Tego nawet nie była pewna. Nie przypominała siebie. Zawsze musiała mieć jakieś inne wyjście i wszystko obmyślić by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Jednak słysząc co się stało z Killer B. Nawet Karsu nie zdawała sobie z tego sprawy. W tej kwestii zaufała Haru na słowo. Dzięki temu wszystko wydawało się o wiele prostsze. Nawet w takim stanie będzie w stanie na długo zatrzymać Jinchūriki. Kei będzie idealnie nadawać się się zagrodzenia większej grypy gdy użyje czegoś na większy dystans. Dlatego też tak bardzo spontanicznie zmieniła plan. Jednak by plan był jeszcze pewniejszy, spojrzała w oczy Kaori, która widząc spojrzenie dziewczyny tylko skinęła głową spodziewając się o co chodzi.
Miała zamiar sprawić, że Killer B będzie przygnieciony do ściany. Muszą go stłamsić by nie mógł praktycznie nic zrobić.
-W godzinę musimy dotrzeć na miejsce. Gdy będzie trzeba znowu użyje portalu... A teraz, ruszamy.
-A co zrobimy z Raikage? Do tego pewnie natrafimy i na byłego...
-Jak będziemy trzy kilometry przed wioską to mogę zobaczyć kto został, a kto ruszył - wypaliła pewnie czerwonowłosa. No tak. Dziewczyna ciągle udoskonalała swoje sensoryczne umiejętności.
-W końcu się na coś przydasz - parsknął Karatachi ale zaraz musiał wiać przed wściekłą rudowłosą.
Haru od razu ich uciszył i tak ruszyli w dalszą drogę.
Tak jak powiedziała Kaori trzy kilometry przed wioską zbadała teren i ku naszemu zaskoczeniu...
-Nie ma ani piątego Raikage ani czwartego...
-Co? To przecież niemożliwe by polecieli do kraju Ziemi, jak nic wysłał jakąś jednostkę...
Mimo to biegli dalej nie zważając na dziwne zniknięcie Kage z wioski Chmur. Uchiha ugryzła kciuk i w skipieniu starała się pojąc zaistniałą sytuację. Od jej pierwszego wyskoku w Konosze, w każdym kraju nikt na to nie zareagował, bo myślano, że w innym krajach nie odważy się zaatakować. Gdy jednak pokazała się w grupie najniebezpieczniejszych zdrajców i jeszcze najechali wioskę Ukrytą we Mgle. W tedy czerwona lampka się zapaliła i zwiększono ochronę wszędzie, a szczególnie w państwach gdzie są dokumenty poszukiwane przez Karasu. Zawsze w nich skrywała się najciekawsza historia i szczegół, którego tak naprawdę szukała. By to wszystko mieć i zrobić coś po swojemu, straciła rodzinę, przyjaciół jak i zaufania oraz ucznia. Tylko Nero jako nieodłączna część jej życia będzie z nią na zawsze. Jak wiadomo Nero pojawił się znikąd po pierwszym błędzie jaki w dziecięcych czasach się podjęła, ale zyskała dzięki temu coś więcej. Czy teraz też tak będzie? Popełni błąd ale i tak na tym zyska. Tak. Straciła więzi z wioską Ukrytą w Liściach, a zyska informację, które chciała zdobyć i wykorzysta je na swoją korzyść. Na tych dokumentach zostały zapisane mniejsze czy większe skandale swoich wiosek, która mogę pogorszyć tylko patrzenie na dany kraj (uważała, że takie coś było trzymane bez sensu, lepiej się pozbyć czegoś co nie jest na twoją korzyść), ale jak ktoś przejdzie na sam koniec, znajdą się tam nierozszyfrowana informacja, bardzo obszerne. To właśnie te ostatnie widomości tylko ją interesują, reszta jest nie do użytku. Nie musi gadać co na nich przeczytała, nie zacznie rozpowiadać coś co i tak ludzie nie uwierzą zbyt zamydleni swoją "czystą i cudowną wioskę". Jednak by to wszystko się wiązało potrzebowała pięć części... Uśmiechnęła się pod nosem.
Właśnie idzie walczyć o czwartą.
Wszystko jest łatwiejsze jeszcze bardziej kiedy żaden Kage nie zdradził co zostało im zabrane. Tak jednak informacja o włamywaniu się do archiwum mówi wiele ale dalej trzeba się domyślać. Tak Tsuchikage dobrze zgadła co lepiej było schować bliżej siebie by było bezpieczniejsze, a jak wiadomo tak czy tak nie dała rady tego obronić, dlatego teraz już nikt nie zdoła jej powstrzymać, nawet śmierć. Skoro dała radę Kurotsuchi to tym bardziej osłabionemu Jinchūriki wraz z pomocą Kaori.
Dzień zaczynał się powoli kończyć co tylko stawało się plusem i czas było użyć swoim umiejętności jakich nabyło się w ANBU. Każdy szybko i sprawnie wyciszył czakrę i ogłuszali cicho wartowników sprawujących pieczę przy bramie. Jak zawsze działali szybko. Co prawda żadna wioska nie miała wykrywacza intruzów jak Konoha, która jeszcze z tego ma fazy testowe, ale nigdy nie ignorowała zagrożenia wynikającego z zignorowania wioski, nawet jeśli nie ma w niej Kage ponieważ...
Uchiha zrozumiała zniknięcie głowy wioski. Haru, Yuki, Kei i Kaori tylko zdołali ujrzeć kpiące spojrzenie by zaraz ponownie stały się bezuczuciowe. Nawet nie pytali. Wypytają ją gdy będą w bazie odpoczywać.
***
Kiedy Karatachi Yuki wraz z Haru pobiegli niepostrzeżenie w kierunku archiwum, tak Kei pobiegł zrobić na drugim końcu wioski wybuch, tak dwie dziewczyny mknęły do miejsca gdzie znajdował się Killer B.
Już raz zdarzyło jej się walczyć z mężczyzną i jego ośmioogoniastą bestią w środku. Byli bardzo zgrani, wręcz kompatybilni. Z historii jakie opowiadał jej Hokage, nawet za jego czasów kiedy był w wieku Karasu, jako jedyny tak się dogadywał z Bijū. Było to i niesamowite ale ludzie jak na tamte czasy, bali się nieznanego, dlatego nikt za bardzo nie lubił Killer B.
-Uuu, kogo me oczy widzą, czyżby to jest ta niesławna Uchiha?- Gdy od miejsca pobytu ciemnoskórego było z dobre sto metrów usłyszała ten rapujący głos. - Niedaleko pada jabłko od jabłoni. - Wykonując jakieś dziwne ruchy ręką pojawił się zaraz na przeciw niej.
-Co masz na myśli? - Wykrzywiła głowę. Kaori zaciekawiona stanęła na równi z czarnowłosą przypatrując się uważnie mężczyźnie. Wysoki, wielki i no i nie urywając ale swoje lata też miał.
-I jeszcze Uzumaki? Jakie to mnie wspomnienia nachodzą, yeee.... - Zaczął coś pisać w małym zeszycie.
-Dziwny typ - mruknęła czerwonowłosa.
-Kiedyś ojciec twój, lat tyle samo mieć jak ty y, walczyć ze mną chciał i uprowadzić, a w jego ekipie towarzyszy być, także czerwonowłosa kobita, yooww - okręcił się znowu bazgrając coś w zeszycie.
-Huh? A twój ojciec co odwalał? - Rozbawiona rudowłosa spojrzała na Karasu. Ta westchnęła tylko głęboko. Wiedziała wszystko na temat ojca. Tak, czytała wszystkie szczegóły z Wielką Czwartą Wojną oraz z wybiciem jej całego klany.
-Jednak ja jestem tu w innym celu... Nie starać się uprowadzić i przegrać, a stłamsić, zatrzymać i wbić w zimie byś nie mógł się ruszać.
W tych słowach czająca się groźna, dała do zrozumienia Killer B w jakiej sytuacji się znajduje. Już z góry nie założy słabości jak poprzednim razem z Uchiha. Sasuke Uchiha zignorował na początku i prawie przepłacił za to życiem. Pierwsza walka z Karasu została szybko przerwana i wytłumaczona jako nieporozumienie z jego strony (do dziś pamięta jak miał przesrane u Raikage za ten występek). Teraz... To już nie było głupie nieporozumienie, a działanie z pełną świadomością swojego czynu. Już z zakodowanego ciała, przez wiele lat jako Shinobi, poczuł jak jego ciało chce się bronić, a głos od swego przyjaciela także usłyszał. Jak za pierwszym drugim i teraz trzecim razem walcząc przeciw Uchiha, wyciągnął swoje osiem ostrzy chwytając je. Stał na jednej nodze i tak balansując sparował silny atak katany. Czerwone oczy zabłysły na przeciw niego. Odskoczył rozglądając się. Ostrze skierował do góry z skąd nachodził atak.
Dziewczyna w czerwonych włosach nie ruszała się, tylko przyglądała. Coś mu nie grało... Spojrzał na czerwonowłosą. Ta stała wielce zadowolona ale bardzo zmęczona i ledwo stała na nogach. Były jak z galarety.
-Killer! - W jego głowie zabrzmiał głos jego przyjaciela. - Uważaj! Ona oddała całą swoją czakrę Uchiha!
-Co...? - W głowie powolnie zaczynał pracować jego proces myślowy i kiedy pięść zamiast katany pojawiła się przy jego twarzy było za późno. Poczuł ogromne pokłady czakry w tej pięści, która idealnie trafiła go w skroń. Zanim jego obraz stał się czarny poczuł ostry ból i krzyk swojego przyjaciela.
-Karasu! - Kaori otworzyła szerzej oczy widząc jak czarnowłosa w ostatnim momencie zasłoniła się przedramionami przed atakiem ośmiu macek. Przejechała stopami kilka metrów w tył, a krew trysnęła z jej ramion. Zacisnęła usta, ale nie wydała żadnego dźwięku. - Wszystko gra?
Bez słowa wyprostowała się, a jej lewe ramię bezwładnie opadło wzdłuż ciała. Bezemocjonalnie tylko przemknęła wzorkiem po ramieniu by zaraz spojrzeć na nieprzytomnego mężczyznę oraz macki które go otaczają. Mocno wbiła go w ziemię, dosłownie. Teren na około niego był mocno popękany i nierówny. Użyła większość siły w ten atak. Nie była tylko pewna dlaczego tak późno zareagował. Co go rozproszyło? Kiedy biegła w jego kierunku, patrzył na Kaori. Przyłożyła palce do brody, zdrowej ręki w procesie myślowym. Podeszła trochę bliżej i kucnęła przed popękaną ziemią. Macki o dziwo sprawnie otaczały czarnoskórego i wydawały się w pełni świadomie. Zaraz skinęła tylko głową do dziewczyny widząc, że chce się ruszyć ale nie może.
-Rzeczywiście jesteście przyjaciółmi... ciekawe... - Okręciła głowę patrząc jak Bijū borni swojego naczynia. Czy ich relacja była taka sama jak jej z Nero? Oczywiście, z różnicą, że nikt go nie rozumiał poza nią no i nie była jego naczyniem oraz nie posiadał absurdalnej ilości czakry. W pewnym sensie nie byli jednością ale jednak nią było. Ten przypadek był szczególny tylko dla Jinchūriki. Posiadanie w sobie ogromniej ilości czakry, która żyła i miała swój rozum oraz jak się kiedyś dowiedziała i emocje. - Myśląca czakra...
-Karasu?! - Wykręciła głowę do wołającej jej dziewczyny. Siedziała na ziemi zbyt zmęczona staniem. - Co tam jeszcze robisz? Chodź i mi pomóż! - Czarnowłosa kiwnęła głową i podeszła do rudej. Złapała ją pod ramię i pomogła wstać. - Dzięki... Trochę odbiorę - tu miała na myśli o oddanie czakry. Bez słów sprzeciwów pochłonęła odpowiednią ilość. - Cudnie. - Mogła już stać i iść na własnych nogach, ale jeszcze wolała mieć asekuracja. - Coś mi się wydaję, że mimo iż był osłabiony to za łatwo poszło...
-Jego ośmioogoniasty powiedział mu, że oddałaś mi całą czakrę i w tedy stracił koncentracje. Tak podejrzewam, ponieważ w czasie ataku z uwagą patrzył na siebie i za długo analizował. To był dla niego zły ruch... No i straciłam czucie w lewej kończynie - westchnęła widząc dalej bezwładne ramię. - Nie miała zamiaru używać swojego asa w rękawie, bo jeszcze nie zebrałam w całości czakry, no i teraz jeszcze większą część bym zużyła i nie zdążyła by się ponownie zebrać na część kulminacyjną.
-Ano tak! Przepraszam! Myślała, że tak po prostu masz spuszczoną, bo tak! No cóż, Haru będzie miał o wiele więcej rzeczy do naprawienia - parsknęła, a widząc beznamiętny wyraz twarzy Karasu, nadmuchała policzki. - A ty powinnaś pokazywać może jakieś emocje! Nigdy nie widziałam byś jakieś pokazywała nie licząc tego jak biegliśmy tutaj...
-Emocje... - Spojrzała na niebo, a niebieskie płótno odbiło jej się w oczach. - Nie wiem co to jest.
CZYTASZ
Czerwone Oczy - Nowa Wersja
NezařaditelnéCzas kiedy nastał pokój, ale czy na długo? Uchiha Karasu - najstarsza córka rodziny Uchiha ukaże nam drugą stronę medali tego spokoju. Zobaczmy jak sobie radzi, a czy ktoś będzie w stanie ją zrozumieć? Dowiedzmy się tego razem zagłębiając się w jej...