Chapter seventeen

183 12 4
                                    

— Błagam, nie będę rozmawiać z bóg wie jakim facetem w damskim kiblu! — krzyknęła Yuna, próbując wyrwać się kwadratowi. Jednak na próżno, był za silny. Mimo to Yuna się nie poddawała, oczekując że w końcu zmęczy przeciwnika. Błagała w duchu żeby ktoś wreszcie przyszedł, najlepiej 067. Jednak nic takiego się nie działo, i to Yuna zaczęła się męczyć. — Dobra, poddaję się. Czego chcesz? — zapytała zrezygnowana. — Po co to halo i dlaczego przedtrzymujesz mnie w damskiej "umywalni"? - zapytała, lustrując go wzrokiem.

— Masz sojusznika w gronie strażników, prawda? — zapytał, a Yuna zaśmiała się nerwowo. No to teraz była po uszy w bagnie.

— Czym ty się naćpałeś, myślałam że jesteś odpowiedzialnym człowiekiem i nie będziesz ćpać w pracy. — zażartowała i uśmiechnęła się nerwowo. Po tym zajściu na pewno nie zaśnie tej nocy. Była o parę centymetrów od śmierci, przecież ten typ ma przy sobie broń.

— Nie żartuje. — powiedział, widocznie niezadowolony z poczucia humoru dziewczyny.

— Ja też nie. — odparła. — Wypuścisz mnie? Proszę....? — zapytała uśmiechając się słodko. Usłyszała jak kwadrat wzdycha pod maską, więc uznała to za pozwolenie. Zaczęła się powoli cofać, aż szybko uciekła z toalety, tak że wpadła na Chow. Obie krzyknęła, poczym upadły z hukiem na ziemię. — Ał... — mruknęła brunetka, masując się po głowie.

— Yuna, gdzie ty byłaś?! Z godzinę ciebie nie było! — krzyknęła, poczym zaczęła oglądać przyjaciółkę.

— Wszystko okey... Skąd wiesz że mnie tyle nie było, przecież nie ma tu zegara. — stwierdziła, odganiając od siebie ręce blondynki. Obie wstały i poklepały się po ramieniu. — Wszystko okey? — zapytała, a blondynka kiwneła głową i ruszyły do swojej grupy, gadając o tym co zaszło w damskiej łazience. Chow zaczęła podziwiać brunetkę za jej cięty język, odwagę i przebiegłość. Ale to nie znaczyło że stawiała ją wyżej. Gdy doszły do swojej grupy, usiadły i podzieliły się tym przeżyciem z resztą, choć Yuna na początku była sceptyczna co do tego pomysłu.

— Hej, księżniczko! — zawołał, irytujący, bardzo dobrze znany głos Yunie. Znowu Deok-su.

𝐂𝐀𝐑𝐏𝐄 𝐃𝐈𝐄𝐌 .squid gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz