"Dance. Smile. Giggle. Marvel. TRUST. HOPE. LOVE. WISH. BELIEVE. Most of all, enjoy every moment of the journey, and appreciate where you are at this moment instead of always focusing on how far you have to go."
― Mandy Hale, The Single Woman: Life, Love, and a Dash of Sass_!_!_!_!_!_!_!_
– Hej Lucy! To co? Gotowa na powrót do domu? – Zapytał mnie Pierre, gdy tylko opuściłam łazienkę z samego rana. To był nasz ostatni poranek tutaj, mieliśmy tylko zjeść śniadanie i udać się na lotnisko. Poprzedniego dnia wszyscy kierowcy Formuły 1 musieli wziąć udział w czymś w rodzaju wyzwania połączonego z akcją charytatywną. Bardzo chciałam do nich dołączyć, lecz kiedy zapytałam o to Pierre'a, on stwierdził, że główny pomysłodawca nie mówił nic o dziewczynach i narzeczonych sportowców tylko o nich samych. Poczułam się trochę wykluczona. Widziałam, jak razem z Lance'em wsiada do samochodu, który miał ich zawieźć do wybranego przez nich schroniska i mogłam jedynie żałować, że nie wykorzystałam szansy, żeby wrócić do Włoch od razu po wyścigu.
Na szczęście nie byłam sama. Charlotte postanowiła dotrzymać mi towarzystwa, co było niezwykle miłe. Dzień zaczęłyśmy od spaceru po okolicy. Wstąpiłyśmy do lokalnej kawiarni, gdzie spędziłyśmy dobre dwie godziny na rozmowie. Czas z nią mijał niezwykle szybko i bardzo przyjemnie.
Później zajrzałyśmy do galerii handlowej, gdzie oczywiście naszą największą uwagę przykuły nowe kolekcje odzieży. Przymierzałyśmy kolejne partie, śmiejąc się najbardziej wtedy, gdy udało nam się znaleźć coś, co zupełnie wykraczało poza nasze wyczucie stylu. W ten sposób ja w którymś momencie miałam na sobie bardzo szeroką, luźną, żółtą koszulkę na krótki rękaw z nadrukiem idealnym dla właścicielki kotów, żółty, słomkowy kapelusz z różową kokardą i obcisłe czerwone, krótkie spodenki, które nie sięgały nawet do kolan. Charlotte założyła wyszukany gdzieś bordowy krawat w złote gwiazdki, pomarańczową sukienkę na wąskich ramiączkach i czarną czapkę z daszkiem, co swoją drogą na niej wyglądało całkiem dobrze.
Robiłyśmy sobie zdjęcia i niemal od razu publikowałyśmy je na naszych Instastories, chcąc w ten sposób pokazać naszym drugim połówkom, że bez nich też potrafimy się dobrze bawić. Oczywiście nasi obserwatorzy natychmiast zaczęli nam odpowiadać, a większość wiadomości od nich była uprzejma, a nawet w bardzo dobrym tonie. Sporo osób doceniało nasze poczucie humoru, co tylko nas jeszcze bardziej cieszyło.
– Ej, Lucy, zobacz! – Charlotte wskazała palcem na coś przed sobą. Spojrzałam w tamtym kierunku i ujrzałam grupkę osób z twarzami wymalowanymi różnymi ciekawymi wzorami, którzy stali przed stoiskiem, które obsługiwała para młodych ludzi, zapewne studentów dorabiających sobie w wolnej chwili. Znajdowało się tam mnóstwo kolorowych barwników, pędzli, chusteczek i butelek z wodą. – Ja też chcę mieć takiego zwierzaczka na twarzy.
Chodziło jej oczywiście o to, że ci studenci malowali na twarzach chętnych pyszczki różnych ssaków lub kolorowe wzorki, a nawet jednej dziewczynie o niebieskich włosach ozdobili twarz kilkoma ślicznymi, fioletowymi motylkami.
– Jesteś pewna, że żaden ze składników tych farbek nie zaszkodzi dziecku? – Spytałam, nie będąc pewna, czy to na pewno jest bezpieczne.
– Zapytam ich o to, ale to raczej bezpieczne. Chodź, też się pomalujemy.
Złapała mnie za rękaw mojej dżinsowej, jasnej katany i pociągnęła w tamtą stronę. Stawianie oporu mogłoby nie przynieść żadnego rezultatu, dlatego odpuściłam. Chłopak o jasnych blond włosach ubrany w czarne dresy i szarą bluzę z kapturem poprosił, żebyśmy usiadły, bo akurat nie mają nikogo do obsłużenia. Towarzysząca mu dziewczyna również była blondynką i wyglądała niemal jak jego wierna kopia. Domyśliłam się, że pewnie są rodzeństwem.
CZYTASZ
✔️Mistrzowski Plan Pierre'a • Pierre Gasly fanfiction
Fanfiction✔️✔️ZAKOŃCZONE!!! ✔️✔️ Świat Formuły 1 jest pełen tajemnic, czy masz dość odwagi, by odkryć je wszystkie? Nic nie jest takie, jakim się wydaje - Zapamiętaj to, zanim będzie za późno.