List 24

9 5 0
                                    

Drogi Boże,
Ja już powoli zaczynam się totalnie poddawać.
Moje życie zaczyna być coraz większym gównem niż człowiekowi mogłoby się wydawać.
Tak jak teraz moje życie polega na cyklu typu praca, choroba, praca, choroba to jeszcze wiecznie mam obawy czy nie zarażę klientów. Jak wiesz lub nie wiesz to akurat pracuje na myjni samochodowej.
Jak to na myjni to moja praca polega na myciu aut i tyle. Jednak niestety są ludzie przez co wiecznie muszę udawać spokojnego aby nie dać po sobie poznać, że mam w sobie śmiertelnego wirusa.
Nie wierzę że przez jedną chorobę tak życie potrafiło mi się przewrócić o 180°.
Już się nie mogę doczekać kiedy w końcu się wykończe na amen. To będzie chyba najlepszy i ostatni dzień w moim posranym życiu.
To że praktycznie cały czas mam powiększone węzły chłonne to swoją drogą.
Są to są nie ma co się użalać.
Jednak niestety tak jak wyrzekłem się brania leków, tak i teraz niestety muszę brać.
Nie tyle co na HIV, co ostatnio niestety muszę brać silne przeciwbólowe leki z powodu coraz to częstszych migrenowych bólów głowy.
Już i tak w dodatku moje życie opiera się tylko i wyłącznie na pracy i domu.
Zakupami zajmuje się Milena lub Cezar.
Z czego Miła (tak ją nazywamy) po dziś nie wie, że jestem pozytywny.
Obecnie nawet spać nie mogę, często mam zimne poty, srakę jak pedał, a ostatnio straciłem na wadze przez co muszę mieć pasek w spodniach.
Psychika nie istnieje i podobnie z chęciami do życia.
Wyniszcza mnie powoli sama egzystencja mojego beznadziejnego życia, narkotyki dalej wciągam, biorę, że aż zasłużyłem się u dealera...
Jeszcze trochę będę zwlekać to i zostanę chyba zabity...
Z resztą co mnie to.
Będą korzyści.
Milena będzie mieć mieszkanie tylko dla siebie z naprawdę nie aż tak wysokimi czynszami jak na kwoty Krakowskie, a Cezar będzie miał czas na ułożenie sobie życia i znalezienie normalnych znajomych w co trochę wątpię znając go, ale może jednak.
Heh...
To i tak wszystko traci sens.
Sam się wyniszczam i nie zamierzam zmienić tego.
Niech HIV na spokojnie się we mnie rozmnaża.
Co mi tam.
Jest już częścią mnie, więc nich tak zostanie.
Daniel,
Umierający chłopak

PS. Przepraszam że ciągle Ciebie zawodzę, ale nic ze mnie już nie będzie.

Listy narkomana do BogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz