#10 Pierre POV

125 7 3
                                    

«Be careful who you tell your feelings to because some people are waiting for the opportunity to use them against you».

«It's okay to be scared. Being scared means you're about to do something really, really brave»
~Mandy Hale.

Kiedy wreszcie udało mi się zasnąć, śniły mi się same koszmary, w których byłem zamknięty w labiryncie, z którego nie było ucieczki i zostałem zmuszony, by patrzeć, jak Kate i Yuki mordują po kolei moich przyjaciół, zaczynając od Charlesa i Lewisa, a kończąc na Lucy i Louisie Tomlinsonie. Widziałem ich cierpienie, ich łzy, słyszałem ich wołanie o pomoc i błaganie o litość i nic nie mogłem zrobić. Byłem oddzielony od nich jakąś dziwną, szklaną taflą, w którą rzucałem kamieniami(skąd w garażu AlphaTauri kamienie? Bo cała scena rozgrywała się właśnie tam, w garażu mojego byłego zespołu na Monzy), a która nie ustępowała, nie miała nawet najmniejszego pęknięcia tak, jakbym rzucał w nią papierowymi samolocikami. Obudziłem się przerażony i zlany potem. Zaspany sięgnąłem po leżący na pobliskiej szafce nocnej telefon i sprawdziłem godzinę. Dochodziła pierwsza po południu. A więc spałem prawie sześć godzin. Powinienem być wypoczęty.

Wygrzebałem się z plątaniny pościeli i ruszyłem w kierunku garderoby, by znaleźć coś do ubrania. Zawyłem z bólu, kiedy uderzyłem się o kant biurka. To mnie obudziło na dobre. 

– FUUUUUCK!

Rozmasowałem bolące miejsce na nodze. Przetarłem zmęczone oczy. W garderobie wybrałem pierwsze z brzegu spodnie, jakąś bluzę, bieliznę, nawet nie zwracając zbytnio uwagi na to, co biorę. Nie potrafiłem na niczym się skupić. Moje myśli przeskakiwały pomiędzy wszystkimi wydarzeniami z całego ubiegłego tygodnia a moim dziwnym snem. Nie byłem już nawet pewien, czy faktycznie zerwałem z Yukim, czy tylko mi się to przyśniło. Szybko wziąłem prysznic i ubrałem się. Poszedłem do kuchni, lecz nie czułem głodu. Zamiast tego zaparzyłem sobie tylko mocną kawę.

Mój telefon zawibrował. Wyjąłem go z kieszeni i odblokowałem ekran.

„Spotkajmy się w parku za godzinę. Mam dla ciebie propozycję" – Odczytałem wiadomość, która nadeszła z nieznanego numeru. Nie podobało mi się to.

Kto i jaką propozycję mógł mieć dla mnie? O co chodziło? Nie zamierzałem tam iść. Już miałem zignorować tą wiadomość, kiedy nadeszła kolejna.

„ Dobrze ci radzę: przyjdź. Chyba że chcesz, żeby cały świat dowiedział się, co mi zrobiłeś".

Tak mogły napisać tylko dwie osoby: Yuki i Kate. Nie chciałem nawet patrzeć na ich twarze. Czemu nie mogą zostawić mnie w spokoju? 

Mimo to pół godziny później jednak byłem gotów do wyjścia. Spojrzałem w lustro umieszczone na środku wielkiej, trzydrzwiowej szafy z ciemnego drewna. Przygładziłem włosy, które jak zwykle nie chciały się układać po mojej myśli. Miałem na sobie zwyczajną szarą bluzę z kapturem i czarne dżinsy z dziurami tuż nad kolanami, tylko skarpetki z jakiegoś powodu miałem dwie różne: jedną białą, drugą czarną. Machnąłem na to ręką, nie chcąc tracić czasu.

Na lodówkę w kuchni przyczepiłem magnesem w kształcie bolidu Formuły 1 karteczkę z informacją dla Lucy, że wyszedłem na spacer i nie wiem, kiedy wrócę.

Tym razem dokładnie wiedziałem, dokąd idę i nie mogłem zmylić drogi.

Pogoda nie była najlepsza. Mżył lekki deszczyk i zacząłem żałować, że nie wziąłem parasola. Spieszyłem się. Chciałem mieć to spotkanie już za sobą. Zastanawiałem się nad tym, czy zobaczę tam Kate, czy Yukiego. A może oboje?

✔️Mistrzowski Plan Pierre'a • Pierre Gasly fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz