Egzamin dalej trwał. Walka za walką. Po szybkim zakończeniu walki Sarady przyszedł czas na Inojina i Araye. Też nie trwała za długo. Syn Sai'a przegrał już na początku, bo nie zdał sobie sprawy z tego, że walczy z marionetką. Przesądziło to o całym pojedynku. Tutaj Karasu chciała zainterweniować, że uczestnika nie ma na dole, ale w zasadach nic nie było takiego iż nie można opuszczać dolnej areny. Musiał być na stadionie, a był. Na jego dachu.
Następna walka toczyła się z Mitsukiem i jakimś chłopcem z Kumogakure. Szybka i oczywista walka. Sarada będąca chwilowo na trybunach zauważyła, że jej siostra wychyliła się poza barierki. Shinki, który będzie walczył z Chōchō, zyskał jej uwagę. Zamrugała by nie wydobyć żadnej łzy i szybko pognała do szatni by złożyć powodzenia przyjaciółce.
Starsza Uchiha jeszcze szybko przeskanowała wioskę dzięki krukom.
-Pomogę ci.
Serce szybciej zabiło, a wyraz twarzy i wzrok stał się inny, bardziej przyjazny. Shinki stanął na arenie, a zaraz przed nim stanęła dziewczyna z ciemniejszym odcieniem skóry. Katem oka wychwycił spojrzenie swojej sensei. Była tu. Obserwowała go i liczyła, a wręcz oczekiwała by pokazał to co nauczył się pod jej pieczą. Mruknął coś pod nosem i skupił się by nie przynieść wstydu i nie zrobić niczego głupiego.
Walka była emocjonująca, dla niektórych. Chōchō wykrzesała z siebie resztki sił i przyodziała techniki klanu Akimichi. Jako tako dawała sobie radę, ale tylko na początku. Pokazała co umiała i na tym skończyło się pięć minut dziewczyny. Koniec. Shinki wygrał. Spojrzał na Karasu. Kiwnęła głową. Podczas walki, kiedy chłopak zatrzymywał ciemnoskórą swoimi żelaznymi rękami, zauważyła u niego nutkę szaleńczej duszy.
-Niezły. - Pochwaliła Tsuchikage. - Skąd go wytrzasnął?
Kazekage zignorował pytanie.
-Rozwinął się bardzo dużo w krótkim czasie. - Przyznał za to.
-Kiedy Karasu była w Sunagakure. - Bardziej stwierdził Naruto, a Gaara tylko to potwierdził skinieniem głowy.
Nastała krótka przerwa do odnowienia nawierzchni na polu walki by zaraz wznowić i pokazać następne walki osób, które wygrały swoje pierwsze. Na pierwszy ogień wszedł Boruto wraz z Shikadaiem.
Każdy przyglądał się umiejętnością młodych ninja. Pokazywali coraz to więcej technik. Uchiha przyglądała się Boruto, który pozostawiał po sobie dziwne wrażenie. Przechyliła głowę. Wydawał się bardzo pewny siebie i skupiony. Kiedy Shikadai używał swojego cienia, chcąc złapać przyjaciela, ten używał klonów cienie. W końcu Nara pokazał jak bardzo poprawił swoją technikę by zatrzymać taką osobę jak blondyn z kreskami na policzkach. Jego cień rozciągnął się i wyglądał jak jedno wielkie koło. Czarna dziura trzymała wszystkie sylwetki aż każda po kolei zaczynała znikać i została tylko jedna, prawdziwa.
Desperacja pokazująca się na twarzy Boruto była widoczna z daleka, aż stało się nieciekawie. Przegrał.
Karasu drgnęła. Akcja się zmieniła. Brat Shikaro przegrał... Jakimś cudem Boruto przywołał jeszcze więcej klonów przez co Shikadai oddał walkę i poddał się.
Jej drużyna też zaczynała mrużyć oczy. Coś nie grało i im.
Następna walka. Sarada Uchiha vs Araya. Zainteresowania ze strony starszej siostry spadło całkowicie. Westchnęła i zamiast obserwować walkę, która zostanie wygrana przez jej siostrę, zaczęła obserwować wioskę za pomocą kruków. Po obserwacji ich umiejętności przewidziała cały przebieg boju. Przewidziała przyszłość. Kiedy Sarada cieszyła się z następnego zwycięstwa, spojrzała na matkę, która klaskała i cieszyła się razem z nią, tak siostra miała zamknięte oczy. Widziała jaką pieczęć miała utworzoną z dłoni. Spojrzała do góry, nad nią nie było żadnego kruka. Opuściła betonowy plac i skierowała się do pielęgniarki by opatrzyła jej rany. Położyła biały ręcznik na głowię tak by zasłonił jej twarz, a łzy same leciały po policzkach. Wygrała, a czuła się jakby przegrała. Czy naprawdę już w oczach starszej siostry, którą miała za wzór, była nic niewarta? Kiedy to tak się odmieniło, że musiała wręcz błagać o jej spojrzenie? Chyba naprawdę nic nie miała wartego do pokazania Krasu, czego by nie widziała. Nie pokazała nic nowego przez co zdołała przewidzieć wszystko.
Drzwi do pielęgniarki były otwarte. Tuż obok przeszedł niewzruszony Shinki. Sarade zapiekły oczy. Shiaringan z jednym tomoe obserwował go wściekle.
Zacisnęła szczękę. Obiecała sobie właśnie w tym momencie, że pokona chłopaka z Sunagakure i pokaże siostrze, że powinna się skupić na niej, a nie na nim.
Ostatnia walka dzisiejszego dnia. Mitsuki vs Shinki. Najbardziej ciekawa ze wszystkich dotychczas. Pokaz umiejętności był co najmniej ciekawy. Ludność wraz z Kage obserwowała zaistniały stan rzeczy bardzo uważnie. Byli uważani za najsilniejsze jednostki tych egzaminów. Każdy miał odmienny styl i techniki. Wzajemnie zderzenia tych technik ukazywały ciekawy pokaz. Jednak w końcu musiał się on skończyć. Mitsuki poddał się kiedy pokazywał za dużo. Karasu uśmiechnęła się lisio. Wyczuła ciekawy rodzaj techniki od syna Orochimaru. Skoro go nie pokazał to znaczy, że ma zakaz by pokazywać to na świetle dziennym. Wykorzysta to w bardzo dobry sposób.
I dzisiejszego dnia, to był koniec. Finał miał odbyć się jutro z samego rana. Każdy zaczynał się rozchodzić. Uchiha odesłała kruki, a Nero rozsiadł się na jej ramieniu. Ostatni raz zerknęła na wszystko dookoła i zniknęła wraz z drużyną.
***
-Sensei. - Zatrzymała się i spojrzała na Shinkiego. Kiwnęła głową na przyjaciół. Skinęli i poszli przodem. Mieli iść właśnie coś zjeść.
Kiedy tylko doczłapał do niej, wznowiła chód. Przez pierwsze minuty szli w ciszy. W spokoju przechadzali się okrężną drogą do baru z dango. Chłopak jeszcze nie wykrzesał z siebie żadnego słowa. Samo towarzystwo mu jak na razie wystarczało. Przyjął do siebie Nero, który chciał przebywać w towarzystwie chłopaka jak najwięcej. Polubił go.
-Chcesz jakiejś rady? - Szare oczy spojrzały w kolorowe. Mruknął coś pod nosem by znowu patrzeć przed siebie. Zaraz mieli być już przy restauracji z dango, gdzie czekali na nich, a bardziej na Karasu, Shikaro i Eizō.
-Jutro walczę z Saradą i Boruto - zaczął. - Czy...
-Po prostu walcz Shinki - przerwała mu gwałtownie. - Nie daj się i nawet gdybyś miał przegrać to walcz na całego. Niech ta walka walką pokaże ci co możesz poprawić. To będzie twój trening. Nie mam zamiaru ci teraz pomagać. Zobaczysz jutro swoje słabości. Już nawet nie jest ważne byś wygrał, bo i tak w najbliższym czasie będziesz kimś więcej niż chuninem. Nie będę za to zawsze obok. Nie jestem i nigdy nie będę najlepszym nauczycielem czy mentorem, ale jedno musisz wiedzieć. Kiedyś przyjdzie czas kiedy będziesz musiał wybrać swoją drogę.
-A ty już ją wybrałaś?
-Tak.
-Jaka ona jest?
-...- piekłem.
