wizyta u Sanah/ep.17

307 22 1
                                    

Miałem mroczki przed oczami. Nie kontaktowałem się z rzeczywistością. Czuje jakbym miał zaraz zwrócić zawartość żołądka, gdybym cos jeszcze w nim mial.
- Kacchan, w porządku? - głupi nerd pytał o moje samopoczucie. Nie miałem siły odpowiedzieć. Jak to możliwe że po takich lekkich uderzeniach wymiękam? Kiedyś dawałem radę wytrzymać o wiele więcej. Zrobiłem się słaby, a powinno być odwrotnie, powinienem tak jak Deku stać się silniejszym niż się było.
- Koniec czasu- uniósł odrobinę głos Aizawa
- he? - zielono włosy wyglądał na zdezorientowanego.
- bohaterzy nie przechwycili bomby ani nie obezwładnili oby dwóch przeciwników. - powiedział
- bohaterzy przegrywają - dodał
- ale przecież, pokonałem Kacchana! - krzyknął Deku.
- ale za to Oijiro nie został pokonany -
- no nic.. - mruknął i spojrzał na mnie.
Unioslem wzrok na jego twarz, wyglądał na zdziwionego. Po dłuższej chwili, można powiedzieć że doszedłem do siebie, jednak nadal nie czułem się dobrze. Czyli wygraliśmy.. Ta nasza "wygrana" Była nie sprawiedliwa. Czułem że na nią nie zasługujemy a szczególnie ja.
- Bakugo? Wyglądasz jakbyś zaraz miał tu się przekręcić, idź do pielęgniarki - powiedział Aizawa.
- nic mi nie jest - odpowiedziałem
- Eijiro! Podejdź tu! - krzyknął
- tak sensei? - podszedł do nauczyciela czerwono włosy.
- zaprowadz Bakugou do pielęgniarki- kirishima obrócił się w moją stronę i się usmiechnal, chwycił mnie za nadgarstek by następnie zaciągnąć mnie do szkoły.
- Katsuki? - wypowiedział moje imię, przerywając przy tym ciszę.
- hm? -
- dziś twój trening był... Taki... -
- słaby? Okropny? -
- nie! Znaczy... Byłeś taki inny, Midoriya nie użył na tobie duzej ilości mocy więc dlaczego.... -
- nie wiem- przerwałem mu a on zamilkł. Chwile później znaleźliśmy się pod drzwiami pielęgniarki. Chwyciłam za klamkę i weszliśmy do środka.
- dzień dobry, co was do mnie sprowadza? - zapytała strasza kobieta.
- Bakugou jest strasznie osłabiony, dlatego pan Aizawa kazał mi go tu przyprowadzic - odpowiedział wiecznie uśmiechnięty chłopak.
- no dobrze, idź już na lekcje - Eijiro wyszedł z pomieszczenia a ja usiadłem na fotelu.
- co jadłes? - zapytała
- dziś jescze nic - powiedziałem zgodnie z prawdą.
-rozumiem.. Wiesz co może być przyczyną twojego samopoczucia? -
- myślę że nie -
- dobrze, to zrobimy pare badań a jeśli nic nie wyjdzie to będę musiała ci pobrać krew. -
- mhm- mruknąłem i dałem jej wolną rękę.
Co się okazało, z badań wyszło że jestem nie dożywiony, czego mogłem się spodziewać.
- ile ważyłes miesiąc temu? -  zapytała
- około pięćdziesiąt osiem kilo- ( waga na szybko wymyślona przeze mnie )
- dobrze, idź się zwazyc - powiedziała i wskazała na wagę, podniosłem się z siedzenia by nastepnie wejść na wagę,
Wskazywała ona pięćdziesiąt cztery kilogramy.
- jesteś na jakieś diecie? - zadała kolejne pytanie
- nie, ale nie jem dużo, brzydzi mnie jedzenie -
- w jakim sensie cię brzydzi? -
- nie mogę poprstu patrzeć a tymbardziej coś zjeść -
- jesteś może na coś chory... Wiesz coś typu anore... -
- nie! Poprstu tak mam od jakiegoś czasu, th... -
-Rozumiem, mimo wszystko postaraj się coś jesc. Wracaj na lekcje - nakazała a ja wyszedłem z pokoju i wróciłem do reszty.
- i jak Bakugou? - zapytał Aizawa, a ja nic nie mówiąc podałem mu kartkę z informacją na temat mojego zdrowia i zwolnienie z dzisiejszego treningu.
- rozumiem... - przytaknąl i zwrócił uwagę na telewizor w którym było widać co teraz dzieje się w budynku .
Z tego co zauważyłem, kirishima już walczył więc podszedłem do niego.
- Katsuki! Nie uwierzysz! Wygrałem! - krzyknął a ja aż przyslonilem uszy.
- ta ta.. To chyba jasne że byś wygrał. -
I tak wlasnie przez resztę lekcji, obserwowaliśmy walki innych. Nadszedł wreszcie koniec tych nudnych zajęć, udałem się od razu do dorminatorium, nagle ktoś złapał mnie za ramie, był to nie kto inny jak Kirishima.
- Katsuki, pamiętasz ze dzisiaj idziemy do mojej siostry? - zapytał z uśmiechem
- tsa.. Pamiętam, coś jeszcze chcesz? -
- chodźmy do mojego pokoju a nie znowu sam siedzieć będziesz.-
- wszystko jedno. - odpowiedziałam i ruszylismy do jego wiecznie czystego królestwa. Eijiro odkluczył drzwi, poczekał aż wejdę a następnie je zamknął. Czerowno włosy chwycił mnie za koszulkę i przyparl do ściany.
- co ty robisz?! - krzyknąłem na tyle głośno ze inni miekszancy akademika mogli usłyszeć mój krzyk. Eijiro nie zwracać uwagi na mój krzyk, przywarł do moich ust i zaczął namiętnie całować. Jedną dłoń oparł na moich biodrach a drugą jeździła po moich włosach, w pomieszczeniu zaczęło się robić coraz bardziej gorąco. Swoje dłonie włożyłem za koszulkę chłopaka i błądziłem nimi bo jego plecach. Niestety, pukanie do drzwi nam przerwało dalsze czynności.
- pójdę otworzyć- wysapał odrobinę zmęczony i czerwony chłopak.
- hej Kirishima! Chcesz iść może się nami na miasto? - zapytał Kaminari wraz z Sero.
- um.. Nie mam dziś czasu... - nie dał mu dokończyć Denki
- hee? Jak to? - zapytał
- mam coś do załatwienia z Bakugou. - powiedział.
- rozumiem, a co ty taki czerwony i zdyszany? - zapytał, a ja podeszłem do drzwi.
- Bakugou jest u ciebie? - zapytał z lekkim zdziwieniem Sero
- aaaa to dlatego jesteś czerwony, zresztą bakubro też! - wytrzeszczałem oczy, i schowałem połowę twarzy w dloniach by coś widziec.
- spierdalaj - odwarknąłem
- to tylko żart Bakugou- podrapal się po karku Sero.
- a mogę zapytać, co będziecie załatwiać  z Bakugou? - zapytał Kaminari
- po chuj ci to wiedzieć -
- Katsuki.... -
- Czego?! -
- oni tylko zapytali.. Mogę im powiedzieć czy.. -
-Th...Rób co chcesz! I tak już za dużo wiedzą. - odwróciłem głowę w bok, zakładając przy tym na ręce na piersi.
- do mojej siostry- powiedział Eijiro.
- i tylko dlatego Bakugou przez to pytanie się tak zdenerwował?- zapytał zdezorientowany Sero, Eijiro odwrócił się i spojrzał mi w oczy, zrobił to by otrzymać pozwolenie. Zgodziłem się a on uznając moja odpowiedź, znowu zwrócił się do przyjaciół.
- moja siostra jest psychologiem, dlatego do niej idziemy- powiedział a na twarzach chłopaków było widać lekkie zakłopotanie.
- idziesz do swojej siostry by sprawdziła jak jest z Bakugou? - zapytał Kaminari który najwidoczniej nadal nic nie rozumiał.
- tak kurwa! Idziemy tylko po to, i tak kurwa nic nie wykarze. To tylko zły etap idioci! -
- nie wydaje mi się - wciął się Sero
- dobra, my się już zbieramy. Mam nadzieję że powiecie nam jak było! Do zobaczenia!- pożegnał się Kaminari, widocznie chciał uniknąć kłótni.
- myślę że możemy już iść do Sarah.. -
- to ta Twoja siostra? -
- mhm! Ubieraj buty! - tak jak nakazał, też tak zrobiłem i już po chwili wychodziliśmy z dorminatorium. Szliśmy w miłej dla uszu ciszy, trzymając się za ręce.
Kiedy dotarliśmy już pod dom, jego siostry. On zapukał i po chwili otworzyła drzwi, z wyglądu, sympatyczna kobieta.
- cześć Eijiro! Czekalam na was, wejdźcie! - powiedziała radośnie. Weszliśmy do dość rozległego domu, był urządzony dość nowocześnie, czarno białe meble i złote dodatki idelanie do siebie pasowały, wszędzie było pełno zielonych kwiatów. A w salonie stał ogromny telewizor.
- herbaty? kawy? - zapytała.
- kawę.. - mruknąłem
- zdaje się na ciebie- powiedział uśmiechnięty Eijiro. Ciemno włosa ruszyła do kuchni, uszykowala dwa czarne kubki i spojrzała na mnie, następnie zapytala ile chce łyżeczek
- cztery - odparłem a ona ze zdziwieniem zaczęła robić wspomniany napój, Kirishimie zrobiła cherbate malinową, która mu widocznie zasmakowała.
- dobra.. Prosiłabym cię Eijiro byś tu został a ja z Katsukim pójdziemy do innego pokoju. - powiedziała wstając z kanapy co też zrobiłem. Podążalem za nią po ogromnym domu aż w końcu znaleźliśmy pokój którego szukała. Wpuściła mnie do niego, sama też prędko weszła trzymając kubek z ciepłym napojem w dłoni.
Usiadlem tak jak prosiła na białej kanapie a ona rozsiadla się na w tym samym kolorze fotelu przy biurku.
- jak się dziś czujesz?- padło pierwsze pytanie.
- dobrze - powiedziałem a ona westchnęła.
- prosiłabym cię, byś mówił prawdę, a więc jeszcze raz zadam pytanie, jak się dziś czujesz? -
- w tej chwili dosyć okej- odpowiedzialem a ona przytaknela. Potem zadawała mnóstwo innych pytań, nie które były dziwne a jeszcze inne niekomfortowe, były pytanie między innymi o cięciu się, czy zauważyłem coś nie pokojącego, od jakiego czasu moj nastrój się zmienił i od kiedy mam mysli samobójcze. Pod koniec znów westchneła trzymając kartkę w ręku na której wcześniej coś zaznaczyła, spojrzała na mnie.
- z tego co tu wyszło to posiadasz depresję... Przepisze ci leki, i prosilabym byś przychodził chociaz raz w tygodniu. Obiecuje ze ci pomogę jak tylko będę mogła, nie siedzisz w tym sam.- powiedziała prawie na jednym wydechu a ja lekko zszokowany przytaknąłem.
- pasuje ci za tydzień o szesnastej? Zapytała
- myślę że tak.. - odpowiedzialem i wyszliśmy do pomieszczenia.
- i jak? - zapytal Eijiro wychylając się z kuchni.
- tajemnica lekarska, mój drogi braciszku - zaśmiała się.
- myślę że jak Katsuki będzie chciał, to sam ci to powie. - dodała po chwili.
Czyli teraz będę musiał chodzić po psychologach i brac jakies leki? Zajebiscie.

___________

1351 słów 🥳

i won't leave you/ KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz