Stał przed drzwiami, oparty o ścianę. Drżącą dłoń włożył w kieszeń. Nie miał portfela, ale telefon i klucz na szczęście zostały. Otworzył drzwi, wszedł do środka, a gdy tylko je za sobą zamknął od razu usiadł, opierając się o nie. Nie pamiętał jak dotarł do domu. Chciał zapomnieć też moment na chwilę wcześniej, lecz to wspomnienie dręczyło go żywo przed oczami.
Skulił się, krzyżując ręce na nagiej piersi i wciskając między nie głowę. Trwał tak chwilę nie myśląc o niczym. Pozwolił łzom by płynęły swobodnie, przynosząc minimalną ulgę jego psychice.
Pod dłonią poczuł zakrzepłą już krew. Uniósł głowę przyglądając się przez moment ranie. Nie była duża, a już na pewno nie zagrażająca życiu. Z kieszeni wyciągnął telefon. Szybka była pęknięta, ale działał. Powoli wybrał numer do Erzavety i zadzwonił.
-Boże, Feliks. Wiesz, która jest godzina? Po co dzwonisz? - spytała, zaspanym głosem.
-Bo się.... Ja... Potrze... Potrzebuję cię.
-Czekaj no, jesteś pijany?
-Nie, ja... znaczy...
-Prosiłam cię, żebyś nie dzwonił w takim. Wiesz, że nienawidzę jak jesteś pijany.
Powiedziała coś jeszcze, ale już nie słyszał. Opuścił dłoń, w której trzymał telefon i rozłączył się. Odłożył urządzenie na podłogę i wstał, podpierając się o ścianę. Sięgnął po płaszcz wiszący na wieszaku i zarzucił na siebie niedbale, a następnie skierował się w stronę łazienki.
Wziął ręcznik i podszedł do umywalki. Materiał zamoczył w wodzie i ostrożnie zwilżył ranę, a następnie starł z ciała krew. Przypomniał sobie nie tak dawne czasy. Obiecywał sobie, że to nigdy więcej się nie powtórzy. Że już nikomu na to nie pozwoli, a tymczasem... Kolejny raz został poniżony, i to przez jakiegoś osiedlowego dresa.
Czuł wstręt wobec siebie. Wstręt i nienawiść. Nie. Nie mógł tak dłużej. Nie mógł na siebie patrzeć, ani z sobą żyć.
Ale będzie musiał.
Będzie?
Może nie.
Może wreszcie nie.
Udał się na strych i wygrzebał stare pudło. Jego zawartość mogła przynieść mu sporo problemów. Miał się jej pozbyć już dawno, ale zawsze odkładał to na jutro. Teraz...
Teraz czas by ją wykorzystać.
W środku znajdował się stary, ale nadal sprawny pistolet, a wraz z nim samotny nabój.

CZYTASZ
APH/Dwoistość
Fiksi PenggemarTen fanfik został napisany spory czas temu. Mam świadomość, że nie wszystko zostało w nim opisane tak jak powinno i gdy tylko znajdę więcej czasu przysiądę do niego porządnie Znikąd pomocy, za to mnożą się problemy, krzywdy i blizny. Nie mogąc znal...