Chapter Twelve

354 15 9
                                    

— Od urodzenia jesteś taka wkurzająca? — zapytał, parkując przy bloku Yuny.

— Albo się ma ten talent albo nie, ty nie masz i po prostu mi zazdrościsz, było miło ale się skończyło. — uśmiechnęła się krzywo i wysiadła z samochodu. Weszła na klatkę i schodową i po chwili znalazła się w mieszkaniu. A raczej czymś co je przypominało. U wejścia - rozwalone i podrapane meble, dalej w korytarzu - porozwalone, poplamione papiery i kawałki szkła. Yuna patrzyła na to z rozdziawioną buzią, i nawet nie zauważyła że Joon-ho wszedł za nią.

— Ładne mieszkanko. — zadrwił, a Yuna go obdarzyła morderczym spojrzeniem.

— Przywalę zaraz ci w tą piękną buźkę i nie będzie taka ładna. — syknęła i odwróciła się. Wbiegła do środka mieszkania i zaczęła nawoływać swoją rodzinę. Gdy weszła do swojego pokoju, zobaczyła swoją matkę i siostrę wtulone w siebie. — Mamo? Kim?! Nic wam się nie stało? — zapytała i podbiegła do nich. — Co się tu stało? — zapytała, patrząc czy przypadkiem nie są ranne. Wszystko było w porządku, po prostu były czymś przerażone. — Mamo, co się tutaj dzieje?

— Co ty robiłaś na tym obozie?! — krzyknęła do córki. Yuna zmarszczyła brwi. — Przyszli jacyś czerwoni ludzie w maskach i o ciebie pytali. — powiedziała, a Yuna zachłysneła się powietrzem, poczym wstała i pomasowała sobie głowę. Tego było za dużo. Miała ochotę jeszcze bardziej porozwalać wszystko co się da i żeby w końcu się obudziła z tego koszmaru. Zaczęła zbierać wszystkie kartki i ustawiać meble. Jej mama i siostra zaczęły jej pomagać, a Yuna przysięgłaby że przez chwilę miała wrażenie że widzi jednego z pracowników morderczej gry. Podczas tego wszystkiego, szczypaał się przez połowę czasu, aż zrobiła jej się blizna od tego wszystkiego. Gdy już wszystko było uporządkowane, odetchnęła z ulgą i oklapła na fotel, poczym zajęła się odpisywaniem na wiadomości swojej przyjaciółki. Nagle ktoś do niej zadzwonił. Znowu było napisane "numer nieznany" a Yuna już tylko z zrezygnowaniem odebrała.

— HALO? — zapytała dobitnie. Jedyne co chciała zrobić w piątek wieczór to zasnąć z Kim pod kocem, z miską popcornu w ręku oraz dobrym filmem w telewizorze.

— Komisariat policji. — odezwał się znajomy głos. Yuna uniosła brwi wysoko, patrząc się na Kim bawiącą się samochodami. — Joon-ho, ten z samochodu. — powiedział, stwierdzając że jeżeli się nie odzywa to pewnie go nie kojaży.

— Aha — mruknęła Yuna, przesuwając wzrok na okno. — Czego chcesz? — zapytała, nawet nie siląc się na grzeczność.

— Chcę żebyś mi opowiedziała o tej grze. — odezwał się głos.

— A ja chce kucyka i pozłacaną klatkę z królikiem. Zapomnij. — powiedziała i się rozłączyła.

𝐂𝐀𝐑𝐏𝐄 𝐃𝐈𝐄𝐌 .squid gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz