List 27

5 3 0
                                    

List Pożegnalny

Cześć,
Tu Daniel.
Ta, być może planuję sobie odebrać życie poraz kolejny. Ale spokojnie. Zrobię to dopiero, gdy będę czuł się gotowy.
Na razie tak się nie czuję.
Sam list ma być na przyszłość, ale i zarówno na teraźniejszość...
Widzisz...
Jak już mówiłem w innym liście choroba co nieco dała mi do namysłu nad swoim życiem.
Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nie opłaca mi się tutaj być.
Nie czuję się potrzebny.
Po prostu.
Nie dla wszystkich jest nadzieja.
Nie każdy nawet przez pieprzony ułamek sekundy ma szansę na normalne życie.
T

en świat jest obleśny i przyprawia mnie o mdłości.
Ludzie pieprzą się ze sobą na prawo i lewo, a człowiek może przejść obojętnie obok drugiego człowieka.
Każdego praktycznie obchodzą tylko swoje interesy i woli żyć w kłamstwie niż w prawdzie.
Po prostu.
Ten świat jest zniszczony i nie ma dla niego ratunku.
Ludzie ćpają, a sam alkohol nazywają napojem bogów.
Każdy żyje w swoim świecie.
A wiesz co jest najgorsze?
Teraz z do Ciebie piszę, a w tym samym momencie ktoś patrzy na kłótnie rodziców i agresywnego ojca. Inny zrezygnowany skacze z dachu, a jeszcze gdzieś indziej ktoś umiera z powodu choroby mimo wielkich chęci do życia.
Kto wie?
Może w tym momencie ktoś jest zamordowany, a jeszcze ktoś inny porwany.
Skąd mam pewność że teraz jak z Tobą piszę, jakieś dziecko nie jest zmuszane do ślubu z obleśnym zbokiem?
Nie ma ratunku na tym świecie...
Nawet nie mogę mieć pewności czy mogę ufać Cezaremu, czy też nie.
Takie jest prawo XXI wieku.
Licz na siebie albo zostań strawiony.
Sam nie wiem co mam robić i uważam że w moim przypadku samobójstwo będzie najlepszą opcją.
Nie zrobię tego na razie.
Mam też ku temu parę innych powodów.
Wiesz co...
Dopiero teraz sobie uzmysławiam jakim debilem byłem i jestem...
Teraz tym czym gardzę najbardziej na świecie to okazuje się że właśnie taką osobą jestem...
A co jeszcze gorsze...
Nad nic się wiele nie zmieniłem...
Chciałbym by to był tylko koszmar...
Inaczej...
Chciałbym się obudzić i żeby okazało się że to wszystko to sen...
Że obudzę się czy to w domu na łóżku czy w szpitalu i okaże się, że miałem tylko wypadek, a świat, że będzie bezpiecznym miejscem bez tych wszystkich tragedii...
Ale wiem że tak się nie stanie...
I teraz pytanie...
Jak mam żyć w takim świecie...?
Daniel,
Chłopak jeszcze żywy...

Listy narkomana do BogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz