XII

22 2 3
                                    

ROZDZIAŁ ZAWIERA SPOILERY DO "Doctor Strange w Multiwersum obłędu."

°~~°

°~ Rano Godzina 12:37 ~°

Dziewczyny obudziły się o tej samej godzinie. Wszystkie od razu wzięły tabletki i popiły wodą. Po dwudziestu minutach wstały z łóżek i ustawiły się do kolejki do łazienki. Jako iż Narcyza była gościem poszła pierwsza. Po niej poszła jej dziewczyna, a dalej szła reszta dziewczyn. Ostatnia szła Mary.

- Idziemy na śniadanie, idziesz z nami? - Spytała Dorcas.

- Nie, poczekam na Mary. - Odpowiedziała Clarke. Dziewczyny poszły, a ona siedziała na łóżku przeglądając telefon. Szczerze mówiąc nie chciała jeść bo nie była głodna. Tak samo jak od dwóch miesięcy. Jadła raz na tydzień, bądź w ogóle. 

- Jak ja mogłam być taka głupia by się na to zgodzić! - Krzyknęła Mcdonald wychodząc z łazienki nie wiedząc że jej dziewczyna została. - Że też musiał mieć te pieniądze, a ja się na to zgodzić! Kurwa! - Krzyknęła i podeszła do szafy. - Najbardziej jest mi w tym wszystkim szkoda Elizy.

Różowo-włosa słysząc to szybko i cicho wyszła z pokoju. O co jej chodzi? Pomyślała odchodząc od pokoju. Nie będę o tym myśleć zapytam ją później... Weszła do Wielkiej Sali i zdziwiła się że nie ma żadnych dekoracji z wczoraj. 

- Oni muszą być jakimiś czarodziejami że tak szybko się z tymi dekoracjami i tym całym sprzątaniem uporali. - Powiedziała siadając obok swoich przyjaciół.

- Pewnie tak, albo Dumbledoor się czegoś nawdychał i robił jakieś dzikie trikejrasy i to posprzątał. - Zaśmiał się Syriusz.

- Możliwe haha.

- Z czego się śmiejecie? - Zapytała Dorcas dosiadając się.

- Z twojej starej. - Odpowiedział jej z poważną miną James.

- Haha kurwa, zabawne jak nie wiem. A teraz poważnie, z czego?

- Z tego że Albus jest jakimś jebanym czarodziejem który robi triki i to wszystko tak szybko sprząta. - Odpowiedział jej Peter.

°~ Wieczór Godzina 18:47 ~°

- Maryyyyyy.

- Co tam?

- Wyjdziemy gdzieeeeeeeś? Do kinnnnnnna na przykład.

- No dobra Elizka, za pięć minut?

- Okeeej. - Odpowiedziała i szybko wstała, a następnie podeszła do szafy i wybrała jakąś czarną sukienkę, a do tego białe kabaretki. - Będzie wyglądać git?

- Na tobie wszystko wygląda git kochanie.

- A tam głupoty pierdolisz. - Odpowiedziała i poszła do łazienki się przebrać i zrobić lekki makijaż. Gdy już wyszła to była ubrana w czarną sukienkę na ramiączkach, białe kabaretki na nogach, białe vansy i miała lekki makijaż z przewagą lekkiego różu. Po niej weszła jej ukochana i wyszła ubrana w czarny top, białe szerokie spodnie, pudrowo różowe conversy i czarne kabaretki na rękach, a na powiekach miała czarne cienie, jednak na ustach lekko czerwoną pomadkę. - Ładnie wyglądasz.

- Dziękuje, ty również.

- Dobra gołąbeczki wypierdalać bo się tu zerzygamy ze słodkości. - Skomentowała Lily patrząc na nie.

Dziewczyny się zawstydziły i wyszły z dormitorium zabierając torebki z rzeczami. Gdy już doszły do kina minęło dziesięć minut. Kupiły dla siebie dwa bilety na "Doctor Strange in the Multiverse of Madness" również kupiły nachosy i dwa napoje. 

Kocham Cię - Mary McdonaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz