Szliśmy razem przez opustoszały chodnik, przezroczyste krople z ciemnego nieba splywały swobodnie po naszych włosach i ubraniach. Mimo to nie spieszylismy się, dla nas nie było to ważne, czy pada, czy wieje wiatr. W tej chwili, nic nas nie obchodziło, prócz nas samych. Dochodzilismy powoli do akademika, w trakcie drogi, czerwono włosy się zatrzymał, następnie spojrzał w moje oczy i westchnął.
- gdyby nie było to nic ważnego, powiedziałaby mi prawda?.. - powiedział smutno, to był jeden z pierwszych razów, którego zobaczyłem go smutnego. A powodem jego smutku byłem ja. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Odpowiedziała mu jedynie cisza.
- więc mam racje, coś jest na rzeczy, prawda? - zapytał ponownie, spuścił wzrok na czubki już przemokłych butów.
- masz racje.. - odpowiedziałem, a on niemalże od razu spojrzał na mnie po usłyszeniu mojego glosu.
- czy powiesz mi... - nie dałem mu dokończyć.
- powiem.. Ale nie dziś, chodźmy - powiedziałem i wskazałem dorminatorium.
- kto pierwszy ten zgniłe jajo! - krzyknął Eijiro i pobiegł w kierunku naszego celu.
- ej! To nie fair! - krzyknąłem i za nim pobiegłem. Cali przemoczeni wbieglismy jak torpeda do akademika. Zaczęliśmy się kłócić o to, kto był pierwszy, idąc w kierunku jadalni Napotkalismy przed sobą pare znajomych osób z klasy, którzy wpatrywali się w nas jak na idiotów.
- uciekaliscie przed deszczem? - zaśmiała się Ashido.
- wyglądają jakby conajmniej godzinę w nim siedzieli - dodał Todoroki.
- zamknij się mieszańcu! - krzyknąłem podirytowany.
- spokojnie Katsuki.. -podrapal się po karku Eijiro.
- HMPH- próbowała wstrzymać śmiech Mina.
- z czego się rżysz? - uniosłem głos.
- z tego jaki jesteś posłuszny- po wypowiedzeniu tego zdania zaczęła się śmiać.
- bardzo śmieszne - przewróciłem oczami.
- nawet nie wiesz jak! - przerwała swój śmiech.
- ph.. - przychnąłem i ruszyłem w kierunku swojego pokoju, gdy już dotarłem pod wspomniane miejsce, przekręcilem zamek kluczem i postawiłem pierwsze kroki. Ruszylem w kierunku łazienki by się umyć.
Zdjąłem ubrania, następnie wchodząc pod prysznic, mój wzrok spotkał się z lustrem, ciągle narzekam że nie mogę spojrzeć na swoje odbicie, a jednocześnie nie potrafię od niego oderwać wzroku, a szczególnie od miejsc w którym znajdują się liczne blizny spowodowane wiadomo czym.
Wreszcie się ocknąłem, chwile pomrugałem i odwróciłem wzrok.
- kurwa.. - przeklnąłem i wszedłem do kabiny, by zacząć się myć. Po skończonej czynności, wytarłem sie i przebrałem w luźne ubrania do spania. Z moich włosów spadały pojedyncze kropelki wody. Idąc w kierunku łóżka, poczułem ogromny ból w głowie. Czułem jak pulsuje, miałem wrażenie że zaraz pęknie. Krople wody z hukiem spadały na zimne panele, w tym momencie słyszałem każdy najdrobniejszy dźwięk, jaki to on by nie był. Przy spotkaniu się wody z podlogą, zatykalem uszy. Ten dźwięk stawał się coraz glosniejszy, słyszałem już wszystko, a nawet kroki innych mieszkancow dorminatorium. Usiadłem na łóżku i chwycilem się dłońmi za glowe, po pokoju rozniósł się głos dzwonka telefonu, kątem oka spojrzałem na ekran. Dzwoni grupa na której jest cały bakusquad. Nie odebrałem. Czekałem aż ten dźwięk wreszcie się uciszy. Nagle straciłem całkowicie sluch. Nie słyszałem kompletnie nic, tak nagle, tak po prostu przestałem cokolwiek słyszeć, siedziałem zdezorientowany wpatrując się w pusty punkt na ścianie. Po pokoju rozniósł się znów, kolejny głos, usłyszałem stłumiony głos pukania do drzwi. Do pokoju wszedł Eijiro.
- ej! Katsuki, dzwonimy do ciebie. - powiedział z uśmiechem.
Momentalnie do moich uszu wdarł się nieznośny, glosny pisk. Był na tyle silny że przycisnąłem dłońmi uszy i zagryzlem zęby.
- Katsuki?! Co sie dzieje?! - uklęknął przede mną zdezorientowany Eijiro.
Po moim ciele rozniósł sie nieprzyjemny dreszcz. Pisk sie jeszcze bardziej nasilał, zaczęłam głośniej oddychać, ponieważ brakowało mi powietrza. Kirishima wpatrywal sie we mnie, kiedy oderwał wreszcie wzrok, podniósł sie z podłogi i zaczął szybko szperac coś po szafkach.Pov Kirishima
Co jeśli ma atak paniki? To jedyne co mi wpadło do głowy przez tą krótką chwilę, szperałem po jego szafkach szukając tabletek na uspokojenie, nie mogłem nic znaleść, zacząłem panikować, swój wzrok skierowałem na chlopaka ktory łapczywie nabieral powietrza, a następnie na szafkę nocną koło łóżka. To musi być tam. Stwierdziłem i ruszyłem w jej kierunku. Niezwłocznie ją otworzyłem i zacząłem przewracać wszystko co w niej sie znajdywalo. Znalazłem.
Szybko ją wydusilem z sreberka i podałem chłopakowi, który jak to zobaczył wyszczerzyl oczy. No tak, w jaki sposob on ma to połknąć? Brawo dla mnie. Do głowy wpadł mi drugi pomysł, co mógł też nie wypalić, ale warto spróbować, usiadłem koło chłopaka i go mocno przytuliłem.
- spokojnie Katsuś.. Jest dobrze.. Jestem tu - powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem, lecz sam panikowalem, bałem się że to nie pomoże, jednakże Po dłuższej chwili, słyszałem jak jego oddech sie normuje, a on sie uspokaja. Podałem mu wcześniej wycisniętą tabletke a on ją połknął.
- mogłeś iść po pielęgniarke.. - powiedział lekko przygnębiony.
- wybacz.. Nie pomyślałem. - lekko sie uśmiechnalem.
- to.. Był atak paniki?.. - zapytałem niepewnie.
- nie wydaje mi się.. Ale już jest dobrze - odpowiedział już bardziej pewny swoich słów i wstał z łóżka.
- po co przyszedłeś? - zapytał
- chcieliśmy spędzić z tobą czas w salonie- powiedziałem a on ubrał buty.
- idziemy? - padło kolejne pytanie z jego ust
- ale że.. Chcesz? -
- czemu nie- wzruszył ramionami.
Podszedlem do niego i delikatnie objąłem w pasie. Blondyn spojrzał w moje oczy i równie delikatnie pocałował.
- chodzmy wreszcie - odwrócił się w kierunku drzwi.
- tak tak, już - wyszliśmy razem z pokoju wcześniej go zakluczając.
Weszlismy do pomieszczenia w którym bakusquad oglądał telewizje a Deku, Yaorozu, Uraraka i todoroki że soba rozmawiali.
- Kirishima! Nie było cię ponad pół godziny! Co wy tam robilsicie?! - krzyknął Kaminari.
- stul pysk bo ogluchne- warknął Katsuki.
- no ale ja tak serio pytam-
- poprostu.. - czerwono oki w tym momencie wlepil wzrok w moje oczy, posłałem mu spojrzenie które wyraźnie miało na myśli ;" Nie mów"
- jakoś tak wyszło - odpowiedzialem po chwili ciszy.
- jeśli ty nie powiesz to... Niech bakugo powie. - Katsuki spojrzał się w stronę Denkiego który siedział rozwalony na ogromnej kanapie.
- przestań Denki! Nie twoja sprawa - powiedziała mu zirytowana sytuacją Ashido.
- jak było u psychologa? - zapytał Sero.
- ja nic nie wiem, pytaj się Bakugou- mimo że domyślałem, co może mu być to nie chciałem tego im mówić.
- nic wam nie będę mówić, pierwszą osobą która się o wszystkim będzie.. -
- Eijiro? - dokończyła Ashido
- dobra, ale domagamy się wyjasnien, nawet jeśli byśmy musieli czekać miesiąc - powiedział Denki a ja prychnąłem.
- tylko po to miałem tu przyjść? -zapytałem zażenowany
- co wy na to by gdzieś wyjść? -zapytała Mina
- jakbyś nie widziała, pada - zucilem a ona spojrzała na mnie z politowaniem
- jakbym nie wiedziała, druga sprawa, wam jakos to nie przeszkadzało, wróciliście cali mokrzy- pokazałem jej środkowego palca i skierowałem się w kierunku lodówki. Recovery girl wyraźnie powiedziała bym jadł coś, cokolwiek, chociaz trochę.
Przygotowałem potrzebne składniki do mało wymagających kanapek które składały się z sałaty, pomidora, sera oraz kilku innych dodatków.
Przygotowałem porcje dla siebie i Eijiro, podszedłem do wspomnianego chłopaka i wręczyłem mu talerz.
- dzięki! - uśmiechnął się i razem usiedlismy do stołu. Chwyciłam w rękę jedną z kanapek i włożyłem do ust jakby nigdy nic, odziwo nie miałem żadnego odruchu wymiotnego więc skorzystałem z tego i dokończyłem posiłek.
- to jak z tym wyjściem? - dopytywała Ashido
- nie chce- odpowiedziałem
- no wez, zobaczysz, będzie fajnie! -
- nigdzie nie ide, nie mam ochoty- wycedziłem
- dlaczego nigdy z nami nie chcesz nigdzie wychodzic, jesteśmy przyjaciolmi! -
- ale co jedno ma do drugiego?!- unisołem głos a on lekko zdziwiona na mnie spojrzała. Inne osoby przebywające w pokoju, albo to zignorowały, albo się nam przyglali.
- kurwa, mam was dość! - krzyknąłem i wyszedłem z pomieszczenia, czułem za sobą liczne spojrzenia które wierciły we mnie ogromną dziurę.
Odkluczylem drzwi i wparowałem do swojego pokoju, następnie nimi trzasnąłem i zjechalem po ścianie.
- kurwa.. - moje oczy zalały się łzami, a ja sam poddałem sie i uwolnilem emocje.
- ja już nie potrafię.. - mruknąłem cicho do siebie, powiedziałem czystą prawdę, nie daje już rady, może i mam Eijiro, ale idzie po nim poznać że on już nie wie co robić, widać to jak cholera. Uczucie ciężkości i dreszcze preszyły moje całe ciało. To wszytsko jest okropne, już nawet nie mam siły się ciąć. To wszystko mnie przerasta. Wstałem z podłogi i podeszłem do jednej z szafek w której trzymam wszytskie leki, chwyciłam jedno z opakowań i wydusilem na oko dziesięć sztuk po czym wszystkie co do jednej połknąłem. Zaraz będzie po wszystkim.______
1334slowaSorki że dopiero teraz rozdzial. Przeczytałam go całego i mam nadzieję że nie ma błędów, mimo wszystko jeśli takowe się pojawią, przepraszam.
Do zoba!
CZYTASZ
i won't leave you/ Kiribaku
Teen Fictionczy może być coś gorszego niz zakochać się w kimś, kto jest twoim przyjacielem? w kimś kto codziennie z tobą rozmawia ale jestes pewny ze ma kogoś już na oku? To tak strasznie boli, wiedząc ze nie odwzajemnia twoich uczuć, i ta cholerna pustka która...