Rozdział 30

90 10 2
                                    

-Jestem zazdrosny! - Białowłosy opał na kanapę zapowietrzając się. - Też chce! 

-Uspokój ty się co?- Rudowłosa dziewczyna skrzywiła się zerkając z krzywą miną na białowłosego idiotę. - Nie przejmuj się nim. Debil zawsze będzie debilem. 

Karasu skinęła głową na przyniesioną herbatę, którą podstawiła pod jej nos rudowłosa i patrzyła na dziwną scenę jaką się przed nią toczyła. Kiedy weszła do budynku "głównego", została zaprowadzona do al'a sypialni gdzie chwila nie minęła od jej rozgoszczenia i już nad jej głową znalazła się dziewczyna z przekreślonym emblematem wioski ziemi - Kori. 

-O Bożę! Jakie to piękne i urocze! - Zachwycała się Nero i ode razu porwała go w ramiona kiedy pokłonił się na powitanie. 

Od jej "wybryku" w wiosce minęło już z dobre pół doby, tak więc nie zdziwiła się kiedy Karatachi przybył z dziwną miną do salonu. Pokazał książkę Bingo, a pierwsze dwie strony były przeznaczone dla niej i o dziwo Nero. Był iście zazdrosny, bo on też chciał być na pierwszej stornie. Uchicha przyćmiła go na tyle, że trafił na stronę następną.

-Kruk jest lepszy od ciebie i jest przed tobą! - Parsknęła dziewczyna.

-Ty jesteś zaraz po nas...

-Wiesz, że za dużo gadasz? - Mina stała się iście mrożąca krew w żyłach. Patrzyła mu prosto w oczy, a jej twarz stawała się coraz to bardziej rumiana. 

-... - Odwrócił twarz w innym kierunku, a pot zaczął skapywać z jego czoła.

-No właśnie. - Prychnęła urażona i machnęła swoimi  marchewkowymi puklami. Rozsiadła się przy nowej koleżance i znowu porwała Nero w ramiona, dając mu odpowiednią ilość atencji. On już dobrze wiedział jak zebrać na siebie uwagę.  - Zgadzam się byś do nas dołączyła. - Odezwała się nagle po dłuższej chwili. - Akceptuje byś od razu stanęła na równi przy nas. Musisz jeszcze zebrać aprobatę od ostatniej dwójki. 
Skinęła głową. 

Nie musiała tutaj być, ale jednak to wszystko było o wiele wygodniejsze niż można było się spodziewać. Wszystko co mogła na te chwilę chcieć, miała, a jeszcze do tego dochodziła robota którą musi wykonać. 

***

-No proszę kogo moje oczy widzą. - Do pomieszczenia weszła nieznajoma dwójka. Rudowłosa przywitała ich pół uśmieszkiem z jakąś dozą złośliwości. 

-No proszę, proszę, czyż to nie nasza wiewióreczka? Ooo i mamy gościa, nie byle jakiego na dodatek. - Wysoki, strasznie wysoki. Mierzył ponad dwa metry wysokości, blondyn  o niebieskich oczach. Wyraźnie zarysowane mięśnie pokazywały, że przykładał się do wytrenowania ciała.

-Domyślam się nawet po co zagościła w naszych progach. - Następny blondyn, tylko tym razem jego oczy w barwie węgle skrzyżowały swoje spojrzenie z kolorowymi. Mierzyli się tak kilka sekund by naraz odpuścić i wykręcić głowy. 

Nero wyrwał się z objęci Kori i skacząc po stoliku znalazł się tuż przy nowych osobnikach. Jak nakazywała kultura przywitał się ładnie, nie to co Karasu, który tylko skanowała ich sylwetki i przypisywała do postaci z książki Bingo. Otrzymał kiwnięcia głową, chodź z początku niepewne i zdziwione. 

-Kei z wioski Piasku, znak szczególny, jedynie wysoki wzrost, 203 cm. Niezwykłe umiejętności posługiwaniu się uwolnieniem lawy, oraz Haru z wioski Chmury, shinobi medyk, który brał staże medyczne wszędzie się dało, także u Uchiha Sakury... Znaki szczególne, długa blizna rozciągająca się na lewym ramieniu na całą długość. - Wymówiła formułki, które kiedyś przeczytała i spojrzała na chwilowo zaskoczonych mężczyzn.  Dalej siedziała na fotelu z założonymi nogami. 

Nero powrócił do Kori. Rozradowana tym faktem dziewczyna o czerwonych oczach, przygarnęła do siebie kruka. 

-Okey, niech i tak będzie. - Otrząśnięty Kei machnął ręką. - Akceptuję. - Haru i na swoje potwierdzenie tylko skinął głową by zaraz rozsiąść na na przeciwnej kanapie. 

-To co teraz tłumaczymy co i jak?

-Nie widzę potrzeby. - Uniosła wyżej podbródek. -  To od kiedy mogę robić swoje?

Całe przedstawienie właśnie się skończyło. Tak, chcieli ją, ale oni wiedzieli że będą mieć ją już u siebie. Karatachi mówił im o ciekawiej osobie z wioski Liścia, dlatego tamtego dnia,  kiedy trwał egzamin, sam Haru pojawił się na nim i widział poczynania ciemnowłosej dziewczyny. Obserwował ją i na szczęście nie został zauważony, dzięki jej zainteresowaniu na kimś innych, co uważał się boga. Tajemniczy błyski w ich oczach zabłysnęły. Właśnie osiągnęli pełny sukces zdobywając Uchicha Karasu, potężnego i przerażającego Kruka z Konohy

***

-Już wiem co zawsze mi nie pasuję. - Yuki przeczesał swoje włosy patrząc na Karasu z błyszczącymi oczami. 

Dwójka shinobi stała na polanie otoczeni gęstymi roślinami dając im naturalne schronienie przed ciekawskimi oczami. Jest to miecz obusieczny. Ktoś już może ich obserwować. Nie róbmy sobie jednak takiej złudnej nadziei. Uchiha Karasu jak i Karatachi Yuki bardzo dobrze wykrywali czakry, więc możliwości nie było by ktoś ich śledził. 

Czarny pierzasty kruk siedział grzecznie na skałce obok i prażył swoje małe ciałko w słońcu. Chociaż tam nie było czego prażyć. Zaraz z tego ciepła będzie szukał wody by się schłodzić. Ptaki nie posiadają gruczołów potowych więc potem muszą ryzykować i podlatywać do sadzawek z nadzieją, że nic ich nie połknie. Nie w przypadku Nero. Kiedy książę za życzy sobie wody, to takową otrzyma. 

-Oświeć mnie. - Czarnowłosa stanęła gotowa do obrony. 

-Dla innych pewnie trudno to wyczuć, ale twoja żądza wypływa z ciebie, nawet gdy nie prosisz. - Ruszył na dziewczynę z firmowym uśmieszkiem. Uchiha uniosła przedramiona przed siebie wyczekując na ruch. Sparowała uderzenie sama próbując podkosić przeciwnika. Ten natychmiast odskoczył i ponowił gwałtowny atak. 

-Moja żądza? - Wymierzyła cios nogą, który z łatwością został złapany, ale Yuki trochę szurał butami w bok. 

-Mhm, pewnie nikt ci tego nie mówił z twojego dawnego otoczenia. Skoro byłaś pod ręką Hokage to na pewno to wyczuł ale nic z tym nie zrobił. - Parsknął. Rękoma stał na ziemi, a nogami kręcił w powietrzu i co rusz jakiś atak leciał w wyższe punkty na ciele dziewczyny. 

-Byłam w ANBU. 

-Gdyby to miało jakieś znaczenie. Zmiany u ciebie były strasznie widoczne wiesz. - No i się przyznał.

-Czyli to ty mnie obserwowałeś. Nie czułam twojej czakry, ale przeszywający mnie wzrok już tak. 

-Masz mnie. - Zgiął się w pół kiedy oberwał kolanem w przeponę, a powietrze uleciało z jego płuc. Kaszlnął i niespodziewanie przerzucił czarnowłosą przez ramię i odsunął się, musząc złapać oddech. - Bolało. - Położył dłoń na pulsującym od bólu miejscem.

-Miało boleć. - Dźwignęła się na rękach i ponownie dzisiejszego dnia stanęli na przeciw sobie.

Była to walka, sparing czy zwykłe wyrzucenie myśli i chwila ruchu. Oderwanie się od realnego świata, by na chwile wyciszyć myśli i oczyścić umysł. Potrzeba przed dalszym działaniem, jakimkolwiek. 

Od kiedy się tutaj pojawiła minęły dwa dni i nie mówiąc skromnie odnalazła się tam jak ryba w wodzie. Rozmieszczenie budynku zapamiętała po jednym spacerze z Kori, która z dziwną radością oprowadziła nową po otoczeniu. 

-Byłam potrzebna. - Rzuciła, a białowłosy zerknął na nią uważnie. - Byłam tylko i wyłącznie narzędziem, którym się obsługiwano jak chciało. Robiłam to co mi kazano bez ani jednego sprzeciwu. Byłam oddana nie wiosce, a tylko i wyłącznie Hokage. 

Ninja w końcu się rozciągnęli na tyle by zacząć szaleńczy taniec. Na sekundę wykonywano kilkanaście ataków. Głuche uderzenia rozchodziły się po okolicy. Ciosy, ataki, sparowania trwały a trwały i nikt nie miał zamiaru ustępować. Zamarznięte usta w jednej niewzruszonej pozie były niczym w porównaniu z szerokim uśmiechem Karatachiego. Mijały minuty za minutami, a żadne zmęczenie nie dopisywało. 

-To aż dziwne, że zdradziłaś. Ludzie podobni do ciebie, zdarzają się... Bardzo rzadko w tych czasach. Są bardzo lojalni wiec, co musiało się stać by to zmienić?

Analizował jej zachowanie. Ku jego niezadowoleniu nie dała się sprowokować i nic sobie nie robiła z jego słów. Ktokolwiek tutaj sobie ufał? W pewnym stopniu na pewno, ale nie bezgranicznie. Każdy tutaj był poszukiwany za swoje zbrodnie. Ludziom tacy jak oni, nikt nie ufa. 

-Jeżeli odpowiem, że przyszedł czas na własne pobudki, uwierzysz mi. - Przy zadawaniu ciosów patrzyli sobie w oczy nie rozproszeni. Prawda jaka biła z jej postawy i spojrzenia, ostatecznie przekonały Yukiego do jej prawdziwych intencji. 

To było oczywiste, że każdy przez pierwsze dni będzie ją obserwował czy sprawdzał, nic nowego. 

-Może coś konkretniejszego. - Wygiął się do tyłu prawie o 90 stopni, uchylając się przed długą i zgrabną nogą. 

-Uwielbiam informacje, największa broń przeciw wszystkim, a szczególnie te historyczne. - Zdanie przerodziło się w szept. Yuki rozszerzył szeroko oczy. Karasu wykorzystała fakt jego rozkojarzenia i powaliła go na ziemię. Myślała, że się oburzy i będzie lamentował jakim prawem przegrał. Zamiast tego usłyszała jego śmiech, głośny donośny śmiech. 

-No i w końcu coś ciekawego! Już cię uwielbiam! Wiesz, że za takie coś grozi automatyczną śmiercią? - Widząc jej spojrzenie potwierdził wszystko. - Wchodzę w to! 

Zakazane i pilnie strzeżone informacje jaki kiedykolwiek pojawiły się na świcie, są przetrzymywane gdzie nikt nie będzie miał do nich dostępu. Mnóstwo szarych ludzi nie zdaje sobie sprawy z takich rzeczy, że informacje za które grozi się śmiercią istnieją i każdy Kage zna ich treść. Są to bardzo stare bądź nawet nowe dokumenty, aktualizowane kiedy tylko wydarzy się coś na skale światową. Są tam informacje, które mogą i pogrążyć cały kraj, dlatego nikt nie ma prawa znać ich istnienia. A dlaczego nikt tego nie spali? Są tam nie tylko pogrążające momenty, ale i zakazane techniki, dzięki którym można wygrać naprawdę wiele. Każda wioska ma swoją ciemną stronę i to wszystko jest kolekcjonowane. Tego właśnie pragnie Karasu. 

Chce znać najmniejszy sekret Wielkich Nacji. Chce mieć coś z czym nikt nie pomyśli by nawet ją tknąć. Bo zawsze można puścić farbę i się wygadać, prawda? 

Z drugiej strony Uchicha, uwielbia takie historię i chciałaby poznać ich jeszcze więcej. Nie tylko te co zdobyła w Konosze.

No i może być i tak, że zanim dowie się tego wszystkiego, może i skończyć trzy metry pod ziemią.

-I tak miałam was do tego wykorzystać, więc czybyś chciał czy nie i tak byś tańczył jak ci zagram. - Szepnęła mu do ucha by zaraz wstać i podejść do Nero.

Białowłosy jeszcze chwile leżał i przypatrywał się jak dziewczyna nalewa do miski wodę i daje Krukowi by ten zaraz się w niej zatopił. 

Czuł, że to będzie niezapomniana przygoda, z ścieżką usłaną z trupów. 

Czerwone Oczy - Nowa WersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz