𝐂𝐀𝐑𝐏𝐄 𝐃𝐈𝐄𝐌 .squid game

Chapter Fourteen

Yuna obudziła się i znowu omało co nie oślepła przez światła. Podniosła się i westchneła. Super, teraz na pewno już nigdy nie zobaczy swojej rodziny, ale przecież wiedziała w co się pakuje i to dwa razy. Wstała i zaczęła się rozglądać za znajomymi twarzami. W zielono-morskim tłumie wyłowiła blond czuprynę. Od razu ruszyła w tamtą stronę.

— Też wróciłaś? — zapytała, uśmiechając się. Blondynka natychmiast się odwróciła i rzuciła się na dziewczynę tak że omało co się nie przewróciła.

— Myślałam że przejdę ten koszmar sama, skoro nie masz długów. — powiedziała z ulgą. Yuna zaczęła się oglądać i zobaczyła Gi-Hun-a rozmawiającego o czymś razem z staruszkiem. Tym razem to ona wizeła Chow za rękę i pobiegła w ich stronę. Gdy już była przy nich, pomachała Gi-hun'owi i staruszkowi. — Też wróciliście? — zapytała, patrząc z podziwem na staruszka. Był odważny, a jak na jego wiek to może go wykończyć. Odgoniła tą myśl gdyż już była przygnębiona. — Ali i Sang-woo też dołączyli, jak mniemam? — zapytała, a Gi-Hun kiwnął głową.

— Tak, dołączyliśmy. — usłyszała za sobą zimny głos. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z Sang-woo. — Oh, to ty... — mruknęła, poczym odwróciła się do Gi-Hun'a i staruszka. — Nie ważne. Mam plan i nie pozwolę go zrujnować, więc nie obawiajcie się o mnie. — powiedziała i uśmiechnęła się cwaniacko.

— Co? Jaki plan? Dlaczego jesteś taka wesoła, co knujesz? Zwykle byłaś zamknięta i pochmurna! — zalała ją pytaniami Chow i pobiegła za oddalającą się już Yuną. Lecz brunetka milczała, nadal z uśmiechem na twarzy.

                                                                          

*Autorka*

Słuchajcie wiem że rozdziały są krótkie, ale mam dzisiaj dużo na głowie, jeszcze te dwie IMPRY halloween. Kostium muszę sobie jeszcze zrobić, poza tym nie miałam pomysłu za bardzo jak go przedłużyć. Mam nadzieję że wam to zbytnio nie przeszkadza hehehe.

Enjoy moje trójkąciki, kwadraciki i kółeczka ✨✨✨✨

P. S. Jakbym zmieniła wygląd Yuny na ten

Bylibyście bardzo źli?