I tak kończył się kolejny, nudny, ponury dzień. Nie kończący się smutek ciągle mnie przytłaczał, nie wiedziałem już co robić, może rzeczywiście powinienem udać się do specialisty? Ale jeśli klasa się dowie, będzie mieć mnie za jakiegoś... Ugh
Było po dziewietnastej, siedzieliśmy razem w pokoju wspólnym, między innymi cały bakusquad, Momo, Uraraka, Shoji i Jiro.
- może w coś zagramy? - zapytał Kaminari.
- zagrajmy w pocky! - krzyknęła Mina
- nie ma cholernej opcji! - krzyknalem.
- no weź Bakugo.. Będzie fajnie! -
- po moim trupie - usiadłem na fotelu i klikalem bez celowo w telefon.
- jak nie to nie, ale jak zmienisz zdanie to... -
- nie zmienie- powiedziałem a ona wróciła do rozmowy z innymi.
Kątem oka sprawdzałem jak im idzie granie w tą "przecudowną" Grę, Nic ciekawego się nie działo. Założyłem więc słuchawki i wlaczylem playliste na spofity. Oderwalem wzrok z telefonu i zobaczyłem jak Jiro i Momo gryzą razem pocky. Natychmiast mój wzrok wrócił na telefon, jak można w takie coś grać? Nie rozumiem, to obrzydliwe.
Wstałem z siedzenia i ruszyłem w strone kuchni, miałem w planach zrobić sobie mocną kawę, bo tak nie zasnę w nocy, więc co to za różnica?
Wstawilem wodę i uszykowalem kubek, po czym wyspałem do niego cztery łyżeczki ciemnego proszku.
- Bakugo! Co robisz?- zapytał Sero
- a czego chcesz że pytasz? - odpowiedziałem od niechcenia
- y... No... -
- kawę robię. -
- o tej porze? -
- tak, przeszkadza ci to? -
- nie.. Zrobisz mi herbatę? -
- masz nogi? -
- ej no Bakugo.. -
- jaką chcesz? -
- zwykła! Dzięki! -
Wyciągnąłem kolejny kubek z szafki i wyjąłem woreczek z herbatą, woda już się ugotowala, więc zalałem oba kubki wodą do pelna. Chwyciłem swój napój w rękę i udałem się spowrotem na fotel. Po wypiciu ciepłego napoju, wróciłem do swojego pokoju. Od razu jak tylko do niego weszłem, wrócił mój natłok myśli, ale zamiast użalać się nad sobą, chwyciłem za piżamę i poszedłem do łazienki się umyć. Ciepła woda przyjemnie piekła mnie w skórę, mógłbym tak siedzieć z godzinę pod prysznicem ale jescze zostały mi resztki rozsądku. Po umyciu się, umyłem zęby i twarz. Ubrałem czarne dresy i w tym samym kolorze podkoszulek. Usiadłem na łóżku w wygodnej pozycji, po całym pokoju, rozległo się pukanie. Niechętnie wstałem i otworzyłem drzwi by sprawdzić kto się dobija.
- Hej Katsu- uśmiechnął się Eijiro. Wpuściłem go do pokoju a on usiadł na łóżku.
- jak się czujesz ? - zapytał a ja miałem ochotę strzelić sobie face plama
- dobrze, coś chcesz? -
- dlaczego kłamiesz? -
- jest okej, naprawdę -
- w takim razie chce zobaczyc twoje nadgarstki. - wyciągnąłem obie ręce w jego strone, ukazały się liczne blizny i stare strupy.
- czyli się juz nie tniesz? - zapytał z podejrzliwym wzrokiem.
- to jakaś spowiedź? -
- nie, chce ci pomoc Katsuki-
Nastała niezręczna cisza którą znowu przerwał czerwono włosy.
- pokaz kostki - powiedział stanowczo
- co?! Po co?! - zapytałem podirytowany.
- czyli się jednak tniesz? -
- kim ty jesteś by mnie o to pytać?! -
- .... Twoim.. Chłopakiem?... - odpowiedział niepewnie
- może i jesteś ale... -
- ale? -
- nie wszystko musisz wiedzieć -
- ale Bakugo! Zaraz bedzie tak ze popelnisz samobójstwo a to ja potem będę mieć wyrzuty sumienia ze ci nie pomogłem! Ze cię odpowiednio nie wspierałem! Ja naprawdę chce ci pomoc! Daj sobie pomoc. Proszę... Ja nie chce widzieć cię w takim stanie. - powiedział smutno. Ja naprawdę chciałbym wyjść z tego dołka, ale nie potrafię, to tak jakby ciąglo mnie w dół i w dół, coraz niżej i niżej. Jest coraz gorzej.
- Do czego zmierzasz? - zapytałem, licząc na odpowiedź, którą uzyskalem
- pójdziemy jutro do mojej siostry, jest psycholożką. - odpowiedział a ja stanąłem jak wryty. Ani drgnąlem, nie kiwnęłam nawet palcem, nic nie powiedziałem, mój wyraz twarzy wyrażał zmieszanie. Aż w końcu się ocknąłem i spojrzałem nieprzytommym wzrokiem na chłopaka przede mną.
- chcesz zrobić ze mnie...?! -
- nie, chce ci pomoc - nie dał mi dokończyć
- ale.. Ja nie chce! - krzyknąłem na tyle głośno ze byłem pewny ze było to słychać na korytarzu.
- chce ci pomóc! -
- ale ja nie chce takiej pomocy! -
- to jaką chcesz? -
- ....
- tak myślałem, idziemy jutro po szkole, nie waz się nawet uciekać- przytaknalem a chłopak uśmiechnął się, widocznie był zadowolony z tego ze się w końcu ci zgodziłem, ale tylko dlatego by nie truł mi o to dupy.
Przybliżyłem się do niego i złożyłem pełen uczuć, krótki pocałunek na jego brzoskwiniowych ustach. Oderwalem się od niego, patrząc mu głęboko w oczy jak zahipnotyzowany. A co jeśli to jakiś sen? Albo, Eijiro to mój wytwór wyobraźni i tak naprawdę nie istnieje? W końcu, nie ufam swojej podświadomości i nawet on może być "wymyślony" Przez mój mózg.
- Katsuki?.. - chłopak miał pytające spojrzenie, pewnie zauważył ze nad czymś myślę. Doszlem szybko do wniosku, ze to o czym teraz myślałem nie ma totalnie sensu i nie potrzebnie zakrzątam sobie tym myśli.
- jeśli chodzi o kostki.. - czerwono włosy podniósł na mnie wzrok czekając na dalszą wypowiedź.
-... Tnę się.. -
- ja nie potrafię tego nie robić - dokończyłem
- robisz to żeby się uspokoić?.. - zapytał trochę nieśmiało
- ... Mhm.. -
- następnym razem zadzwoń do mnie, albo przyjdź, nie tnij się, wiem ze to dla ciebie trudne. -
-dziękuję... -
- dobra, muszę lecieć już do siebie, jak będziesz coś chciał, to przyjdź - pocałował mnie w czoło i poczochrał po wilgotnych jescze włosach.
- dobranoc.. - powiedział wychodząc. Ciekawe czy to naprawdę będzie taka "dobra noc ". Pewnie i dziś nie zasnę.________pov Kirishima
Wyszedłem z pokoju Katsukiego i prawie przez to wpadlem na Kaminariego który stał pod drzwiami z Ashido.
- podsluchowaliscie?! - unisolem głos
- niee... Znaczy.. -
- znaczy co?! -
- eh... No tak trochę.. -
- świetnie! Poprostu zajebiscie, naprawdę nie można tutaj w nikim porozmawiać sam na sam?! -
- spokojnie... My też martwimy się o Bakugo i chcemy dla niego jak najlepiej -
- mhm.. Ale to nie powód by podsłuchiwać-
- dobra dobra, nie gniewaj się tak -
- uroczo rozmawialiscie - dopowiedziala Ashido
- ty sądzisz ze to o czym rozmawialismy jest.. Urocze? - zapytałem pełen irytacji, jak coś takiego może być " Urocze"?!
- nie... Bardziej chodzi o to, w jaki sposób rozmawialiście -
- cudownie..-
- źle to odebrałes. - powiedział Kaminari
- co słyszeliście?.. - zapytałem
- chyba wszystko.. -
-eh.. Sprecyzujcie? -
- ze... Idziecie do psychologa jutro po szkole i ze... Baku.. Się no ten... Tnie, i no... -
- nikomu nic nie mówcie, będzie wściekły jak się dowie ze wiecie więcej niż powinniście, mimo ze i tak już większość wie ze się tnie -
- uhm.. Tak, jasne! -_______
1004 słowa!( znowu przepraszam za błędy jeśli się pojawiły, narka!)
CZYTASZ
i won't leave you/ Kiribaku
Novela Juvenilczy może być coś gorszego niz zakochać się w kimś, kto jest twoim przyjacielem? w kimś kto codziennie z tobą rozmawia ale jestes pewny ze ma kogoś już na oku? To tak strasznie boli, wiedząc ze nie odwzajemnia twoich uczuć, i ta cholerna pustka która...