Rozdział 2
Laura P.O.V
Siedząc w samolocie modliłam się o bezpieczne dotarcie do Australii. Bałąm się latać mimo, że pare razy juz miałam okazję. Z jednej strony można zobaczyć piękne widoki, ale z drugiej byłyśmy tysiące kilometrów nad ziemią i to mnie przerażało. Nicole spała co było dziwne bo byłyśmy dopiero pół godziny w samolocie. Oczywiście słuchała muzyki 5SoS, którą mozna było usłyszeć z odległości 10cm. Dziwiłam się że jeszcze nie ogłuchła. Ja nie mogłam dać się ponieść muzyce, ani śnie, bo musiałam czuwać czy nic się nie dzieje. Wiem, że to trochę głupie ale ostrożności nigdy za wiele.
Minęły 2h odkąd leciałyśmy, a Nicole nawet nie drgneła. Ja za to byłam czujna i rozmyślałam nad tym jak będzie w Sydney. Czy ułożymy sonie tam życie jak to sobie zaplanowałyśmy, czy znajdziemy pracę, przyjaciół albo drugą połówkę.
Nawet nie wiem kiedy zasnełam. Gdy nagle ze snu wyrwał mnie donośny głos:
-Niestety nasz następny przystanek to Chiny. Przepraszamy wszystkich za trudności, ale warunki pogodowe nie są zbyt dobre na pozostałe godziny lotu do Sydney.
Byłam zła. Nicole nadal spała i słuchała muzyki, więc nic nie słyszała. Szturchnełam ją pare razy aż w końcu się ockneła. Od razu powiedziałam jej co się stało. Była wściekła.
- Jak to?- zapytała Nicole.
-Warunki pogodowe nie są zbyt dobre do kontynułowania lotu. Usłyszałabyś gdybyś nie miała słuchawek w uczach.
-A co twoim zdaniem miałam robić?- odparła zdenarwowanym głosem.
-Dobra, juz nie kłóćmy się. Następne loty są dopiero rano, więc wynajmniemy jakiś pokój do jutra.
-Ok.
Nicole P.O.V
Wysiadłyśmy z samolotu. Nie wiedziałyśmy co mamy robić. Oczywiście język chiński był na naszej liscie ostatni jakiego chciałybyśmy się nauczyć. To była totalna masakra.
Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do najbliższego hotelu. Wynajełyśmy pokój i zaczełyśmy się rozpakowywać. Pokój był naprawde duży i ładny. Z dosyć przestronną i świetną łazienką. Miałyśmy piękny widok za oknem.
Wziełyśmy szybki prysznic i poszłyśmy trochę pozwiedzać. Po 2h zwiedzania poszłyśmy do pobliskiej knajpki zjeść kolację.
Było już po 22, więc poszłysmy spać. Laura nastawiła budzik na 5:30, bo lot miałyśmy o 7:00 a jeszcze brakowało by nam tego że samolot by nam odleciał.
Alarm budzika był tak głośny ze odrazu zerwałyśmy się z łóżkek.
Przygotowałyśmy się do wyjscia, zeszłyśmy na parter hotelu, oddałyśmy klucz do pokoju. Zamówiłysmy taksówkę która zawiozła nas prosto na lotnisko. Wsiadłyśmy do samolotu i czekałyśmy na odlot.
Po kilkunastu godzinach byłyśmy w Sydney. Zamówiłysmy taxi i podałysmy adres naszego nowego domu.
Dotarłyśmy do niego po 20 min.
-On jeszt jeszcze pięknieszy niż na zdjęciach- powiedziała Laura.
-Masz rację. Chodź do środka.
Wziełyśmy walizki i weszłyśmy do domu. Był przepiękny, miał duży ogródek i basen. To był dom moich marzeń.
-On jest przepiękny- wyrwała mnie z przemysleń Laura.
-Tak, chodźmy obejrzeć dom i się rozpakować.
-Ok.
Poszłyśmy oglądać dom i wybrałyśmy sobie swoje pokoje. Zaczełyśmy się rozpakowywać. Zrobiłam się głodna. Postanowiłam iść do sklepu, tylko musiałam iść powiedzieć Laurze żeby się nie martwiła.
Poszłam do jej pokoju i zapukałam do drzwi.
-Proszę- odparła Laura.
-Idę obejrzeć okolicę i poszukać jakiegoś sklepu, bo zgłodniałam. Idziesz ze mną?
-Nie, zostanę i skończę się rozpakowywać.
-Ok, to ja idę.
-Dobra, tylko się nie zgub- zaśmiała się Laura- Weź ze sobę telefon.
-Wezmę. Paa- odpowiedzaiałam ze śmiechem.
Wziełam telefon, pieniądze i wyszłam z domu.
CZYTASZ
Only Dreams /5SoS
FanfictionProlog: Laura i Nicole przeprowadzają się do Sydney. Układają sobie szczęśliwe życie, poznają 5 Seconds of Summer, Nicole znajduje zadowalającą pracę a Laura zaczyna swoją karierę. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Ale na jak długo? W pewnym momenci...