Chapter sixteen

280 15 5
                                    

Yuna stanęła na desce i przykleiła karteczkę, poczym wyjęła długopis i napisała kodem wiadomość.

"Czerwone jest Zielone wie Czarne zabija"

Poczym usiadła na desce i wyjęła scyzoryk i rozcięła kawałek bluzy, ale tak że nie było tego praktycznie widać i wyrzuciła do kosza, poczym wzięła długopis i zaczęła wypisywać sobie liczby, w różnej kolejności. Po skończeniu, znowu wszystko schowała, spuściła wodę dla uwiarygodnienia swojej niewinności w momencie odkrycia jej wiedzy, poczym wyszła z kabiny. Jednak nikt nie stał przy drzwiach, tak jak to zwykle bywało. Zdążyła zauważyć że gdy ktoś idzie do toalety, przed drzwiami stoi strażnik, tymczasem teraz go nie było. Yuna zmarszczyła brwi. Wiedziała że coś jest nie tak, i pomyślała sobie że ktoś mógł zobaczyć co robi. Ale to by było niestosowne i oburzające gdyby okazało się że założyli kamery w damskiej toalecie. Brunetka powoli ruszyła do zlewu. Odkręciła kran i zaczęła przemywać ręce, poczym spojrzał w lustro i omal co nie dostała zawału. Od razu się odwróciła, bliska krzyku.

— Co ty tu robisz do CHOLERY?! — wrzasnęła, widząc przed sobą lidera strażników. Ten nic nie odpowiedział, co jeszcze bardziej zdenerwowało dziewczynę. — To jest DAMSKA TOALETA ty zboczeńcu! — krzyknęła i już miała iść, ale złapał ją za rękę i odciągnął od drzwi. Dziewczyna spojrzała na niego wściekła i zaczęła mu się wyrywać ale nie zdołała się uwolnić. — Puść mnie! — pisnęła przeraźliwie, a kwadrat w końcu ją puścił.

— Co napisałaś w wiadomości? — zapytał, a Yuna się przeraziła. Skąd on to wiedział? Czy faktycznie mieli tu kamery? Boże, żal jej było tych wszystkich dziewczyn, podglądanych przez jakiś zboczeńców.

— Jakiej wiadomości? — zapytała, udając głupią. Ścisneła dłoń w której trzymała scyzoryk, wyjęty z kieszeni. Cofnęła się o krok. Cholera, złe podejście. Teraz na pewno wiedział że coś ukrywa.

— Nie rób mnie w konia, wiem że masz przy sobie broń i inne praktyczne rzeczy. — powiedział, a Yunie aż szczęka opadła. Skąd on to do cholery wiedział? Brunetka zaczęła się cofać.

— Macie tu kamery? — zapytała, rozumiejąc w jakiej znalazła się sytuacji. Jest w damskiej łazience z jakimś psychopatą który ma broń palną, a drzwi są za ciężkie by mogła je sama otworzyć, mimo że była silna jak na swój wiek. Coraz mocniej ściskała scyzoryk, gotowa do ataku. Teraz dziękowała mamie za te wszystkie kursy walki i samoobrony.

— Nie.

— To skąd to wiesz?

𝐂𝐀𝐑𝐏𝐄 𝐃𝐈𝐄𝐌 .squid gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz