Gdy dziewczęta wyszły od razu zauważyły chłopaków i razem ruszyli w stronę klubu.
°~ 10 minut później ~°
- Jesteśmy! - Krzyknęła Marlene i od razu skierowała się na tył klubu.
- Co ty odpierdalasz? Wejście jest tutaj.
- Tędy wejdziemy od strony baru. Wiecie bez kolejek.
Gdy grupa przyjaciół weszła do klubu, Mckinoon przywitała się z kuzynem i chwilę z nim pogadała. Następnie odłożyli kurtki na wieszaki na zapleczu i poszli się dobrze bawić.
Drinki, tańce odpoczynek, zdjęcia, drinki, tańce, odpoczynek, zdjęcia i tak minęła godzina. Każdy coś wypił i był mocno najebany. Nawet Lily. Najmniej upita była Eliza. Nie była trzeźwa, ale kontaktowała najwięcej z całej grupy. Wszystko szło dobrze i właśnie schodzili z parkietu. Za chwilę przyjaciele mieli iść zamówić kolejne drinki, gdy nagle Clarke zauważyła Petunie robiącą im zdjęcia. Kurwa pomyślała dziewczyna i szybko odciągnęła Mary i Lily na bok. Wytłumaczyła im wszystko i mimo że ruda i brunetka ledwo kontaktowały od razu wiedziały że jutro będzie o nich napisane w Proroku Codziennym, i że będą miały kłopoty. W końcu dziewczyny tańczyły na rurach. W ubraniach, ale jednak tańczyły. Szybko pobiegły do reszty i zachowywały się jakby nic się nie stało, ale miały ostrożność jeszcze większą. Gdy dostali drinki poszli usiąść do małego stolika, a chwilę później większość grupy przyjaciół poszła do łazienki został tylko Peter który kontaktował tyle co nic. Nie zauważył nawet jak ktoś podszedł do ich stolika i dosypał coś do drinku Mary, Lily i Elizy po czym szybko odbiegł do stolika niedaleko popijając lemoniadę. Zauważył tylko że przechodziła koło niego - jak on to określił - całkiem ładna dupa z fajnym biustem. Jak reszta wróciła od razu chwycili drinki, ale Marlene zauważyła że coś jest nie tak. Podzieliła się tym z Dorcas i obie ogarnęły że w drinkach ich przyjaciółek lód jest na dole kieliszków.
- Lily! Eliza! Mary! Nie pijcie drinków! - Cicho krzyknęły dziewczyny patrząc na przyjaciółki.
- A to niby czemu? - Spytała pijanie Mary. - To zwykły najzwyklejszy drink.
- Nie pamiętacie słów Mcgongall? - Dziewczyny spojrzały na Mckinoon z pytającym zwrokiem. - "Jeśli lód jest na spodzie szklanki nigdy, ale to NIGDY nie pijcie tego drinka lub innego napoju"
- A wasz lód jest na dnie. - Dopowiedziała Dorcas.
- Faktycznie. Jak mogłam być tak głupia!? - Zapytała się sama siebie Evans i odłożyła drinka na stolik. - Peter?
- C- co? - Zapytał cichym głosem Pettigrew.
- Kto był przy naszym stoliku? Byłeś tutaj więc na pewno widziałeś.
- Eee. - Zamyślił się na chwilę próbując sobie coś przypomnieć. - N- no taka bru- netka, ale z bl- ond pasemkami. Miała na sobie czarne spodnie i bia- ł- y top. I- i jeszcze cza- rne szpi- lki.
Trójka dziewczyn wymieniła ze sobą spojrzenia i wiedziały że mają kłopoty. Poprosiły resztę dziewcząt aby wzięły chłopaków za ręce i pobiegły w stronę zaplecza, a resztę im wytłumaczą potem. Dziewczyny się zgodziły i chwilę później złapały dłonie chłopaków i szybko pobiegły w stronę zaplecza. Mężczyźni się wyrywali dopóki nie dostali ręką w głowę od Evans. Gdy już dobiegli zamknęli drzwi na klucz to Clarke zaczęła wszystko im tłumaczyć pomijając temat narkotyków.
- Chwila czegoś nie rozumiem. - Powiedział James. - Dlaczego ona robi takie rzeczy skoro nie zrobiliśmy niczego złego?
- Akurat że czegoś nie rozumiesz to to mnie nie dziwi. - Powiedziała Marlene patrząc na dziewczyny. - Ale też mnie to zastanawia.
- No eee. - Evans próbowała coś wymyślić, ale jedyne o czym teraz myślała to sen bo strasznie boli ją głowa.
- Ja jestem tym powodem. - Powiedziała Eliza wstając z krzesła.
- Eliza nie bądź głupcem.
- To zbyt głęboko siedzi w twojej naturze.
- Zamknij się Eliza!
- Żałosne, kłócicie się jak stare dobre małżeństwo. - Skomentował to wszystko Lupin cicho się śmiejąc.
- Czy ktoś raczy nam wytłumaczyć o co tutaj kurwa chodzi?! - Zdenerwowany Syriusz już nie wytrzymał. - Zachowujecie się jakbyście miały okres całe życie! No kurwa mać!
- Ja was wszystkich kocham, ale niestety to jest prywatny powód i nie mogę wam tego powiedzieć bo byście mnie znienawidzili. - Powiedziała Mary ubierając kurtkę.
- I mnie też. - Dopowiedziała Clarke idąc w jej ślady. Po chwili każdy kto przyszedł w jakiejś bluzie bądź kurtce miał ją na sobie. Ci co nie mieli nic po prostu się patrzyli.
- Mogę powiedzieć tylko tyle że dziwka mnie szantażowała i że będą nasze zdjęcia jutro w Proroku Codziennym i kurwa tyle. I to wszystko przez mnie. Szczęśliwi?
Przyjaciele już jej nie odpowiedzieli i wyszli z klubu. Podczas drogi każdy cały czas się obracał, albo patrzył w telefon. Nie wymienili ze sobą żadnego słowa ani spojrzenia. Gdy doszli do budynku była już 3:01, a oni już dawno powinni być w Dormitorium, ale na szczęście Mcgongall ich usprawiedliwiała i nie musieli się o nic bać. Na korytarzu rozdzielili się w 2 strony i faceci poszli do swojego pokoju, a kobiety do swojego. Dziewczyny gdy tylko ściągnęły buty padły na łóżko jak zabite. Tylko Dorcas miała siłę się umyć. Tym czasem u facetów każdy się umył i przebrał w piżamę.
°~ Rano godzina 10:46 ~°
Pierwsza obudziła się Eliza. Po przebudzeniu od razu wzięła tabletki na ból głowy i leżała przez następne dwie godziny czekając aż któraś z jej przyjaciółek wstanie. Po tych dwóch godzinach obudziła się Lily i wzięła tabletki, po czym poszła do łazienki i wzięła prysznic który na szczęście nie obudził reszty. Po tym przyszła do pokoju przebrana w spódniczkę z białym topem i pomalowana w lekki makijaż. Po niej poszła Clarke i powtórzyła rutynę Evans, lecz ona ubrała się w dresy, po czym wróciła.
- Całowałaś się kiedyś z dziewczyną? - Spytała nagle różowo włosa.
- Nie. A ty?
- Żeby to raz. Chcesz spróbować jak to jest?
- No w sumie mogę, ale z kim?
- Ze mną jak chcesz. - Powiedziała ze spokojem. - Nie każe ci oczywiście. I to byłyby taki przyjacielski. Nie wyobrażaj sobie za dużo. - Ostrzegła ją Eliza.
Rudowłosa się zgodziła i podeszła do przyjaciółki po czym ją krótko pocałowała w usta.
- Zajebiście całujesz Lily.
°~~°
950 słów
Hehe
CZYTASZ
Kocham Cię - Mary Mcdonald
FanfictionWszystko idzie idealnie. Brak wirusów, brak zmartwień. Czasami są kłótnie mniejsze i większe. Jednak pewnego dnia do Hogwartu przybywa siostra Lily Evans... To nie wróży nic dobrego. Czyli w skrócie, nie magiczne Fanfiction o erze Huncwotów, ale w n...