- ooo, udało ci się przyprowadzic Bakugo! - krzyknął uśmiechnięty Kaminari. Prawdę mówiąc, nie mailem siły odpowiedzieć mu w jakiś nie miły sposob, albo przynajmniej warknąć.
- co ty taki wyciszony Bakugo? - zapytała Mina, po ich twarzach można wnioskować, że nie tylko Sero i Eijiro wiedzą że płakałem, po raz kolejny.
- coś nie pasuje? - zapytałem, lecz tym razem nie powiedzialem tego chamsko, jak zwykle to robię.
- uh.. Nie, nie, idziemy już? - zapytala a wszyscy kiwnęli głową.
Wyszliśmy z akademika, udaliśmy się do najbliższej pizzeri, usiedlismy w stoliku który znajdował się blisko okna, widok z niego był na cały park. Ale widok z niego był całkiem nie ciekawy. Mimo że czasem pogoda jest cudowna, jest ciepło, ptaki ćwierkają, wszędzie są kwiaty, zielone liście na drzewach, ciepły wietrzyk, tak teraz jest pochmurno, kropi deszcz, liście są brązowo-pomaranczowe, trawa nie miała takiego żywego koloru, wiał nie przyjemny i chłodny wiatr. Typowo jesienna pogoda w której można było dostać depresji.
- Ziemia do Bakugo! - krzyknęła poirytowana Ashido, a ja się obrócilem w jej stronę ze znakiem zapytania na twarzy.
- pytamy się jaką chcesz pizze od dobrych pięciu minut! A ty wgapiasz się w to okno jak w jakiś obrazek! -stwierdziła
- nie jak w obrazek, patrzy na niego jak w Eijiro. - dopowiedział Kaminari, a ja patrzyłem na niego z politowaniem.
- wszystko w porządku Bakugo? Nie zabiera ani nie próbowałeś zabić Denkiego za to co powiedział, to do ciebie nie podobne.. - wszyscy się z różowo włosą zgodzili a ja poprostu chciałem odpocząć od tego wszystkiego.
- wszystko okej, nie chce jeść - powiedziałem na co oni się skrzywili.
- jak to nie chcesz jeść? - zapytał Sero
- a co kurwa, nie słyszałeś?! - podnioslem głos a potem w centrum mojego zainteresowania znalazły się czubki obuwia.
- weźmiemy ci pepperoni - powiedział z usmiechem Kirshima, widocznie zapamiętał że to moja ulubiona.
- a ty weź tą swoją cztery sery... - mruknąłem a on wytrzeszczył oczy.
- skąd wiesz że to moja... -
- bo cie znam idioto -warknąłem, a on poszedł zamówić jedzenie. Po ym jak poszedł, wzrok każdego został skierowany na mnie, czułem jak wypalają dziurę w mojej głowie.
- Możesz wyjaśnić co się z tobą dzieje?-
- nic co by cię interesowało ładowarko-
- Bakugo.. -
- ugh! -
- co się z tobą dzieje? - pytała dociekliwie kosmitka, nie wygram z nimi, tak czy inaczej wyciągną ode mnie, albo od Eijiro informacje na ten temat. Moim jedynym ratunkiem jest przyjście Kirishimy spowrotem ale on czekał w długiej kolejce.
-...sam nie wiem - przerwałem niezręczną cieszę i położyłem się na stole opierając rękoma głowę.
- zabierzemy cię w takim razie do psychologa - stwierdzil Sero.
A ja, tak jak szybko się położyłem na stolik, tak się z niego zerwałem.
- robicie ze mnie psychopatę?! -
- nie! Oczywiście ze nie! Chcemy ci pomoc! -
- w dupie mam waszą pomoc! -
- uspokój się Bakugo-
-th.. -
Po chwili przyszedł Eijiro który miał zamieszanie na twarzy.
- um..czemu sie klociliscie? Słychać was było na drugim końcu sali -
- zamówiłam to jedzenie? - warknąlem
- um.. Tak -
- stwierdzilismy ze chcemy zabrać Bakugo do psychologa, ale on stwierdza ze robimy z niego psychopatę -
- eh.. Odstawmy ten temat na potem - powiedział Eijiro i dosiadł się do stołu.
Przez resztę spotkania, siedziałem cicho wlepiając spojrzenie w okno. Reszta rozmawiała na różne tematy a w między czasie nasze zamówione wcześniej jedzenie, zostało zrobione i się nim zajadaliśmy. Znaczy, oni się zajadali, ja nic nie tknąłem, miałem uczucie ze jak coś zjem to zaraz to zwrócę, na myśl o jedzeniu robi mi się nie dobrze, a zapach świeżej pizzy który unosil się w restauracji w tym nie pomagał. Cały czas mnie mdliło, a kiedy mój wzrok spotkał się z moim nie tkniętym jedzeniem, od razu usta przyslonilem reka i odwróciłem wzrok by tylko na to nie patrzeć.
- Wszystko porządku Bakugo? - zapytał Kaminari. A mnie mdliło coraz bardziej, aż w końcu nie wytrzymałem, zdjąłem rękę z ust by nie wyglądać jak debil i poszłem szybkim krokiem do łazienki, czułem się okropnie, mimo że chciałem zwymiotować, coś mnie blokowało.
-nosz kurwa.. - powiedziałem sam do siebie, opierając się o toaletę, siedziałem w łazience może z piętnaście minut, a przez ten czas udało mi się wreszcie zwrócić zawartość żołądka, wyjszłem z kabiny, umyłem dłonie i wróciłem do pozostalych, a oni zeskanowali mnie wzrokiem.
- co się tak na mnie patrzycie?- zapytałem zirytowany.
- źle się czujesz? - zapytal Eijiro.
- nic nie zjadłeś, może w jak zjesz to poczujesz się lepiej- dopowiedzial
Zapach jedzenia nadal był wyczuwalny w lokalu, współczuje tym co tu pracują.
- myślę że nie - powiedziałem.
- jesteś pewny? - zapytał, a ja spojrzałem na leżącą przede mną pizze, ten zapach, drażnił moje nozdrza, robiło mi się poprostu nie dobrze.
- nie przełknę tego - powiedziałem, odsuwając talerz.
- niech ktoś z was to zje, ja nie dam rady - dopowiedziałem
- jak to? A co dzisiaj jadłeś? -
- a co cię to? - prychnąlem
- Katsuki.. -
- nic - powiedziałem bez namiętnie.
- jak to nic?! Jest już siedemnasta i od rana nic nie jadłeś?! - Uniosła głos Ashido.
- zjedz chociaż trochę, proszę - blagal Kirishima, chciałem zrobić to o co prosi, chwyciłem kawałek pizzy do dłoni a ona nerwowo zaczęła się trząść, zbliżalem się jedzeniem do ust, ale czułem się naprawdę nie dobrze, wolałbym zjeść piach niz to. Odłożyłam szybko kawałek zamowionego jedzenia tam gdzie się wcześniej znajdował.
- ja nie chce -
- Bakugo, zachowujesz się jak dziecko!- że zachowuje się jak dziecko?.. Po co mi o tym przypomina? Ja o tym bardzo dobrze wiem, robię z siebie ofiare losu.
- wiem o tym-
- napewno nie chcesz tego zjeść? - zapytała jescze raz kosmitka
- ile razy do kurwy mam mówić że tego nie przełknę?! Na myśl o zjedzeniu tego czegoś chce mi się rzygać. - warknalem, a ostatnie zdanie powiedziałem nieco ciszej.
- głodzisz się? - zapytał niepewnie Sero.
- Co?! Nie! -zaprzeczylem
- poprostu nie chce i nie mam ochoty tego zjeść -
- nic dziś nie jadłeś -
- bo nie czułem się glodny! -
-dlaczego przez całe to spotkanie o pieprzycie tylko o mnie?! Jestem aż tak bardzo ciekawym obiektem zainteresowania by cały czas o mnie rozmawiać? Przyszliśmy tutaj razem więc nie dyskryminujcie się sami siebie. -
- no dobrze.. Wracamy już? Zaczyna padać, jak teraz nie pójdziemy to wrócimy cali mokrzy- no i chwilę po tym, wyszliśmy z pizzeri a ja wreszcie mogłem odetchnąć świeżym powietrzem, szedłem bardziej za nimi, w oddali, by wreszcie zajęli się sobą a nie mną, w dodatku chcą zabrać mnie do jakiegoś psychologa! To jest chore, tłumaczenie się osobie którą się ledwo zna i pierwszy raz na oczy widzi by stwierdzić czy jest się na coś chorym. Th.________
1044slowaDo następnego!
( przepraszam z góry za jakiekolwiek błędy, przed publikowaniem nie czytam rozdziałów, więc takie błędy mogą się znajdować)
CZYTASZ
i won't leave you/ Kiribaku
Teen Fictionczy może być coś gorszego niz zakochać się w kimś, kto jest twoim przyjacielem? w kimś kto codziennie z tobą rozmawia ale jestes pewny ze ma kogoś już na oku? To tak strasznie boli, wiedząc ze nie odwzajemnia twoich uczuć, i ta cholerna pustka która...