chce zniknąć/ ep.4

600 39 6
                                    

Reszta gry minela dosyć normalnie.
Nie które pytania żenujące, ale nie przejąłem się tym, wróciliśmy z Eijiro do pokoju by przygotować się do spania ponieważ było dosyć późno i przydałoby się ogarnąć.

Po umyciu się, poprostu usiadlismy na łóżku, przy tym przeglądając coś w telefonie. A po około dwudziestu minutach wreszcie położyliśmy się spać.
Mój sen jednak nie trwał długo, obudził mnie po raz kolejny w środku nocy koszmar.

"Nienawidzę cię, jesteś moim jedynym synem, a nie mogę na ciebie patrzeć, najlepiej jakbym cię nigdy nie urodziła! Żałuję każdego momentu z tobą! To wszystko przez ojca, on naciskał na dziecko, a teraz co?! Mam patrzeć na takiego gówniarza jak ty?! nie chce cię widzieć już więcej na oczy, zapomnij najlepiej o mnie, nie chce byś wogule o mnie myślał! Brzydzę się tobą! "

Przyśnił mi się moment z kłótni, która miała miejsce z dwa tygodnke temu. To takie okropne uczucie wiedząc że jest się nie kochanym przez własną matke.

Było mi tak strasznie wstyd za siebie, spojrzałem na zegarek zalzawionymi oczami. Była 04.34 , po prostu super.

-Baku?.. Dlaczego nie śpisz? Jest późno... - powiedział Eijiro zaspanym głosem z lekką chrypką.

-po prostu - powiedziałem bez namiętnie a po moich policzkach spłynęło kilka łez.

-idź już spać.. -

Najwyraźniej było tak ciemno że nie zauważył jak płacze.. Może to i lepiej, ale i tak nie pójdę spać, wiem jak się to skończy. Kolejny cholerny atak paniki zaraz będzie przez te chore sny. Nienawidzę matki ze wzajemnością, to wszystko przez nia.

Wstałem z łóżka i sięgnąłem do torby po leki uspokajające, a następnie podszedlem do drzwi i chwyciłalem klamkę by udać się do wspólnej kuchni po wodę, ale głos Kirishimy mnie zatrzymał.

-stary.. Gdzie idziesz?.. -

-napić się wody-

-uh.. No dobrze.. Wracaj szybko-

Otworzyłem drzwi już z trzesacymi się rękami, moje łzy zamienily się w płacz. Dlaczego nie mogę mieć normalnych rodziców? Dlaczego mnie aż tak to rani?

Chwyciłem szklankę która znajdowała się w szafce i nalałem do niej wody uważając by jej nie rozlac, szybko wydusilem dwie tabletki i połknąłem. Pustą szklankę włożyłem do zlewu a sam po uspokojeniu, wróciłem do pokoju by drugi spróbować wrócić do snu.

Lecz bezskutecznie. Wybija 7 rano, a ja nadal nie spałem, a że już ta godzina, to nie było sensu dalej próbować spać. Wstałem, wyjąłem z torby czarna, trochę za dużą bluzę i ciemne podarte jeansy. Kirishima jescze spał, a że było jeszcze dużo czasu, to pogrzebalem coś w telefonie.

_________pov__Todorki ____________

-cześć Kaminari, wiesz kogo to są może tabletki? Leżą na blacie, sam spójrz -

-na uspokojenie?..to nie moje, kto takich używa? -

-sam nie wiem, spytaj innych-

Po jakimś czasie cała klasa jednogłośnie stwierdziła ze to nie ich.

- a może to Kirishimy albo... Katsukiego? - powiedział nie pewnie Izuku

- racja, jako jedyni jescze nie przyszli a jeśli to nie nasze to musi być kogoś z nich - powiedziała Ashido

- czekaj czekaj, katsuki i leki na uspokojenie? - wstępnie zapytał Sero po czym zaczął się śmiać z kilkoma osobami.

- to jak przyjdą to ich zapytajmy -

________koniec POV Shoto_______

-Wstawaj Shitty hair-

-uh?.. Bakugo? Która jest? -

-siódma dwadzieścia, powinieneś się zacząć  szykować -

- um, racja -

Czerwonowlosy ruszył do szafy i wybrał jakieś ubrania, kiedy już byliśmy gotowi poszliśmy w stronę kuchni by przyrządzić coś do jedzenia.

Było tam już kilka dobrze znanych i nie koniecznie fajnych twarzy.

Między innymi Dekl, Mieszaniec, Ladowarka, Tasma, Kosmitka, Urasraka i Ropucha.

- Kirishima, to twoje tabletki? - zapytał sero wskazując na opakowanie... Moich tabletek? jestem przecież pewny że je ze sobą zbierałem!

-uh.. - mruknąl czerwonowlosy i obrócił się w moją strone na co mu wysłałem błagalnie spojrzenie.

- tak tak, to moje- powiedział biorąc z blatu małe pudełko.

- po co ci? O ile wiem to nie brałeś żadnych tabsów? - zapytał kaminari

- em... -

I co niby teraz Kirishima powie? Że co? Że tak o bierze? Boże jaki ja jestem głupi, po co go poprosiłem by mnie krył, on sam nawet nie wie po co mi one.

- one są moje - powiedziałam i wyrwalem z ręki Eijiro na co ona zrobił zakłopotaną minę

- jak to twoje?? - zaczął sero po czym wybuchnął śmiechem

-wiecznie chodzisz wkurwiony Bakugo, te tabletki chyba nie działają - dopowiedział jak skończył się chichotac

-bardzo śmieszne, spierdalaj-

-ej no Blasty... Przecież ja mogłem.. -

-nie, to by było głupie -

Wyszedłem z wspólnej kuchni zaciskajac pięści.

Śmieją się bo biorę leki? Dobre mi sobie, śmieją się bo nie daje rady sam się uspokoić.

Gdyby nie to wszystko, mógłbym teraz siedzieć na kanapie i być szczęśliwy z życia.
To wszystko jest bez sensu, nienawidze matki, ojca, ludzi, szkoły, a przede wszystkim zycia.

Walic wyznawanie miłości, mam po prostu wszystkich i wszystkiego dość! J-ja po prostu już nie potrafię, mimo że mam niby kilku przyjaciół, w tym Kirishime... To, to nic nie daje, tylko Eiji jest dla mnie jakimś wsparciem, to jest wprost chore! C h o r e
Tacy przyjaciele, tsa?

Wiem też że ja dla nich jakoś miły nie jestem i że mogą myśleć że ich nie lubię, ale to pozory... Lubię spędzać z nimi czas, ale wola udawania twardego wygrywa.

A może to po prostu moja wina? Może to rzeczywiscie przez moje zachowanie tacy są.... W ogole po co siebie pytam? Jestem pewny że tak jest, to wszystko przeze mnie.

Zmieniam zdanie, matka miała rację, to wszystko przez to że się urodziłem, to wszystko przez to że żyje, gdyby mnie nie było wszystko byłoby w porządku.
Nawet zakochałem się w jakimś pieprzonym przyjacielu, i zostałem gejem, no gorzej być nie mogło.

Wbigelem do pokoju Kirishimy, zalany już do reszty łzami i z trzęsącymi się rękami po raz kolejny, chwyciłem po żyletkę.

Trzeba to wreszcie zakończyć.

To nie ma sensu dalej się męczyć skoro można to raz na zawsze skończyć, przecież nikt płakał nie będzie, prawda? Nikt nie będzie się użalał nade mną. Jestem bezwartościowym kretynem.

Przylozylem ostrze do nadgarstka, pragnąc w końcu zaznać spokoju, czyz to nie piękne, że można jednym ruchem przestać czuć i być szczesliwym?
_
992 slow

Do zobaczenia

i won't leave you/ KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz