Siemka Boże,
W końcu powiedzmy, że wróciłem do świata żywych i nie mam już kaca. Nie uniknął mnie solidny opieprz od Mileny. Być może i jest świadoma, że mieszka u kogoś, ale nie przeszkadzają mi zbytnio jej uwagi.
Wręcz przeciwnie.
W pewnym sensie dają do myślenia, że powinienem coś ze sobą zrobić.
W pewnym sensie czuję się teraz, jakbym odzyskał swoje utracone dzieciństwo, a dokładniej wiek dojrzewania.
I może serio wydawać się to chore dla Ciebie, lecz naprawdę tak się czuję. Cezarek pokazał nową twarz.
I jak się okazało, że pod typowym playboyem, imprezowiczem, stereotypowym ćpunem znajduje się chłopak, a dokładniej dojrzały mężczyzna.
Mężczyzna zachowujący się, jak ojciec. I wiem, że się powtarza, ale serio tak się zachowuje. Ostatnio próbował porozmawiać o mojej przeszłość i czemu, tak łatwo chcę zrezygnować z leczenia.
No kurka!
Jakby nie wiedział!
Mimo wszystko inaczej jest patrzeć na przyjaciela, który ma tylko jedno w głowie, a teraz jak zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni w osobę, której jako dzieciak pragnąłem.
I sorki, że płaczę, jak o tym piszę oraz pomyślę, ale to serio porusza moje serce z lodu.
Na tyle porusza, że mimowolnie płaczę.
Bo to jest całkiem inne uczucie, gdy osoba Tobie bliska chce pogadać o twoich problemach, a nie wbija Ci butem do pokoju drąc się, że jest się beznadziejnym śmieciem.
Czasem zazdrościłem siostrze tego, że była faworyzowana. Choć raz chciałem poznać ciepło od ich strony.
Co do Cezara to jest praktycznie na każdy atak depresji i bezradności.
Pyta się nawet, jak się czuję i na razie nawet nikomu nie powiedział o HIV.
Co oczywiście jest mi mega na rękę.
Chciałbym widzieć, co się stało w jego przeszłość, gdyż sam zauważam u niego wielkie zmiany.
A jeśli chodzi o Milenę, to zachowuje się trochę jak matka.
Swój pobyt u mnie - gdyż nawet nie płaci za czynsz (nie wziąłem od niej żadnych pieniędzy, bo potrzebuję kogoś do rozmów jednak w obecnej mojej sytuacji) próbuje wynagrodzić porządkami domowymi, czy to praniem albo gotowaniem.
Strasznie uparta z niej dziewczyna, bo nie dociera do niej, że nic od niej nie oczekuje.
Mimo wszystko muszę coś przyznać.
Bo od jakiegoś czasu zaczynam odczuwać dziwne uczucie.
Jakieś takie dziwne nie do opisania.
Zdarza mi się ostatnio uśmiechać oraz śmiać się. Zacząłem być energiczny oraz chyba szczęśliwy...
Lecz nie mogę nazwać tego szczęściem.
Jeszcze nie.
Dopiero jutro mam drugie wyniki, a kolejne czekanie za wynikami to drugie.
Od drugich wyników wszystko będzie zależeć.
Czy to tylko zwykłe przeziębienie, które notorycznie powraca, czy pieprzony HIV.
Trzymaj kciuki aby jednak to pierwsze.
Nie wiem jakbym zareagował, na drugą wiadomość, że mam w sobie wirusa.
Chyba bym tego nie wytrzymał.
A teraz proszę wybaczyć, ale spadam.
Cezar powiedział, a dokładniej wymusił na mnie wyjście do McDonald's.
Stwierdził, że skoro nie mam jeszcze drugiego testu, to abym żył do tego czasu tak jakbym nie miał HIV.
I przede wszystkim - z dala od klubów, dilerów i tym podobnych, gdyż na dobre mi to zrobi.
I nie tylko organizmowi, ale i również psychice.
I oczywiście najważniejszy argument - nie można powiedzieć "NIE".
I tak o to wychodzę do ludzi.
Podoba mi się to? - Nie
Czy chcę tego? - Nie
Czy chciałbym zjeść se burgera? - Tak
Czy cieszę się, że będzie tam chociaż Cezar? - Tak
Więc nom.
Muszę lecieć, gdyż jeszcze dodał, że spóźnień nie przewiduje, a jak coś to prędzej jedno słowo na w.
Więc ciał.
Daniel,
Chłopak, któremu wychodzi nastolatek z serca, widać powoli radośćPS. Dam relacje ze spotkania.
CZYTASZ
Listy narkomana do Boga
SpiritualStrzykawka, igła i magiczne lekarstwo uzależniające oraz zniewalające. Te uczucie, które powoduje, że tylko tego chcesz i potrzebujesz oraz wyniki. Ale czy aby na pewno strzykawka tylko zawinęła? Czy też po igłę po ostatnią kroplę płynu z przeszłośc...