#12

106 6 4
                                    

«Suffering has been stronger than all other teaching, and has taught me to understand what your heart used to be. I have been bent and broken, but - I hope - into a better shape»
~Charles Dickens

Lewis i Seb okazali się świetnymi liderami naszego wcale nie małego zespołu. Doskonale już znali podejście fanów F1 do wielu kwestii, wiedzieli też, jakiej strategii należy użyć, aby przekonać sponsorów, że to nie tylko nie pogorszy sytuacji tego sportu, ale wręcz przyciągnie jeszcze większą uwagę. Ku naszej wielkiej radości wszyscy wyrazili chęć pomocy nam w tej trudnej sytuacji. Potrzebowaliśmy ich wsparcia. Chłopaki prześcigali się w wymyślaniu sposobów, które miały odwrócić naszą porażkę na nasz sukces. Na początku wręcz się wzajemnie przekrzykiwali.

– Zróbmy sesję zdjęciową, której tematem będzie właśnie pisanie pełnych nienawiści komentarzy w internecie. – Zaproponował Carlos Sainz. Carlos ze swoimi ciemnymi włosami i dużymi, ciemnymi oczami, jak zwykle ubrany w czerwoną bluzę od Ferrari prezentował się nienagannie nawet pomimo dość późnej pory. Hiszpan potrafił zaprzyjaźnić się z każdym, obok niego nie dało się przejść obojętnie. Na pierwszy rzut oka wydawał się spokojny i poważny, skupiony na swoim zadaniu, lecz kiedy poznawało się go bliżej, wychodziło na jaw, że jest pełnym energii, wesołym, kochającym żarty mężczyzną. Jego fanką byłam jeszcze zanim trafiłam do ich świata, a jego przyjaźń z Lando uważałam za najpiękniejszą w całej Formule 1.

– To jest całkiem dobry pomysł. – Pochwalił go Max, unosząc brwi i wydymając zabawnie usta. – Tylko jak chcesz to zrobić?

– Nie myślałem jeszcze o tym, ale może powinniśmy pokazać, jakie skutki wywołują takie komentarze? I chyba moglibyśmy pokazać, co Pierre sobie zrobił.

– No nie wieeeem, nie wiem. – Pierre wyraźnie się wahał. Spojrzał na swoje zabandażowane ręce i naciągnął na nie rękawy swojej granatowej bluzy tak, że widać było jedynie czubki palców. – Nie chcę, żeby to widzieli, nie chcę, żeby zaczęli mnie naśladować.

– I oczywiście jest ci wstyd, że okazałeś się słaby, prawda? – Spytał Max. To było celne pytanie. Pierre nie musiał nawet odpowiadać.

– Każdy ma prawo do tego, żeby czuć się gorzej, powinieneś to wiedzieć, Max. Dlaczego zabrzmiałeś, jakbyś go potępiał?– Zabrał głos Lewis. Między nim i Holendrem od czasu do czasu dochodziło do drobnych utarczek, na torze byli rywalami, gotowymi zetrzeć tego drugiego na proch, a tego, co było między nimi, nie można było nazwać przyjaźnią i tak właściwie to nie miałam pojęcia, jak to nazwać. Odnosili się do siebie z uprzejmym szacunkiem. Max chyba zdawał sobie sprawę z tego, że Lewis planował już niedługo zakończyć karierę i wtedy zabraknie mu tego dodatkowego bodźca, jakim była chęć wygrania właśnie z Hamiltonem.

– Bo on chciał się zabić, a to nigdy nie jest w porządku wobec nikogo? Gdyby to zrobił, jaki przykład dałby swoim fanom? A co by było, gdyby Lucy nie zdążyła? Czego to by ich nauczyło? To byłaby ucieczka przed problemami. Możemy to wykorzystać, żeby pokazać im, że to jest złe i głupie.

– Niech tak będzie. – Stwierdził Lance, unosząc oba kciuki w górę. – Niech o tym piszą. Jest takie powiedzenie: „Nie ważne, co o tobie mówią, ważne, żeby mówili". Wykorzystajmy to. Przekujmy porażkę w sukces. Zrobimy tą sesję, nagramy video na YouTuba i TikToka, zwołamy konferencję prasową i wszystko im wyjaśnimy, może tak być?

Nigdy nie posądzałam Lance'a o takie zdolności marketingowe. Kiedy go o to zapytałam, odpowiedział tylko:

– Przy moim ojcu mogłem się wiele nauczyć.

✔️Mistrzowski Plan Pierre'a • Pierre Gasly fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz