Yuno była ubrana w lekką kurtkę. Było jej coraz zimniej, ale szła dalej wzdłuż długich korytarzy. Narazie nie widziała nic, co mogłoby doprowadzić ją na tron Yuki.
Nagle jej telefon się rozładował. Było bardzo ciemno. Nie wiedziała w którą stronę iść. Wiedziała, że się zgubiła na amen. Było jej bardzo zimno, ale szła dalej, tam gdzie woda się lała.
Szła jeszcze tak przez chwilę. Nagle zauważyła zbiornik, tam były ścieki. Chciała iść dalej i tak oto zrobiła. Niestety jej buty nie nadawały się do chodzenia po takich ściekach, ale i tak szła dalej. Szła, jakby nic już ją nie zdołało zatrzymać.
Wkrótce zaczęła słyszeć piski. Za nią było słychać coraz więcej dziwnych pisków. Tak jakby coś, chciało, żeby się wróciła.
Niestety była to fałszywy alarm. Zbliżało się do niej stado szczurów.
Zaczęła uciekać ile sił w nogach. Szczoty były bardzo szybkie i cały czas piszczały.
Yuno pobiegła w drugą stronę.
Wkrótce poślizgnęła się i wpadła do ścieków. Była cała brudna i przeziębiona, ale nadal szła dalej. Jakby już ją nic nie dało zatrzymać.
Najgorsze byłoby to, że nie znalazła by jej w ściekach, a tyle poświęciła, by ją znaleźć, ale szła dalej z wielką nadzieją w sercu. Była cała brudna i zmoknięta, ale nadal szła dalej z uśmiechem na twarzy. Było to niewiarygodne, że ona mogłaby dla niej poświęcić swoje życie, w sumie dla postaci fikcyjnej. Szła dalej nie zastanawiając się. Inni przyjaciele dawno by już zrezygnowali, a ona szła dalej. Nawet gdy była przeziębiona i nie czuła nóg to szła dalej.
Zobaczyła małe światło w końcu tunelu. Była pewna, że tam ukrywa się Yuki. Albo może tam ją przetrzymują, a może ona upozorowała zniknięciem i tu siedzi.
Yuno udała się w kierunku tego światła. Było bardzo ciemno, ale podchodząc coraz bliżej było widać coraz więcej i więcej. Zostało jej nie dużo kroków o znalazła się w miejscu światła. Okazało się, że była to latarka pozostawiona sama i jeszcze się swieciła. Yuno postanowiła wziąść latarkę. Latarka miała jeszcze trochę baterii, więc spokojnie mogła oświetlać dalej cały korytarz otaczający ją.
Dziewczyna zaczęła iść dalej, narazie nic ciekawego nie widziała i nie słyszała. Jej kroki były strasznie głośne, ponieważ chciała dać jakiś znak życia, jej przyjaciółce. Szła dalej rozglądając po korytarzach. Nagle usłyszała dziwny dźwięk. Tak jakby pisków opon u góry.
Zaczęła biec w drugą stronę, jak najszybciej mogła. Zaczęła słyszeć krzyki wydobywające się z góry. Może ktoś ją oszukał i wiedział, gdzie ona idzie...
Yuno stwierdziła, że to Yuki. Usłyszała po jej słodziutkim głosiku i szła za odgłosami, a nawet biegła w drugą stronę.
Cały czas słyszała pisk opon i strzelaninę. Wiedziała, że została wrobiona. Biegła co sił w nogach, aby uratować Yuki. Nie mogła nic innego zrobić. Minęła ścieki i biegła dalej. To było najdziwniejsze co mogło być w jej życiu. Nigdy takich sytuacji nie przeżyła, bo w sumie nie miała nikogo tak bliskiego, jak Yuki.
Biegła. Zaczęła przestać czuć ręce. Jej całe ciało było bardzo zmarznięte. W rurach było dość zimno o tej porze, więc niestety cała się trzęsła z zimna, ale i tak biegła. Biegnąc nie zauważyła dziury w kanale i upadła. Złamała sobie nogę. Bolała ją tak bardzo, jak nigdy dotąd.
Musiała biegnąć, ale nie mogła czuła, jakby miała się za chwilę poddać. Naprawdę nic już nie czuła.
Wkrótce wyszła z tunelu. Samochód, który trąbił i hałasował dawno odjechał.
Yuno zaczęła płakać. Położyła się na zimnej ziemi i się skuliła. Krew lała jej się prawie po całym ciele. Źle się czuła i miała coraz większą temperaturę. Musiała ratować tym razem siebie. Niestety nie posłuchała i biegła dalej. Kulała na jedną nogę i biegła. Największego bólu chyba nigdy w swoim życiu nie odniosła niż teraz, ale biegła dalej.
Była godzina 4:00 nad ranem. Yuno biegła na jednej nodze po jezdni. Akurat nie jeździło dużo samochodów, więc mogła biec środkową stroną. Nie myślała już o niczym innym. Miała już coraz słabszy puls. Była cała zimna, jakby była w lodowcu tysiąc lat. Czuła się ociężale. Nagle przewróciła się i położyła na środku jezdni. Nie mogła się w ogóle ruszyć. Płakała i przepraszała Yuki, że jej nie uratowała. Miała to na sumieniu, chciała się zabić i już nic nie pamiętać.
Nad jezdnią było morze. Postanowiła do niego wskoczyć ukradkiem sił.
Akurat przejeżdżał obok samochód. Był koloru brązowego. Wysiadł z niego mężczyzna. Był w czarn garniturze i patrzył się na Yuno, a po chwili gdy ona wyszła za poręcz, on złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.-Nie mam siły, proszę zabij mnie i zachowaj ciało. Ja cierpię. Proszę cię zachowaj moje ciało. - błagała Yuno ze łzami w oczach. Miała już dosyć swojego życia. Nie mogła uratować Yuki. Była zrozpaczona.
-Proszę, uratuj Yuki, proszę dam ci całe moje pieniądze, ale uratuj Yuki nie mnie proszę....
-Muszę zawieść cię do szpitala, jesteś w złym stanie, pomogę ci w znalezieniu twojej przyjaciółki. - odpowiedział spokojnym głosem tajemniczy mężczyzna.
-Powiedz jej, że ją k-kocham.... Proszę... Zrób to dla mnie, dla niej - odpowiedziała i zaczęła coraz bardziej płakać.
Po chwili mężczyzna zabrał ją swoim samochodem do szpitala.
W jego samochodzie pokazywało 20 stopni. Yuno zaczęła się czuć trochę lepiej, przez wysoką temperaturę. Nie miała siły już nawet nic powiedzieć, tylko jechała z tyłu leżąc. Już nie obchodziło ją, gdzie jedzie. Chciała po prostu znaleźć Yuki. Była bardzo zmęczona i zrozpaczona. Wkrótce zaczęła kaszleć, a później usnęła z tyłu. Spała przez całą drogę do szpitala. Nie miała pojęcia gdzie jedzie, ale ufała kierowcy, który ją wiózł do szpitala.-----------------------
Słowa: 905❤️
CZYTASZ
Midnight ✓
Gizem / Gerilim~ ... gdy słońce świeci o północy, sny bywają na ogół wybitnie kolorowe...~ Yuno mieszka w Japonii. Pracuje w markecie, ale na co dzień zajmuje się tworzeniem przeróżnych mang. Jest to jej wielka pasja. Dziewczyna próbuje się dostać na wyższą uczeln...