***
Finał. Pełne trybuny ludzi oczekiwały na ostatnią walkę. Karasu znalazła się w tym samym miejscu co poprzedniego dnia, ale bez towarzystwa Nary i Hyūgi. Dostali wezwanie na mury. Nero znów poszybował w górę, a Karasu przywołała kruki i rozmieściła je po wiosce.
Kiedy każdy był podniecony i nie mógł się doczekać, tak Uchiha straciła chęci do czegokolwiek. Pustaka jaką odczuwała mimo wszystko była nieznośna. Tuż za nią stała szara postać i co jakiś czas przyglądała się by zaraz zniknąć i tak w kółko. Jakby ją coś nawiedziło i nie mogło się zdecydować czy ją opętać czy nie.
-Coś nie tak? - Mruknęła po nosem.
-Czuje blokadę... - Znowu zniknęła i pojawiła się. - Jakby coś chciało mi przeszkodzić.
-Hm? - Zakryła usta by nie pokazywać swojego uśmiechu. Szara postać zniknęła w eter. Odetchnęła i założyła maskę kruka. Walka zaraz się rozpocznie.
Trójka finalistów siedziała w szatni i czekała na chwile kiedy ich wywołają. Każdy wypoczęty bez żadnych wczorajszych obrażeń siedzieli w ciszy. Każdy dźwięk jaki przedarł się przez ściany zadudnił im w uszach by po chwili ucichnąć i znowu. Boruto skrzywił się na pisk jaki został wydobyty z jakiś rur.
Spojrzał na Sarade. Może na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale miała zaczerwienione i lekko spuchnięte oczy. Nie wiedział dlaczego, ale kiedy chciał ją odwiedzić po wczorajszej walce, ona płakała. Kiedy tylko przekroczył próg drzwi, ta szybko wytarła oczy i zachowywała się jak gdyby nic. Ciemnowłosa spojrzała na Shinkiego a w jej oczach pojawił się żar. Jej wściekły wzrok skanował go i przewiercał na wylot. Z daleka można było zobaczyć, że ma na nią wyjebane i nic jej zaczepki nie zdały. Sarada otwierała już usta, ale zostali wywołani do wyjścia.
-Wszystko w porządku? - Podszedł do przyjaciółki.
-Ym, tak tak. - Zbyła go i wyszła na stadion, gdzie przywitały ich okrzyki zachwytu życzących im powodzenia.
Zauważył jak dwójka kieruje wzrok na samotnie stojącą postać na samym szczycie w masce kruka. Rozpoznał ją. Shinki skinął jej głową na co odpowiedziała. Blondyn spojrzał na Sarade. Zrozumiał nienawiść jaką pałała do ciemnowłosego chłopaka.
Walka zaczęła się. 1 vs 1 vs 1, jednak w tym momencie Boruto i Sarada połączyli siły chcąc jak najszybciej pokonać Shikniego. Niedoczekanie ich. Syn Kazegake bardzo polubił technikę z żelaznymi pięściami, którą udoskonalał pod okiem Kruka z Konohy. Bardzo ładnie się prezentował kiedy dawał radę dwójką geninom. W końcu stworzył żelazne skrzydła i wbił się w powietrze. Nero przeleciał nad niebem krakając by zaraz zniknąć. Technika inspirowana właśnie tym niesfornym i nieokrzesanym ptakiem podbiła jeszcze bardziej jego ego, które i tak nie zmieściłoby się na stadionie. Techniki łączone Uchihy i Uzumaki'ego były za słabe, nie wystarczające. Niewiele później Shinki ukazał swoją siłę i wyeliminował Sarade z pełną satysfakcją. Straciła przytomność wbita w ścianę.
Został tylko on i Boruto.
Starsza z klany Uchiha chciała zostać i obserwować zaistniałą sytuację, ale poczuła coś złowrogiego. Gwałtownie spojrzała w kierunku murów. Jeden z jej kruków nagle zniknął... Przywołała szybko Nero i razem zniknęli z trybun. Coś piekielnie silnego zbliżał się i ona musiała to zatrzymać.
CZYTASZ
Czerwone Oczy - Nowa Wersja
RandomCzas kiedy nastał pokój, ale czy na długo? Uchiha Karasu - najstarsza córka rodziny Uchiha ukaże nam drugą stronę medali tego spokoju. Zobaczmy jak sobie radzi, a czy ktoś będzie w stanie ją zrozumieć? Dowiedzmy się tego razem zagłębiając się w jej...