Trzy tygodnie później
Był poniedziałkowy poranek, a słońce wpadało przez okno Caluma, drażniąc jego zmęczone oczy. Jęknął, chcąc się przewrócić na bok, ale każdy mięsień w jego ciele dosłownie krzyknął w proteście na ten ruch. Zacisnął szczękę i zrobił wszystko, żeby nie wrzasnąć z bólu. Rozglądając się po otoczeniu, zauważył, że jest w swoim pokoju w domu Luke'a, w swoim własnym łóżku, oblany potem.
Leżał bez ruchu przez kilka minut, zastanawiając się, co zrobić, kiedy blondyn wpadł do pokoju.
- Stary, musimy się ruszać albo spóźnimy się do szkoły - stwierdził, zamierzając potrząsnąć ramieniem przyjaciela, gdy zdał sobie sprawę, że drugi chłopak już się obudził. - Wszystko w porządku?
Próbował otworzyć usta, aby odpowiedzieć, a skończyło się na tym, że nie był w stanie zrobić nawet tego - kolejna fala bólu przeszła przez jego ciało.
- Cal? - Hemmings spróbował ponownie, kładąc dłoń na jego ramieniu. Kontakt ze skórą był najwyraźniej zbyt intensywny i poczuł się tak, jakby został dotknięty gorącym żelazem.
Właśnie w tym momencie, niejaki Calum Hood, zemdlał z bólu.
__________
- Jest przeziębiony - stwierdziła Cas, nie będąc w pokoju z omegą dłużej niż dziesięć sekund.
- Jesteś pewna? - zapytał ją Luke.
- Ta. Idź do szkoły, zostanę z nim. Szybko go wyleczę.
Blondyn wyszedł, ufając uzdrowicielce. Był pewien, że wiedziała, co jest Calowi, ale nie chciała mu powiedzieć.
- Co ja mam z tobą zrobić? - zapytała nieprzytomnego chłopca. Siadając obok niego, ale uważając, by nie dotknąć jego ciała, próbowała wniknąć w jego umysł, skupiając się na powodzie bólu. Po kilku chwilach przestała, wyciągnęła komórkę i wybrała numer Ashtona.
- Halo?
- Mamy mały problem. Masz natychmiast przyjechać do domu Hemmingsów, nie zadawaj pytań.
- Chociaż raz jestem w szkole, muszę nadrobić egzamin z angielskiego-
- Ash, to ważne. Coś nie tak z Calumem.
- Będę tam za jakieś dziesięć minut.
__________
- Co się stało? - panikował Ashton, ale starał się nie dać tego po sobie poznać.
- Nie raczyliście mi powiedzieć, że zaczęliście uprawiać seks? - uzdrowicielka rzuciła mu surowe spojrzenie, trzymając ręce na biodrach.
- Whoa, Cas, to nie tak... My nie... To nie jest twój interes, okej?
- To mój interes, kiedy decydujesz się przypadkowo zainicjować połączenie się, a potem go nie zakończyć. Wychodzę. Daję ci kilka godzin, kiedy Calum się obudzi, masz was połączyć. To wszystko, dzięki - ruszyła do wyjścia, gdy Ash złapała ją za nadgarstek, by ją zatrzymać.
- Nie mogę nas połączyć! Nie jesteśmy na to gotowi!
- Ash, on cierpi przez połowiczne połączenie. Jeśli nie chcesz się z nim połączyć, będziesz musiał poczekać 24 godziny, aż to minie, a to będzie dla niego bolesne - wyjaśniła.
- Dlaczego ja nie czuję bólu?
- Ponieważ jesteś alfą. Według mnie to dość seksistowska magia. Połączenie to twoje zadanie, ale jeśli zdecydujesz się wycofać, ktoś musi ponieść tego konsekwencje. Po prostu ciesz się, że to nie jest jak odrzucenie, dobrze kochanie? A teraz, nie sądzę, żebyśmy jeszcze musieli rozmawiać, więc wychodzę.
__________
Kiedy Calum ocknął się, czuł się tak, jakby ktoś miażdżył mu mózg i oczy jednocześnie. Jego wzrok był zamazany i mógł zarejestrować, że ktoś patrzy na niego z góry, ale nie mógł rozpoznać tej osoby. Coś do niego mówiła, ale brzmiało to tak, jakby był pod wodą. Mógł powiedzieć, że coś słyszał, ale nie mógł rozszyfrować, co zostało powiedziane.
Nagle przez jego włosy przebiegła jakaś dłoń, a gdy ból w jego głowie nieco zmalał, głos z tyłu głowy powiedział mu, że to Ashton jest z nim w pokoju.
- Tak bardzo się boję, że wszystko będzie szło za szybko i cię tym wystraszę - przyznał Irwin, zauważając, że brunet nie dał żadnego znaku, że go słyszy. Dzięki więzi mógł wyczuć, jak bardzo chłopak cierpi. Nie zdziwiłby się, gdyby ten ból go przytłaczał.
Więź duszy to jedno, taki wstęp, który przyszedł zarówno Ashowi, jak i Calumowi dość naturalnie. Jednak więź po oznaczeniu była czymś zupełnie innym. Każdy zmiennokształtny mógł stworzyć taką więź z inną osobą, a jedynym warunkiem było to, że obie strony wyrażały na to zgodę. Proces polegał na połączeniu uczuć i... pewnej fizycznej atrakcyjności (bo Ashton nie mógł myśleć o seksie, gdy jego Cal był w takim stanie), był zakończony ugryzieniem, które miało przypieczętować więź. Najwyraźniej oboje rozpoczęli pierwszy element tego rytuału, a więź nie lubiła być nieskończona.
Kładąc się obok Hooda i obejmując go ramionami, Ash poruszył więź łączącą dusze i jak gdyby otworzył bramę wjazdową, nagle przyćmiła go fala ogromnego bólu. Zanurzając się w tym uczuciu, szukał śladów obecności Cala, ale nic nie znalazł. Po wyjściu poczuł się tak, jakby oblano go kubłem lodowatej wody.
- Ciągle sprawiam ci ból. Zastanawiam się, jakim cudem ten związek może być dla ciebie zdrowy, skoro jedyne, co jestem w stanie zrobić, to zranienie cię. Nienawidzę widzieć cię w takim stanie i nie chcę już ci zadawać bólu. Nie wiem, czy lepiej poczekać te dwadzieścia cztery godziny, czy... Nie mogę wymusić na tobie więzi, nawet jeśli zaczęło się za obustronną zgodą. Nie chcę, żebyś czuł się uwięziony u mojego boku do końca życia, albo tak, jakbyś nigdy nie miał wyboru.
- Ty... - nagle Calum odezwał się, jego głos był ledwie szeptem. - Jesteś idiotą.
Ashton zaniemówił, widząc, że chłopak wpatruje się prosto w jego oczy, jego własne przepełnione były łzami.
- Proszę - błagała omega. - Proszę. Kocham cię.
- Też cię kocham - płakał, podobnie jak brunet, ale obaj mimo okoliczności byli szczęśliwi.
Chcąc, aby Calowi minęło to jak najszybciej, Ash jedną ręką podpierał jego głowę, a drugą opierał na ramieniu. Przyłożył usta do krawędzi ramienia omegi i westchnął, po czym wysunął kły i wgryzł się w delikatną skórę, a jego usta wypełniły się krwią.
Więź eksplodowała emocjami, a ból się ulotnił. Irwin oderwał się od niego i patrzył, jak rana szybko się zamyka, pozostawiając jednak różową bliznę w kształcie półksiężyca. Wpatrując się w oczy Cala, zauważył, że są ciepłe, czekoladowo-brązowe, w niektórych miejscach ciemniejsze niż w innych. Przejechał kciukiem po nowej bliźnie i nagle chłopak znalazł się na nim, przyciskając go do siebie, z ustami na jego wargach.
I kiedy prawie godzinę później leżeli obok siebie, obaj dysząc, uśmiechając się i patrząc sobie w oczy... Cóż, Calum czuł się już całkiem dobrze, więc dla nich wszystko inne w całym wszechświecie było w jak najlepszym porządku.
- Jak w ogóle zaczęliśmy proces łączenia? - zapytał Hood.
- Najwyraźniej obciąganie liczy się jako seks.
- Fantastycznie. A czy to nie ty zapewniałeś mnie dwa razy, że będzie dobrze?
- Naprawdę chcesz się teraz kłócić?
- Nie. Kocham cię.
- A ja kocham ciebie.
CZYTASZ
Give & Take - Cashton (Tłumaczenie PL)
Hayran KurguCalum nie był pewny wielu rzeczy w swoim życiu. Szkoły, przyjaźni i tym podobnych. To, czego nie potrzebował, to dodatkowy stres związany z życiem w watasze, w którą został wrzucony bez żadnego ostrzeżenia. A na domiar złego, jego nowy alfa nienawid...