kocham cie /ep.5

591 34 9
                                    

Przeszedł mnie, tak zwany, zwykły? Tak, to chyba to, zwykły ból.

Normalny, jeśli tak to można nazwać. Normalny ból jak przy cięciu się, no może troszkę się różnił i byl bardziej ostrzejszy.

Spojrzałem jeszcze na ranę, jest głęboka ale... Nie na tyle głęboka by mogła spowodować moją śmierć.

Nawet tego zrobić nie umiem.
I znowu, zacząłem ryczec jak dziecko, moje ręce trzęsły się niezmiernie, serce kołotalo przy tym coraz bardziej brakowało mi powietrza.

Pierwszy raz to było, gdy podczas ataku paniki, zacząłem się naprawdę dusic, nie mogłem się w żaden sposób uspokoić, a może to i lepiej gdybym się udusił?.. Ale nie tak sobie to wyobrażałem.

- Katsuki?!!! Co robisz?! - wykrzyczał Eijiro za drzwi łazienki

Nie odpowiedziałem mu, nie miałem nawet jak, kaszlałem niezmiernie, napewno udało się to usłyszeć na korytarzu.

- wchodzę! -

Krzyknął i chwycił za klamkę by zrobić wcześniej wspomnianą czynność. Kiedy mnie zobaczył, kiedy zobaczył moją ranę na nadgarstku, żyletkę w rogu łazienki, pełno krwi i mnie duszącego się. Po prostu stanął jak wryty.
Po krótkiej chwili chyba zrozumial że mam atak paniki, to dlatego były potrzebne mi tabletki. Ruszył do pokoju w ich poszukiwaniu, kiedy je już znalazł, doniósł też szybko wodę i mi ją podał. Cholernie trudno było połknąć te tabletki przez to że nadal się dusiłam a moje dłonie latały na wszystkie strony.

-katsuki, s-spokojnie, jestem tutaj, proszę, u-uspokój się - powiedział jąkając się, w jego oczach dostrzegłem łzy.

Mój kaszel zmalał, a ja mogłem już oddychać, choć nadal mi się trzęsły ręce, to nie tak mocno jak jescze przed chwila.

Czerwono włosy się we mnie wtulił i gładził po włosach cicho łkając. Czy on płacze, przeze mnie?..

- nie płacz.. - Nie chciałem żeby płakał, nie chciałem by ktokolwiek płakał, przecież nikt mial nade mną nie płakać?

-Bakugo co ty chciałeś zrobić?! -  pierwszy taż i mam nadzieję że ostatni widziałem  Kirishime w takim stanie, dusił się łzami I to wszystko przeze mnie , ale dlaczego on płacze, nie chciałem by płakał.

- j-ja.. -  Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Widząc przed oczami Eijiro nie byłem w stanie wydobyć z siebie więcej niż krótkie wyraz, coś mnie blokowało.

- nawet nie wiesz jak się wystraszyłem!- przytulił mnie jakbym miał nigdy nie wrócić , odwzajemnilem uścisk.

- Eijiro, nie płacz, proszę.. -  kiedy mnie przytulił poczułem że gula którą miałem w gardle wyparowała,  tym samym byłem w stanie powiedzieć, by nie płakał.

- Pokaz nadgarstek -

Pokazałem mu a on zakrył twarz dłońmi.

- idiota z ciebie.. - powiedział cicho

Kiedy Kirishima w miarę przestał też płakać, opatrzył mi ranę którą sobie sam zrobiłem na nadgarstku.

- zaraz wrócę, idę po coś do oglądania filmu, dobrze? -

-ta.. -

Chłopak wyszedł z pokoju po przekąski a ja zostałem sam

Przeze mnie płakał... nikt miał nie płakać.

Nawet on.

____                  _____
       Eijiro pov

Weszłem do kuchni, nadal tam siedział kaminari i Sero. Oglądali coś w telewizji ale byli bardziej skupieni na rozmowach.

Chwyciłem za paczke chipsow, i popcorn. Chłopaki patrzyli się chwile a jeden z nich w końcu się odezwał.

- Kirishima, co ty masz takie czerwone oczy, płakałeś? - zapytał zdziwiony kaminari, dobrze wiedziałem że mam czerwone i lekko opuchnięte od płaczu oczy oraz ze na mojej twarzy brakuje uśmiechu który zawsze widnial.

-eh... Poprostu- Chciałem wyminąć temat, chyba nie powinienem im mówić?

-widzę ze coś jest na rzeczy, powiedz -

- dlaczego  was az tak to obchodzi - spojrzałem się na nich a oni przez chwilę nie wiedzieli co odpowiedzieć.

- jestesmy przyjaciolmi, chcemy obydwaj wiedzieć dlaczego płakałeś i w razie potrzeby ci pomoc  -

- Po prostu.... Bakugo on.. -

-co on? Co zrobił? -

- on chyba próbował się z-zabic... -

- kirishima, żartujesz, prawda?! -

- nie tym razem... Widziałem na własne oczy jak się dusił, nie mógł złapać powietrza... Pewnie po to mu te tabletki.. - powiedziałem przez łzy które po chwili splynely po twarzy.

Obaj wstali i się próbowali dopytać co z Katsukim. Ale ja sam nie wiem co się z nim dzieje.. Możliwe że problemy rodzinne to nie jedyny powód przez który się tnie.

- nie wierze że Bakugo... Jak?.. Dlaczego? - pytał się Sero

- j-ja sam nie wiem, naprawdę-

- będziecie teraz grali w coś albo oglądali film? Widzę ze masz w ręce popcorn - pokazał palcem żółto wlosy .

- mhm.. Stwierdziłem że powinniśmy obejrzeć coś by choc na chwilę o tym zapomniał.. -

-dobry pomysł, idź już do niego-

No i tak minela nasza krótka rozmowa. Wyszedłem z kuchni i wszedłem do pokoju ze zdobyczami.

- hej.. Bakugo.. Jak się czujesz?.. -

- boli mnie nadgarstek, to wszystko, nie martw się. - tak naprawdę nie czuł się dobrze , było widać,  ale co miał mi innego powiedzieć?

-jak ja mam się nie martwić jak chciałeś się zabić?

- nie chce o tym rozmawiać - blondyn wyraźnie dawał znaki o swojej niecheci do rozmowy.

- Bakugo.. Ja chce ci pomoc -

- dlaczego to robisz? -

- Katsu.. Ja.. J-ja.. Się martwię o ciebie-

-jest jakiś powód ze się o mnie martwisz czy robisz to z litosci ?.. - spojrzał się na mnie blondyn.

- bo cie kocham

Uśmiechnąłem się delikatnie a Bakugou zszokowany na mnie spojrzal, jakby nie mogl uwierzyc w to co powiedzialem.

-możesz powtórzyć? -

- k-kocham cie... -

Usiadłem przed nim na łóżku i spojrzałem na jego twarz która wyrażała, smutek, jak i ulgę? Cała była oblana rumiencem co wyglądało uroczo.

Katsuki wpił się w moje usta a ja bylem naprawdę zdziwiony, nie spodziewał się takiej odpowiedzi, to na pewno.
Oddałem pocałunek i rozchylilem bardziej usta, co wykorzystał i już po chwili nasze języki tańczyły ze sobą w namiętnym pocałunku. Polozylem sie a blondyn nade mna zawisnąl, spowrotem łącząc nasze usta w pocałunku.

_________
900 słów

Do kolejnego!

i won't leave you/ KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz