Witam na Smoczej Wyspie!

93 9 5
                                    

Wszyscy od tego momentu lecieli w ciszy za Zimą, która była czymś bardzo przygnębiona, a zarazem zmartwiona. Po krótkiej chwili Szczerbatek przyspieszył i coś mruknął do białej smoczycy. Ta jednak niemal, że od razu warknęła bardzo groźnie, przez co Szczerbatek gwałtownie zachamował, a ja prawie zleciałem z jego grzbietu. Wszyscy w tym samym czasie zachamowaliśmy i patrzeliśmy przerażeni na Białą Furię. Ta jednak spojrzała po nas niepewnie, a swój wzrok zatrzymała na Stacy, którą dalej miałem w swoich objęciach. Po czym jak gdyby nigdy nic poleciała dalej, a nasze smoki za nią. Czyżby Zima, aż tak bardzo martwiła się o swoją przyjaciółkę? W sumie nie dziwię się jej. Stacy to w sumie dla niej jedyna rodzina. Lecieliśmy tak przez dłuższą chwilę do puki naszym oczom nie ukazała się ogromną, a zarazem przepiękna wyspa. Wszędzie latało mnóstwo smoków, przeróżnych gatunków, a w zbiornikach wodnych było mnóstwo smoków wodnych i na lądzie to samo, między drzewami można było czasem zobaczyć szybkie szpice. Na wyspie było też mnóstwo gatunków których dotychczas nie widzieliśmy. Wszyscy w tym samym czasie powiedzieliśmy "wow", a Śledzik kipiał z zachwytu widząc te wszystkie smoki. Niespodziewanie poczułam jak coś poruszyło się w moich ramionach, a tym czymś była budzącą się Stacy. Zaczęła powoli otwierać oczy co mnie niezmiernie ucieszyło.
-Cześć Stacy, już dolatujemy.- ona na moją wypowiedź przytuliła się do mnie i lekko uśmiechnęła, ale nic nie powiedziała. Zauważyłem także, że zaczęła się lekko rumienić. Także się uśmiechnąłem, jednak nagle panującą ciszę przerwały przerażające ryki.
-Co to było?!- przerażeni krzyknęliśmy wszyscy, a Stacy od razu wzdrygnęła się, po czym pomogłem jej by usiadła za mną. Ona zaś ryknęła delikatnie i jednocześnie warknęła, a uradowana Zima zrobiła fikołka w tył tak, że leciała równo z Szczerbatkiem. Stacy jak gdyby nigdy nic wstała i weszła na skrzydło mojego przyjaciela, z czego on nie był troszkę zadowolony, ale tylko troszkę. Po kilku sekundach dziewczyna wskoczyła na grzbiet swojej przyjaciółki. Zima gdy tylko poczuła na swoich plecach lekki ciężar oddaliła się od nas.
-Teraz uwaga. Lećcie bliżej siebie, ten ryk oznacza, że smocza straż was zauważyła. Jeśli mnie widzieli to jakoś pójdzie, gorzej jeśli nie widzieli. Są bardzo przewrażliwieni na obcych jeźdźców, zwłaszcza po walkach z Kroganem.
Na jej wypowiedź nic nie powiedzieliśmy tylko wykonaliśmy jej prośbę. Poprosiłem Szczerbatka, by podleciał bliżej dziewczyn, a on moją prośbę wykonał.
-Stacy, kim był ten cały Krogan?
-Krogan był pół jeźdzcem, a pół łowcą. On smoki, a dokładniej Paszczogony łapał i zmuszał do posłuszeństawa, a wraz z swoimi ludźmi ujeżdżał je. Z niektórych informacji mogę wywnioskować, że pracował dla Drago Krwawdonia, istnego potwora. Ale historia ta jest na inny czas, bo jest o wiele za długa, by ją teraz opowiedzieć, a co dopiero w jakiś sposób streścić.- po jej wypowiedzi już nikt się nie odezwał. Nagle wokół nas pojawiło się mnóstwo smoków. Co dziwne otoczyła tylko naszą 6, a Stacy była poza kręgiem. Szczerbatek zaczął na te dziwne smoki warczeć, a smoki od moich przyjaciół były gotowe do ataku. Smoki, które nas otoczyły zaczęły po nas warczeć, jednak jeden z nich i to był chyba dowódca, gdy tylko zobaczył warczącego Szczerbatka i mnie na nim, ryknął na smoki obok siebie, a jeden z nich zaleciał mnie i Mordkę od tyłu i wypchnął nas z kręgu. Po czym mój przyjaciel wyrównał lot i "lataliśmy" w miejscu tuż koło dziewczyn.
-Co jest?- zapytałem z lekka przerażony blondynkę. Ta tylko wzruszyła ramionami i ryknęła na smoki, a te nawet nie reagowały. W pewnym momencie wszystkie smoki, które tworzyły krąg miały już wystrzelić, gdy nagle powietrze przeszył pełen władzy i poważności ryk. Ryk ten należał do Zimy. Wszyscy zatkaliśmy uszy, a Stacy skuliła się przez głośność tego ryku. Gdy smoczyca przestała ryczeć i na koniec warknęła groźnie, smoki jakby posłusznie odleciały, a moi przyjaciele podlecieli do nas cali przerażeni.
-Wszyscy są cali?- zapytała nas niebieskooka jeźdźczyni.
-No tak jeśli masz na myśli cali, czyli, że cali przerażeni i...- zaczął Mieczyk, ale dokończyła za niego jego siostra.
-zaskoczeni zaistniałą sytuacją, a jednocześnie podekscytowani, jak na przykład Śledzik tym, że były tu nowe smoki. To znaczy, że jesteśmy cali.
Astrid pokręciła głową z zrezygnowania, a Stacy tylko przytaknęła i zaczęliśmy lecieć na wyspę. Gdy tylko wylądowaliśmy w cętrum wyspy, gdzie było jeszcze więcej smoków, Stacy zeszła z Zimy i krzyknęła do nas podekscytowana:
-Witam na Smoczej Wyspie!

OD RAZU MÓWIE PROSZĘ MNIE NIE BIĆ ZA BRAKI, A JEDNICZEŚNIE PODZIĘKOWAĆ Jestemktosiem, ZA TO, ŻE WZIĘŁA I NAPISAŁA W KOM KIEDY NEXT, BO TO DLA MNIE ZNACZY TYLE, ŻE MOJE WYPOCINA ZZA STARYCH LAT KOMÓŚ SIĘ PODOBAJĄ. MIMO, ŻE POPRAWIAŁAM TĄ KSIĄŻKĘ MNÓSTWO RAZY, HIHIHI. NASTĘPNY RODZIAŁ POWINIEN POJAWIĆ SIĘ DO 2-3 TYGODNI CHYBA, ŻE SIĘ NIE WYROBIĘ TO TROCHĘ DŁUŻEJ. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH😊💖

Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz