnie, jak będą naciskać, to im powiem, że na razie nie i ty jak będziesz gotowa to im sama wszystko wytłumaczysz. Nie musisz się bać, twój sekret jest u mnie bezpieczny.- jego słowa były takie piękne, a jednocześnie szczere. Teraz jestem pewna, że dobrze zrobiłam ufając mu i zdradzając, mój największy sekret.
-Czkawka robi się późno. Idź już do siebie.- mówiąc to wstałam i podeszłam do drzwi, by je Czkawce otworzyć. On tylko westchnął i także wstał. Nocna Furia podąrzyła za swoim przyjacielem przelotnie żegnając się z Zimą.
-To dobranoc Stacy.- powiedział Czkawka lekko smutnym głosem.
-Dobranoc.- odpowiedziałam mu szybko i zamknęłam drzwi. Po chwili zsunęłam się plecami po drzwiach, a gdy usiadłam schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Te wspomnienia, ten ból ta pustka jaka mi towarzyszyła tamtego dnia. Nie, tego jest za dużo, Zima podeszła do mnie i szturchnęła moje ramie pocieszająco, a ja rzuciłam się na jej szyje. To ona zawsze była przy mnie, na dobre i na złe. Zima jest moją jedyną rodziną jaka mi jeszcze została. Życie bez niej nie miałoby sensu. Rozpłakałam się na całego.
-Stacy wszystko będzie dobrze zobaczyć.- jej słowa lekko mnie pocieszyły. Uśmiechnęłam się delikatnie. Przy niej moje wszystkie problemy jakby odleciały razem z wiatrem. Nagle Zima wrzuciła mnie na swój grzbiet i zabrała mnie na górę. Ja mimo śmiechu próbowałam protestować, ale ona nie chciała odpuścić, zaraz koło mojego łóżka zrzuciła mnie z siebie i rzuciła na mnie moją pizamę. Ja śmiejąc się przebrałam się szybko, a gdy skończyłam, poczułam jak smoczyca popucha mnie do tyłu i wywaliłam się na łóżko. Uśmiechnęłam się jeszcze pod nosem i wskoczyłam pod kołdrę, a Zima poszła na swoją kamienną płytę, którą jeszcze podgrzała.
-Dobranoc Zima.- powiedziałam zanim zamknęłam oczy.
-Dobranoc Stacy.- usłuszałam jeszcze swoją przyjaciółkę zanim pogrążyłam się w głębokim śnie. W tedy jeszcze nie wiedziałam co się stanie.

*****

Niespodziewanie w środku nocy, przeszył mnie ogromny ból w okolicach kręgosłupa i łopatek. Zaczęłam krzyczeć i chwyciłam się za głowę, ponieważ i ta zaczęła mnie boleć. Po chwili mój krzyk zmienił się w przesiąknięty bólem ryk. Zima obudziła się i zaspanym, lecz przestraszonym wzrokiem patrzyła na mnie. Jestem pewna, że wszyscy zaraz się obudzą.

Czkawka

Rysowałem sobie siedząc na łóżku, aż nagle usłyszałem krzyk, który potem przerodził się w ryk. Wyjrzałem za ukno i zauważyłem, że smoki zbudziły się ze snu i były bardzo wystraszone. Ja jak najszybciej wybiegłem z chaty w, której tymczsowo mieszkam, a zaraz za mną biegł Szczerbatek obudzony przez hałasy. Domyśliłem się, że ryk musiał należeć do Stacy, więc jak najszybciej się udałem do jej chaty. Gdy tylko weszliśmy do środka udaliśmy się na piętro gdzie był jej pokój. W pokoju dziewczyny siedziała zmartwiona i niespokojna Zima patrząc w kąt pokoju, gdzie teraz ujrzałem ciało dziewczyny. Szczerbatek zaczął uspokajać smoczycę. Ja podeszłem krok bliżej do dziewczyny i teraz ujrzałem ją w całości z jej pleców wystawały piękne majestatyczne białe skrzydła, a z końca kręgosłupa wystawał biały smukły ogon. Z nad jej ludzkich uszu wystawały tego samego koloru co reszta smocze uszy. Wszystkie smocze elementy w świetle księżyca wydawały się jakby świeciły, bądź iskrzyły. Dziewczyna w pewnym momencie spojrzała na mnie, a jej oczy intensywniejsze w kolorze od koloru morza przeszyły mnie na wylot, a jej źrenice wąskie jak u smoka dodawały jej tajemniczości. Stacy chciała do mnie podejść jednak jej nogi jakby odmówiły posłuszeństwa i przewróciła by się na podłogę, lecz w ostatniej chwili ją złapałem. Wziołem ją ostrożnie na ręce co było ciężkie z powodu skrzydeł i połorzyłem na łóżku. Widać, że musi być wycieńczona, bo praktycznie śpi jak zabita. Postanowiłem, że jej nie zostawie i wraz z Szczerbatkiem położyliśmy się koło drzwi, za to Zima ułorzyła się koło łóżka na, którym spała jej przyjaciółka.

JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ JUPI. A TERAZ 3 SZYBKIE OGŁOSZENIA: -POWOLNYMI, ACZ DUŻYMI KROKAMI ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA KSIĄŻKI.
-JUTRO O 9:00 WLATUJE NOWA KSIĄŻKA Z MIRACULUM ( wiem nie na temat, ale musze ogłosić heh) TAILER DO NIEJ WISI NA MOJEJ TABLICY
-WIEM, ŻE JUŻ TROCHĘ DAWNO, ALE MUSZE WAM PODZIĘKOWAĆ ZA WBICIE 1000 WYŚWIETLEŃ NA TEJ KSIĄŻCE
ZACHĘCAM TAKŻE DO ZAOBSERWOWANIA MNIE I DO GŁOSOWANIA NA KSIĄŻKĘ, TO BARDZO MOTYWUJE MNIE DO PISANIA.
DO ZOBACZENIA W NASTĘPNYM RODZIALE I JUTRO...

Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz