Rozdział 34

77 10 0
                                    

Nicość.

To jedyna rzecz jaką widziała. Gdzie nie spojrzała była ciemność, a Karasu czuła się jakby lewitowała. Nie czuła bólu ani dyskomfortu. Samopoczucie było naprawdę niezłe. Jedynie co jej nie pasowało to szalejąca cisza. Nie widziała czy leżała, stała pionowo czy  do góry nogami. Brak grawitacji zaczynał jej doskwierać i starała się znaleźć jakieś rozwiązanie ale nijak ono przychodziło. Starała się okręcać w powietrzu ale nawet nie czuła czy na czymś leżała czy wisiała. Zagryzła usta i westchnęła głęboko. Musiała czekać, a czas tutaj ciągnął się niemiłosiernie. Już wiedziała jak czuli się ludzie, których zamykała się w swoich iluzjach. Pamiętała każdą twarz, która objawiała się po jej iluzjach. Nigdy nie była w nich delikatna dla wrogów. Chciała by każda misja szła gładko i nie zważała na stan poszkodowanych. 

Dobrze, a nawet świetnie oddzielała się od myśli ,,a może ma rodzinę". To do niczego nie prowadziło i mogli sobie tylko zaszkodzić. Teraz nie miało to żadnego znaczenia. Przecież jest zdrajcą z wysoką nagrodą za głowę. Nie patyczkowali się nawet z ceną i rangą. 

A teraz krążyła po nicości i czekała na koniec. Pamiętała jak teleportowała wszystkich blisko bazy, a jej organizm już w tedy odmówił posłuszeństwa i padła. Oczy ją strasznie piekły, a krew wręcz się z nich wylewała. Czuła jakby pulsowały i były nieprzyjemnie suche. 

***

-Ile może trwać ta operacja? - Kaori jęknęła znudzona i oparła się na kanapę. Yuki właśnie względnie ją opatrywał za nim pójdzie pod lupę Haru. Wywrócił oczami i mocno zawiązał jej bandaż na głowię. - Ał!

-Nie ruszaj się. - Mruknął. - Minęło dopiero ledwo 5 minut, czego tu oczekujesz?

-Cudu? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie, a Kei siedzący na przeciw jej parsknął widząc głupią twarz Kaori. - A TOBIE CO?

-Nic, nic - wzruszył ramionami. 

-Chcesz się bić?!

-Kaori uspokój ty się może, co? - Karatachi warknął zły i szarpnął za bandaż by głowa rudowłosej poszybowała w tył, wyginając ją nieprzyjemnie. 

-Ał, ał, ał! Dobra, dobra, pasuje! - Odetchnęła kiedy jej głowa mogła wrócić na wygodniejszą pozycję. 

-Jak zawsze w zimnej wodzie kompana...- Westchnął Kei, ale widząc wzrok białowłosego uniósł ręce w geście poddania. - Ja nic nie mówiłem. 

-Mhm. Z wami jak z dziećmi. 

-Odezwał się, pan wielki władca - dziewczyna sarkastycznie wykręciła oczami od góry do dołu. - Ale nie ciągnij! - Szybko po błagała by nie czuć ponownie bólu, na co chłopak stojący za nią, parsknął krótko. 

-Spokojnie, już skończyłem. - Zrobił byle jaką kokardę z tyłu i tak zostawił. 

-Dzięki - odetchnęła i spojrzał na kruka, który energicznie tuptał po stoliku. Był niesforny odkąd Karasu straciła przytomność. 

Nikt jakoś bardzo nie dziwił się jemu zachowaniu. W początkowych momentach Kaori wypytywała Uchihe o wszystko. Musiała ją ciągnąć za język by trochę o sobie powiedziała. No i dowiedzieli się iż Nero był prawie, że od początku z nią. Niespotykana była to więź, była nawet większa niż zachodząca między członkach klanu Inuzuka a swoimi psami. Każdy kto chodź trochę dobrze widział to zdawał sobie z tego sprawę. Patrząc na jego zachowanie można było wychwycić, że sytuacje powtórzyła się. Został sam na jakiś czas kiedy jego przyjaciółka była operowana. 

Każdy mógł się domyślać kiedy to było. 

A teraz na szczęście będzie trwać to krócej i nie będzie bardzo wymagająca. Haru był praktykantem pod skrzydłem Uchiha Sakury więc można było powiedzieć o jego naprawdę dobrych umiejętnościach medycznych. Akurat ufali mu w tej sprawię, ale i też nie mieli wyboru. Gdyż nikt oprócz jego i mniejszych pomocników, nie pałało się medycyną. 

Ich grypa, organizacja jak ktoś woli, jak zwał tak zwał, miała wiele fachowców w wielu dziedzinach, dlatego łatwo było im osiedlić się poza większymi wioskami i to od nowa. Znaleźli dogodne miejsce na kryjówkę i zaczęli rozbudowę. Od razu jak zaczynali, puścili plotki w podziemnym świecie, gdzie prawo i sprawiedliwość nie miało bytu, a wygrywał silniejszy. To prawda, każdy miał status przestępcy i zdrajcy swojej wioski i widniał w książce Bingo. Ich kontakty bardzo poszerzyły się w cieniu, a pajęcza sieć łączności tylko się potęgowała. Do siebie brali silne i sprytne osoby. Nie chodziło im nigdy o czystą siłę fizyczną ale i siłę intelektualną. To także zaczynało być potrzebne w tym świecie by dobrze się ustawić i doinformować. Dzięki temu pokonali całą siłę fizyczną jaka występowała w podziemiach i mogli przejąć część tamtejszego terenu i wpływów. 

-Skończyłem. - Kei, Kaori i Karatachi Yuki spojrzeli na Haru, który zdejmował jednorazowe rękawiczki i wyrzucił je do śmietnika obok. Nie wyglądał ani trochę na zmęczonego jednak mała kropelka potu pojawiająca się na czole mówiła sama za siebie. - Po raz pierwszy taki zabieg, łączenia oka. Bardzo wymagający nie ukrywam. 

-Jak Karasu? - Od razu padło to pytanie.

-Dobrze. - Do pomieszczenia wtargnęła dziewczyna o czarnych włosach i zabandażowanych oczach. - Jednak trochę muszę w tym chodzić. - Kaori szybko wstała chcąc poprowadzić ją do fotela, co nie było potrzebne, bo zaraz wyminęła ją i rozsiadłą się na wolnym miejscu jak gdyby dalej widziała. Nawet wyciągnęła ramiona do Nero, który tylko widząc przyjaciółkę całą i zdrową, wskoczył jej w ramiona. - Nie potrzebuje pomocy - sprostowała.

-Skoro tak - czerwonowłosa wzruszyła ramionami i usiadła obok. - Yuki weź się rusz i idź zaparz herbaty - machnęła na chłopaka ręką a tej uniósł wyżej jedną brew. -Co? Na co czekasz? 

-Sama idź sobie ją zaparz wiewiórko. 

-Spłać swoją karę.

-Jaką znowu karę? - Parsknął.

-Za wrzucenie mnie w jakąś mogiłę! - Szybko im przypomniała sytuację z misji gdzie wróciła cała we krwi. 

-Tch. Niech ci będzie - dał za wygraną i łaskawie poszedł wykonać "prośbę". 

***

Karasu w końcu po dwóch tygodniach już mogła w pełni zdjąć bandaż oraz gazy nałożone na oczy. Właśnie siedziała na taborecie obserwując jak Haru krząta się po swoim gabinecie. W końcu wrócił z małą latarką i bez uprzedzenia zaświecił tym w  jej oczy. 

-Oczy reagują poprawnie i nie widzę żadnych nieprawidłowości. I tak jestem zadowolony, że nie ma żadnych powikłam i widzisz poprawnie. Siatkówki się nie rozwarstwiły oraz nie widzę żadnego krwotoku wewnątrz rogówki, a nerwy scaliły się ze sobą.- Mówił zwięźle jednotonowym głosem przyjemnym dla ucha. 

-Orochimaru, który dał mi te oczy postarał się by zgodności i połączenie wynosiły sto procent. 

-Ach, już rozumiem czemu tak dobrze się to przyjęło. Dużo słyszało się o Orochimaru. Z tego co wiem to zawsze ma kogoś obok, kto go pilnuję przed robieniem nielegalnych rzeczy.

-To legendarny Sanin. Dużo więcej mówić nie trzeba.

-No tak. To mówi nawet samo za siebie.  - Skinęła głową na potwierdzenie tych słów. - Idziesz zaraz je wypróbować? - Ponownie skinęła głową. - Kei jest na treningowym. - Dał jej sygnał iż może opuścić pomieszczenie. Nic nie mówiąc ani dziękując wyszła z pomieszczenia i za cichą radą Haru udała się na plac gdzie rzeczywiście spotkała blondyna z błękitnymi oczami. 

-Widzę, że zdrów. - Blondyn odwrócił się do dziewczyny i rzucił jej kunai'a, którego złapała w locie wyciągają tylko trochę dłoń na bok. - Mam być twoim eksperymentem?

-Jakbyś mógł.

-Pff, nie mam wyboru - parsknął krótko, a oczy mu zabłysły. - Pokaż co tam umiesz Uchiha. - Ustawił się w swojej pozycji wyjściowej gdzie jedna nogę wysuwał do tyłu, a tułów delikatnie wyginał do przodu. 

-Skoro tak mówisz. - Niewzruszona ruszyła pierwsza od razu aktywując swoje oczy. Trzy tomoe zabłysły by zaraz zlać się i stworzyć zupełnie nowy jeszcze nigdy niewidziany wzór. 

-Yōton: Shakugaryūgan no Jutsu - Kei wypuszcza z ust duże ilości lawy, które zmieniają się w kilkanaście stopionych skał. Lecą z dużą prędkością i zajmują spore obszary. Są trudne do ominięcia. 

Kei był posiadaczem silnego Kekkei Genaki. Uwolnienie lawy. Karasu jeszcze nigdy na oczy nie widziała tej techniki ale dużo o niej czytała no i z Bingou wiedziała, że blondyn posiada ,,ograniczoną linię krwi". 

Miało być to bardzo szybkie... Więc dlaczego dla Karasu to tak wolno leciało? Nie ruszając się z miejsca minęła każdą kulę i odetchnęła. Nie potrwało to długo gdy Kei szybko podbiegł i wykonał kilka sekwencji pieczęci. 

-Yōton: Shakugaikōken - Jego ciało ekspresowo pokryło się lawą i w tedy Karasu była zmuszona ruszyć się w tył. Kiedy pięść z lawy zbliżyła się z ziemią, to kilka kropel gęstej i gorącej cieczy zdołała dosięgnąć kawałek ubrania. - Kakazan - Nie chciał dać jej ani chwili oddechu i przyłożył dłonie do ziemi, a z niego zaraz wytrysnął wulkan lawy. Miał pokryć naprawdę wielki teren.

Jako iż miał być królikiem doświadczalnym to niech chociaż na tym skorzysta. Widział jak jej oczy patrzą co rusz na nowy kąt. I nie mogąc znaleźć drogi ucieczki została zmuszona do użycia swojej największej obrony.

-Susano! - Lawa całkowicie ją pokryła jak i cały teren.

-Nie przesadziłeś trochę? - Obok niego pojawił się Haru i Yuki. 

-A gdzie tam - machnął ręką. - Takie coś jej nie pokona. - Był tego wręcz pewny, więc nie miał co się martwić. - Nawet nie muszę się przy niej powstrzymywać. Nie zdoła skopiować kekkei genkai. 

Wyczuli jak jej czakra nagle wzrasta a zaraz z lawy wyłonił się czerwony szkielet. Niegdyś słyszeli o legendarnym Susano. Z delikatnym podziwem patrzyli na wielkiego samuraja z dwoma katanami na plecach i skrzydłami.

Yuki zagwizdał zachwycony.

-Nieźle - rzucił. Widzieli tylko mniejszą wersje kości i to tylko górny korpus. 

Uchiha stanęła przed  nimi po odwołaniu techniki z kamienną twarzą rozciągając ramiona i kark. 

-To jak... Jaki jest nasz następny cel? - Karatachi przewiesił ramiona przez wielką igłę, którą ułożył sobie wcześniej na ramionach. - Przez te dwa tygodnie nie patyczkowaliśmy, więc znowu jesteśmy w pełni sił. Dlatego co teraz potrzebujesz Karasu? 

Spojrzała na nich i zmarszczyła brwi w zastanowieniu. Przyłożyła dłoń do brody. Nie zdążyła jeszcze przeczytać co było w zwojach do Kiri. Zdobyli także broń dla Yuki'ego, której potrzebował. Miała już tajne informacje z dwóch wiosek. Zerknęła na Nero. Właśnie podleciał do niej i rozsiadł się na ramieniu. Zakrakał i wskazał na dużo skałę. Niczym się nie wyróżniała i był to najzwyklejszy kamień. Zaraz dołączyła do nich Kaori machająca jak głupia z szerokim uśmiechem. 

-Patrzcie co mam! - Okazało się, w dłoniach miała list. 

-Czyli naszym następnym celem jest Wioska Ukrywa w Skale - podsumowała, a wszyscy spojrzeli na nią.

-Dokładni! Jak zawsze świetna dedukcja! - Czerwonowłosa podała list Haru. - Za niedługo  odbędzie się wielkie otwarcie nowego budynku administracyjnego, który jest tuż przy archiwum. Mamy świetną okazję by to wykorzystać. 

-Masz rację to naprawdę ciekawa sytuacja - czarnowłosa skinęła głową. - Zdawać by się mogło, że to najgorsza opcja, jednak łatwo to okręcić  dla naszych korzyści. 

Kaori zrobiła kilka pieczęci a przy nich wysunął się kamienny stół. Rozłożyła na niej mapę wioski wskazując palcem na archiwum. 

-Ciężko będzie uciec kiedy się zorientują o naszej obecności - Kei podszedł do mapy. - Jesteśmy wręcz w centrum. Mają do tego świetną obronę.

-Hm - Kaori wyszczerzyła zęby. - To możecie zostawić mi! No i jak widzę minę Karasu to wiem że nic już nie będzie za dużym problemem. Opowiem wam o każdych tajnych przejściach jakie utworzyłam czy odkryłam. Nie wiem jednak jakie mogły zostać odkryte. Dawno nie byłam w tej wiosce, ale myślę, że aż tak dużo w takim czasie się nie zamieniło poza tym, że dodadzą nowe budynku mieszkalne. Kei także ma rację co do obrony, ale najtrudniejsza będzie tylko i wyłącznie ucieczka. Do dziś pamiętam szkolenia jakie stosowali by nauczyć nas mistrzowskiego reagowania na sytuację. 



Czerwone Oczy - Nowa WersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz