walka cz2/ ep 11

338 22 1
                                    

Dabi, bo tak się nazywał złoczyńca który rozprzestrzenil wszędzie swój błękitny ogień, poprostu sie do nas zlowieszczo uśmiechnął.
- ja już się obudziłem, reszta zapewne za chwilę też. - stwierdził
- widzę że bohaterów nadal nie ma, lepiej dla nas - dodał po chwili po czym oparzył mnie swoim ogniem.

Shigaraki także zdążył się przebudzic, wstał szybko, zeskanowal otoczenie, i użył swojej indywidualnosci na ziemi, ona popekała i wprost wybuchła.
Wiekszosc  odskoczyla na bok, lecz nie którzy i tak się dali w to zlapac.
Midoriya kolejny raz próbował uratować sytuację, lecz po dziesięcio tysięcznym ataku, jego obie ręce były połamane. Nie mogliśmy się na niego już zdawać.
Shoto atakowal lodem Dabiego lecz on  machnieciem go roztapial.
- a więc tak... - mruknal Shouto po czym użył swojego ognia czego się Dabi nie spodziewal więc nim porządnie oberwal.
- Kacchan! Masz jakiś pom... - nie dokończył Deku bo mu przerwalem
- wymysl coś, ja nie mam pomysłu!- Wydarlem się  a on skinął głową.

Wybiegł na środek pola walki i nogą zaladowaną one for all, uderzył w ziemię co spowodowalo okropnie rwący wiatr, chwile później poświęcił swoje dopiero złamane ręce by schwytac chociaż połowę złoczyńców przy użyciu black whip. Schwytal między innymi Shigarakiego i Dabiego którzy sprawiali największy problem. Potem Todoroki zamrozil resztę a kiedy byliśmy już pewni że wygraliśmy, wbieglo kilku bohaterów i policja.
- wy tak na gotowe? Ph -  zdezorientowani bohaterowie rozgladali się po arenie. Panował wprost istny chaos.
- dlaczego używaliście mocy?!- krzyknął któryś z bohaterów.
- nie mieliśmy wyboru - powiedział spokojnie Toodorki, jego prawa strona była przymarznieta przez to miał lekkie problemy w poruszania się.
- zawsze jest jakiś wybór! -
- nie mieliśmy jak się z wami skontaktować, złoczyńcy nas rozdzielili, Aizawa z nimi przegrywał, gdzie wy widzicie wybór?! - odkrzyknąłem.
-  Bakugo, nie krzycz, trochę szacunku- upomniał All Might
- a czy ty przypadkiem nie miałeś tu z nami być trenować? Gdybyś tu był to byśmy nie musieli używać mocy, oni by nas zabili! - dopowiedziałem a oni zamilkli i przystąpili do schwytania złoczyńców. Wygląda na to ze się udało, ale i tak nie wiemy na jak długo będziemy mieć spokój.
- KUROGIRI! - krzyknął niebiesko włosy a mężczyzna odpalił portal i ich szybko przeteleportował zostawiając nas w szoku.
Stałem zszokowany, byłem jak słup soli, już ich mieliśmy! Jeszcze chwile i by byli za kratami więzienia!
- cała klasa w tej chwili ma się zebrać przed USJ. - powiedział All Might a wszyscy uczniowie zgrabnym krokiem ruszyli przed budynek.
Po walce nie którzy byli bardziej poszkodowani, a nie którzy mniej, ja z tego co zauważyłem  byłem  najmocniej, wszędzie miałem liczne oparzenia, zadrapania zwichnietą rękę, nawet nie wiem kiedy ją zwichnąłem. Oparzenia były na tyle mocne że co po niektóre by aż do mięsa. Deku też był mocno ranny, ale to bardziej przez swoją indywidualnosc niżeli przez złoczyńców.

Przed budynkiem czekała na nas karetka, a all might zabrał się za przemowę.
- a więc drogie dzieci, muszę was pochwalić ale też zarazem skarcić- powiedział nie kończąc zdania - z jednej strony dobrze zrobiliście i zareagowaliscie ale mogło by to dla was niebezpieczne, nie pomyśleliście też o tym by zadzwonić pod numer alarmowy.
Z jednej strony rozumiem, zamieszanie, ale następnym razem musicie bardziej myśleć. Proszę by poszkodowani udali się do karetki ale I tak was nie ominie kara. - powiedział stanowczo.
Ja poszedłem do karetki gdzie natychmiast zaczęli mnie badać i koło mnie skakać. Oczyścili mi rany i oparzenia usztywnili nadgarstek. Jakiś czas potem, przyprowadzili Recovery girl i uleczyla Deku ze złamań. Potem worcilismy autobusem do U.A, normalnie trening życia.

_____
570 słów!

i won't leave you/ KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz