Rozdział 38

71 10 2
                                    

Chaos. 

Tak można opisać walkę toczącą się w wiosce Kamienia. Cywile pouciekali do bezpiecznego schronu gdzie wszyscy zdołali się zmieścić i tylko czekali na koniec.

Jednak nikt nie widział tego końca. Słyszano uderzanie  o siebie mieczy, krzyki i głuche upadki ciał. Tsuchikage nie mogła  na wszystko reagować. Była zajęta jedną osobą, która zdołała utrzymać jej kroku. Patrzyła na nią z odrazą i wściekłością. Karasu nie zwracała uwagi na swój strój, na którym zebrała się już pokaźna ilość krwi. Dalej parowała ataki Kage i starała się dojrzeć w nich okazje do ataku. Tak samo jak Karasu zatrzymywała kobietę tak ona zatrzymywała ją. Musiała dać czas Kaori i Haru na przeszukanie archiwum. Silne jednostki tam nie pójdą ze względu na to co działo na przestrzeni przed niedawno wykończonym budynkiem administracyjnym. Coś zabrzęczało w głowie Uchiha kiedy widziała jak Tsuchikage kompletnie nie interesowała się archiwum, a wszystko pogłębiło się kiedy ujrzała sygnał rudej, oznajmujący brak dokumentu w środku.

Jej chwilowy brak uwagi został wykorzystany i zaraz Uchiha poczuła twardą ziemię. Władczyni z posępną miną utrudniła jej ruchy stając nad nią i wykonując kilka znaków. Technika ziemi przytrzymała jej ruchy. Ziemia przykryła jej oczy. Wyczuła nakładaną pieczęć. W oddali mogła usłyszeć krzyk Kaori i donośne krakanie Nero. No tak. Na szczęście nie wiedzieli, że potrafiła wykonywać techniki jedną rękę. Tak więc niewidocznie wykonała znak uwolnienia i mogła widzieć. Co prawda z oddali, ale Nero zdołał przysiąść na jakimś budynku obok całego zamieszania i miała dobry widok na teren. Leżała na samym środku walki, a Kaori, Haru, Kei i Yuki starali się jakoś do niej przedostać, a oni sami byli blokowani przez ninja Kamienia. Zaczynali przegrywać. Ich marne marionetki zaczynały padać jeden po drugim, a przeciwne siły zwiększały się. 

Musiała to szybko kończyć, ale bez dokumentu nigdzie się nie wybiera. 

-Jesteś z siebie zadowolona?! - Tsuchikage mocno chwyciła jej brodę, ściskając ją palcami. Nie przejęła się krzykami sowich podwładnych. Nie interesowało ją, że czwórka wrogów jest na tyle silna, że na spokojnie zajmowali się płotkami przed sobą. 

Krasu prychnęła bezdźwięcznie, za co zaraz poczuła jak policzek zaczynał piec.

-Naprawdę nie czujesz żalu do siebie? - Chciała jej wlecieć na psychikę?! Jej?! - Twoja rodzina pogrąża się w smutki i żalu, Hokage pewnie gryzie sumienie, a przyjaciele? Wszyscy czują strach i gniew, bo ty ich do tego doprowadziłaś! Nie boisz się o swoje życie? Wiesz, że po tym co zrobiłaś zginiesz? Specjalnie dla ciebie zadbam o to by dopadła cię kara śmieci! Czy ty naprawdę nie widzisz, że krzywdzisz wszystkich na około? - Naprawdę chciała ją wprawić w wyrzuty sumienia. 

