Pov Kirishima
Przytłaczająca aura przechodziła moje ciało. Stałem przed drzwiami za którymi znajdował się on. Pierwszy raz od miesiąca, miałem szanse go zobaczyć, mimo to z nieznanych powodów, bałem się. Bałem się tego, jak będzie się zachowywal, czy przez tą sytuację się zmienił. Zrobię wszystko by już nigdy do tego nie doszło, lecz takie gadanie nie wiele da. Chwycilem za klamkę po czym uchyliłem drzwi, wyjrzałem za nie by natychmiast go zobaczyć. Siedział na łóżku z telefonem, miał wyraźnie przygnębioną minę, wyglądał jakby się czegoś bał, przygryzał nerwowo dolną wargę i wydrapywal sobie nadgarstek.
- h-hej- przywitałem się a on gwałtownie odwrócił się w moją stronę. Podszedłem do niego, a kiedy chciałem zacząć rozmowę, on szybko ją przerwał.
- przepraszam.. Gdybym ja.. -zaczął ale nie skończył swojej wypowiedzi, widocznie zmartwił się tym co chce powiedzieć co mnie zaniepokoiło.
- nie powinienem tego robić w akademiku- wbijał swoje spojrzenie w białą ścianę, przez chwilę nawet niedowierzalem w to co usłyszałem.
- nawet nie masz prawa tak mówić! Obiecuje że zrobię wszystko byś już tego nie zrobił- blond włosy oderwal wzrok z podlogi by złączyć nasze spojrzenia na następne pięć minut. W ciszy przyglądaliśmy się sobie jakby od tego zależało nasze życie.
- obiecaj mi że już nigdy nawet nie spróbujesz tego zrobić.. - powiedziałem po dość długiej ciszy.
- ... Eh... Obiecuje.. - westchnął
- nawet nie wiesz jak przez ten miesiąc mi ciebie brakowało i jak strasznie się o ciebie martwiłem- podrapałem się po karku i nerwowo uśmiechnąlem.
- tsa... - odwrócił wzrok.
- dlaczego tak udajesz i ukrywasz przed wszystkimi swoje emocje? - zapytałem chwytając go delikatnie za żuchwę by spojrzał w moje oczy. Odpowiedziała mi jedynie cisza, której blondyn widocznie nie chciał przerywac. Korzystając z okazji, i by również rozładować napiętą atmosfere, delikatnie go pocałowałem jakby zaraz miał uciec, chłopak nie co był zdezorientowany tym co zrobiłem, lecz oddał pocałunek.
- kocham cie, wiesz? -
-mhm.. Ja ciebie też... -
Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie której nam doszczętnie brakowalo. W między czasie dowiedzieliśmy się że wypis dostanie na drugi dzień. Około dwudziestej pierwszej pożegnałem się z chłopakiem i z uśmiechem wróciłem do akademika, zaraz po wejściu, napotkałem kilka wyczekujących wzrokow.
- i jak? Jak z nim? - zapytał Kaminari
- jest dobrze, jutro dostatnie wypis - odpowiedziałem i unioslem kąciki ust.
- nie mogę się już doczekać aż go zobaczę, stęskniłam się troche- stwierdziła Ashido.
- racja, ja też - do powiedział Sero. Po krótkiej wymianie zdań, wróciłem do swojego pokoju, wykonałem wieczorną rutynę by następnie pozwolić powieką opaść.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pov BakugouStałem przed akademikiem, było po siódmej więc pewnie większość nie śpi. Glowilem się czy wejść i się narażać na ciekawskie spojrzenia które wyczekują wyjaśnień, na samą myśl o tym zrobiło mi się nie dobrze.
Może i mam problem, ale niech nie robią z tego nie wiadomo czego, nie tylko ja na tym zasranym świecie jestem "pokrzywdzony". Bez większych namyslow, chwyciłem klamkę i wszedłem do pomieszczenia, chwile tak stałem by nasłuchać jakiś odglosow wskazujący że ktoś przebywa w pokoju wspólnym. Na moje nieszczęście, usłyszałem pare rozmów, przy tym rozpoznając pare głosów. Był tam napewno Todoroki, Deko, Ojiro, Momo, Uraraka i Sero. Nie miałem ochoty wdawać się w jakaś konserwację więc natychmiast wbieglem po schodach na górę. Wparowalem do swojego pokoju i przekręciłem klucz. Jestem tu dopiero pięć minut a już mam dosc, przebrałem się w czarną, trochę większą bluzę i ciemne jeansy. Spakowałem książki i stwierdziłem że muszę nadrobić wszystkie zaległości, przez ten miesiąc dużo mogło się zmienić a szczególnie jeśli chodzi o ulepszanie quirku a nie byłbym sobą gdybym nie chciał dorównać reszcie klasy. Założyłem plecak na plecy i szybko wyszedłem z pomieszczenia. Nie zdążyłem zamknąć drzwi ponieważ jakaś osoba, od tyłu we mnie wbiegła przy tym nas przewracając. Odwróciłem głowę by dowiedzieć się kto aż tak bardzo się spieszył że nie zwracał uwagi na to gdzie biegnie.
- serio? - powiedziałem z irytacją gdy zobaczyłem kto to zrobił
- hehehe.... - nerwowo się zaśmiał i ostrożnie wstał, co ja też uczyniłem.
- gdzie ci się tak spieszy? - zapytałem
- no wiesz.. Chciałem cię zobaczyć i tak jakoś.. -. Czerwono włosy próbował się tłumaczyć lecz na tyle śmiesznie mu to wychodziło że sam się zaśmiałem.
- hej! To nie jest śmieszne! - krzyknął i udawał obrażono zakładając reke na rękę.
- dla mnie jest, chodź już - ruszyłem w kierunku jadalni z towarzyszem, który nie przestawał rozmawiać.
- BAKUGOU! - przywitał mnie okrzyk radości Ashido która już biegła w moją stronę, kiedy już miała we mnie wbiec, ja się lekko odsunąłem a ona upadła z hukiem na ziemię.
- ałaaa- jęknęła po spotkaniu z podłogą. Z tego co mogłem zauważyć, w pokoju przebywało zaledwie kilka osób. Reszta pewnie już poszła do klasy.
- jak się czujesz? - zapytał Sero
- a jak myślisz? - odpowiedziałem z irytacją.
- problem w tym że on nie mysli- powiedział zza kanapy Kaminari
- mówisz jakbyś ty to robił- dopowiedzialem.
- Kacchan!- podbiegl Deku który wcześniej tylko przyglądywal się naszej rozmowie.
- cześć! - krzyknął entuzjastycznie
- ta.. Czesc- odpowiedziałem mu a on z uśmiechem na twarzy, poinformowal nas że idzie już z Todorokim do klasy.
- Bakugou?.. - przerwał ciszę Kirishima
- he? -
- dlaczego nam nie powiedziałeś że masz depresję? - zamarłem, nie spodziewałem się że zapyta o to teraz.
- GRZEBALIŚCIE W MOICH RZECZACH?! -
- Bakugou, spokojnie - próbował uspokoić mnie Eijiro
- eh.. Nie wiem! To t-tak nie miało być, ja.. - i w tym momencie czerwono włosy zamknął mnie w uścisku. Łzy cisnęly mi się do oczu, miałem ochotę po raz kolejny poddać się emocjom które wzięły górę, lecz tego nie zrobiłem, nie chciałem tego robić.
- my chcemy dla ciebie dobrze..daj sobie pomoc, prosze- powiedział chyba najspokojniejszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałem z jego ust.
-mhm...zaraz się spóźnimy na lekcje- zmieniłem temat a oni słysząc to przytakneli i ruszlismy do szkoły.
Lekcje mijały dość normalnie i spokojnie, przez ich większość bazgroliłem w zeszycie, zresztą, teraz też to robiłem.
- siema bakugou, co robisz?- do mojej ławki podszedł Kaminari, próbowałem zamknąć szybko zeszyt w którym rysowalem, lecz nie za bardzo mi wyszło. Przez to że chciałem to zrobić szybko, wypadł mi z rąk i spadł na podłogę. W tym momencie przeklnąłem cały świat przez swoje nieszczęście.
- ej.. Fajne to - powiedział Kaminari który po podniesieniu przedmiotu, od razu zaczął go przeglądać.
- zabije cie Denki - poslalem mu groźne spojrzenie na co on się wzdrygnął.
- spokojnie... Już odkładam - jak powiedział, tak zrobił i po chwili zeszyt leżał spowrotem na mojej ławce.
CZYTASZ
i won't leave you/ Kiribaku
Teen Fictionczy może być coś gorszego niz zakochać się w kimś, kto jest twoim przyjacielem? w kimś kto codziennie z tobą rozmawia ale jestes pewny ze ma kogoś już na oku? To tak strasznie boli, wiedząc ze nie odwzajemnia twoich uczuć, i ta cholerna pustka która...