-Skończyłaś? - Zagrzmiał znudzony głos. Ziemią pod nią zaczynała się ogrzewać, trochę kalecząc ubrania i plecy Karasu. Technika Kei'a. Topił pod nią ziemię, przez co ta trzymająca ją w uścisku zniknęła. Czując wolną nogę, zaraz kopnęła na ślepo brzuch kobiety. Zdjęła ziemię z oczu i teraz to Uchiha Karasu stanęła nad leżącą Tsuchikage.  Jej oczy wyrażały czyste... Nic. - O czym ty chrzanisz? - Oczy Kurotsuchi otworzyły się szerzej widząc brak wyrazu twarzy. - Nie mam czasu na takie błahostki jak żal. Jak bardzo bym się starała to nie bardzo mi wychodzi. Emocje są niepotrzebne. - Z każdym kolejnym słowem coraz bardziej pochylała się nad ciałem kobiety i wyciągała rękę do jej nadgarstka schowanego pod materiałem. - Nic mnie bardziej nie interesuje nic to co masz pod rękawem. -By zatrzymać na kilka sekund Kage, złapała ją w gejnjutsu i dobrała się do pieczęci na nadgarstku. Zaraz w jej dłoni miała poszukiwany dokument. Podrzuciła go ponad głowę, a Nero zaraz go zabrał i poleciał w kierunku bazy by go tam bezpiecznie zostawić. 

Dalsza misja będzie musiała odbyć się bez kruka. 

Po tym jak pierzaste zwierzę przechwyciło dokument, Kei, Haru, Kaoiri, Yuki i Karasu magicznie wycofali się zostawiając wszystkich swoich ludzi na pastwę losu. Chociaż.

-Naprawdę nie przydarzą nam się? - Widząc spojrzenie Uchiha wzruszył szybko ramionami. - Nie było tematu.- Yuki poruszał palcami, a żyłki zaczynały pracować. Kaori coś szepnęła wykonując pieczęć uwolnienia. Mogli słyszeć rozcinanie skóry i małe wybuchy. 

Skoro byli już zbędni to trzeba było się ich pozbyć skoro znali lokalizacje ich bazy. Wszyscy świadkowie zlikwidowani. Tak jak przewidziała, Tsuchikage miała naprawdę silny charakter i dlatego nie mogła zostawić świadka. Była pewna, że akurat tak kobieta wyciągnęła by informację z każdego.

-Jak bardzo jesteście zmęczeni? - Haru spojrzał na wszystkich krytycznym spojrzeniem.

-Nie mamy czasu na odpoczynek. - Czarnowłosa otworzyła portal. - Najpierw taktyczny odwrót i czas na drugą część planu...

***

Karasu sapała, ale stała na równych nogach. Obejrzała się. No tak. Zapomniała jak dawno nie była na terenie kraju Błyskawic. 

Tak. Plan mówił, że jednego dnia zdobędą dwa dokumenty od dwóch krajów, który były naprawdę daleko od siebie. Mimo to nie spodziewała się, że Kraj Ziemi utrudni to i jednak nieźle zostali wymęczeni i zranieni. Haru jako jedyny prawie nietknięty, zaraz wykonał swoje powinności, zaczynając leczyć czwórkę poszkodowanych. Szesnaście kilometrów od nich była wioska ukryta w Chmurach. Tylko na tyle mogła ich przenieść by jeszcze mieć jakieś siły na walkę. 

-Haru poprowadzisz nas - odezwała się Karasu. Chłopak skinął głową i zaraz klęknął za plecami Karasu. Czuła jak piekące plecy ustępują chłodnemu ukojeniu. - Nie spodziewają się nas, a szczególnie teraz. 

-Wybacz - zabrzmiał głos Kei'a. Patrzył na czarnowłosą a szczególnie na jej plecy.

-Dzięki tobie zdołałam zabrać jej dokument.

-Skąd taki szybki osąd, że je ma? - Padło szybkie pytanie z strony Kaori. - Nawet ja bym nie zgadywała, że tam będą.

-Najciemniej jest pod latarnią - rzuciła w eter. - Gdzie może być jeszcze bezpieczniej jak nie pod samym skrzydłem Kage?

Co prawda, Karasu właśnie kłamała. Nie wiedziała, ze tam może być, chodź miała taki pomysł w głowie by to sprawdzić. Jednak kiedy ujrzała pod dłuższym rękawem gdzie nie było widać nawet opuszka palca, podczas walki podwinął się, ujrzała bandaż, a na nim pieczęć. Dobrze ją znała, bo sama ją używała. Wodziła spojrzeniem po swoich nadgarstkach. Były na nich takie same wzoru jak i Kurotsuchi. Uchiha jednak przechowywała tam shurikeny. 

-Gotowe - Haru odsunął się od niej i stanął nad czwórką siedzących. - Piętnaście minut i idziemy. Ten czas przeznaczycie na nawodnienie i zażycie suplementów. - Nagle za pleców wyciągnął miskę wypełnioną po brzegi brązowymi kulkami. - Macie w nich wszystko co potrzeba.

Każdy shinobi dobrze znał te kulki. Każdy bez wahania sięgnął po nie, biorąc je garściami i zjadając szybko. Musieli teraz nadrobić 16 kilometrów i jeszcze włamać się do następnego archiwum.

-Skoro wysłali oddziały do wioski Kamienia z której podobno trudno się wydostać, to już pewnie są wiele kilometrów poza wioską. Wszystko jest osłabione.

-Dlatego to nasza okazja. - Uchiha spojrzała na mapę i zmrużyła oczy. Musiała wytrzeć oczy z których wylewała się krew. - Miejmy nadzieję, że nie będzie też osoby, której najbardziej się tam obawiam. - Zaskoczone spojrzenie wbiły się w Karasu. - Co się dziwicie? Gdyby najbardziej nieprzewidywalna osoba była teraz w wiosce ukrytej w Chmurach to byśmy mieli bardzo ciężko. Zapewne zdobyliśmy by dokument, ale ktoś z nas straci w tedy życie. Nawet dwie osoby. Jesteśmy osłabieni... 

-Killer B. - Haru chwycił się kciukiem i palcem wskazującym za brodę. - Prawda, może być dużym utrudnieniem, ale z tego co słyszałem to kiedy Ōtsutsuki najechali wioskę, to był taki z wędką, który wcześniej napadł na niego i odebrał mu większość czakry, a tak szybko jej nie odzyska... 

Uchiha gwałtownie wstała mrucząc pod nosem "Urashiki...", przyciągając spojrzenie, ale zaraz wszyscy zamarzli z przerażenia. Wszyscy w głowie mieli jedno słowo.

"Potwór"

Te spojrzenie przewiercało ich na wylot, ale zaraz wszystko minęło kiedy pokręciła głową i usiadła.

No tak on  jeszcze żył... Musiała go zabić. Ugryzła się w kciuk patrząc tępo w zimie. W jej głowie przechodziło wiele myśli. Kiedy zdobędzie dokument, muszą zrobić przerwę i przyszykować się na wielki bój jaki powstanie w kraju Wiatru. Potem to on jedyny będzie miał dokument. 

-Karasu? - Drgnęła i zamrugała oczami by spojrzeć na Karoi z wyciągnięto do niej dłonią. - Wszystko gra? Minęło ponad pięć minut, a ty dalej się nie ruszasz...

-Wszystko gra - ucięła. Nie chciała by dopytywali. Kiedy Haru poruszył o tym idiocie... Coś w niej drgnęło... Jej następna misja jest ukazana. - Co chciałeś wcześniej powiedzieć Haru? Wybacz, że ci przerwałam.

-Nie przejmuj się - szybko zbył to machnięciem ręki. - Jak już mówiłem... - Tu spojrzał na Karasu. - Typ o którym wcześniej mówiłem... Zabrał czakrę Killer B. Całą wręcz jaką posiadał. Do dziś dalej jej całkowicie nie odzyskał - powtórzył. 

-Atakujemy bez zastanowienia. - Przerwała gwałtownie Karasu. - Zajmę się ninja. Kei będzie mnie ubezpieczał, a reszt wbija do archiwum. 

-Ale...

-To wszystko. Idziemy - zagrzmiała, by po chwili odetchnąć. 

Czas w końcu by wszystko zakończyć. 

Czerwone Oczy - Nowa WersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz