ll

84 8 12
                                    

ABC - Myśli

°~~°

Rano pierwsza wstała Lily. Nie chciała za bardzo budzić dziewczyn więc całe dwie godziny robiła coś na telefonie. 10 minut po niej, obudziła się Eliza z którą od czasu do czasu rozmawiała. Godzinę później obudziła się Mary, a z nią Marlene. Kolejną godzinę później obudziła się Dorcas.

- W końcu! Dwie godziny czekałam aż wszystkie się obudzą! Za to idę się myć pierwsza! - Krzyknęła Evans. Dziewczyna wzięła ubrania i rzeczy, poczym weszła do łazienki. Zamknęła drzwi i zdjęła ubrania. Lily od jakiegoś czasu nie lubi swojego ciała. Przez to popadła w lekką depresję, która została u niej zdiagnozowana. Dziewczyna westchnęła i weszła pod prysznic. Po chwili poczuła krople spływające po jej ciele i lekkie pieczenie w miejscu łydek. Rudowłosa spojrzała tam i zauważyła rany. - No tak rany od mojej przyjaciółki żyletki.

Wyszła spod prysznica 5 minut później i się ubrała. Nałożyła na twarz maseczkę i umyła zęby. Jak ściągnęła maseczkę to nałożyła krem. Następnie ubrała się i wyszła.

- Dobra teraz idę ja. - Powiedziała Clarke i wzięła rzeczy. Zamknęła łazienkę następnie zdejmując ubrania. Weszła pod prysznic i włączyła wodę. Chwilę później wyszła i nałożyła różne kremy i umyła zęby. - Idź Mary, wstałaś trzecia.

Dziewczyna wstała i wykonała taką samą rutynę jak jej przyjaciółki. Po 1 godzinie wszystkie były umyte i ubrane. Zostały im włosy do wysuszenia. Jak już zrobiły to co miały, wyszły na śniadanie.
Evans wzięła sałatkę i sok dyniowy, Mckinnon kanapki i herbatę, Meadowes i Mcdonald wzięły naleśniki i wodę, a Clarke płatki z mlekiem.

- Co ty robisz?! - Krzyknęła Marlene.

- O co ci chodzi? Płatki normalnie jem.

- Czemu wlałaś najpierw mleko a potem wsypałaś płatki?!

- Bo tak się robi! To jest jedyna poprawna opcja!

- No chyba cię pojebało! Najpierw płatki potem mleko!

Dziewczyny kłóciły się dobre 20 minut. W tym czasie do sali weszła już większość uczniów. Uspokoił je dopiero Remus Lupin

- Japierdole dupę ogarnijcie. Ludzie się patrzą.

- Heej Remus, jak tam twój chłop?

- Eliza, j- ja nie mam chłopaka..- Chłopak się zarumienił.

- Mhm, a Syriusz? - Lupin się zawstydził, a Eliza się zaśmiała.

- HA! Dajesz mi 100 galeonów Marlene! - Krzyknęła Mary.

- Chwila, założyłyście się czy chodzę z Syriuszem?

- Eee, nie? - Odpowiedziała jej Mckinnon.

- No widzę właśnie.. - Westchnął Lunatyk i wziął sobie Tosty z dżemem.

Przyjaciele zaczęli jeść i po chwili dosiadła się do nich reszta Huncwotów. Zaczęli zadawać pytania typu "Co to za występ wczoraj był?" albo "Wy macie na pewno wszystko okej w głowie?" Potem wytłumaczyły im dlaczego on powstał. Wszyscy prawie pospadali z ławek, lub to zrobili. Miny uczniów i nauczycieli były bezcenne.

- Black, Potter, Pettigrew, Lupin, Evans, Mckinnon, Mcdonald, Meadowes i Clarke! - Zaczęła krzyczeć Profesor Minerwa McGonagall. - Co tu się dzieję!? I dlaczego leżycie na podłodze!?

- N- nie ma powodu proszę pani. - Mówił James wstając z podłogi.

- Dostajecie -5 punktów!

- No, ale pani profesor. - Zaczęła poważnie mówić Clarke. - My tylko się pośmialiśmy i niektórzy pospadali z ławek. Dlaczego już musimy dostawać -5? Nie zrobiliśmy nic złego.

- Masz rację. Dostajecie +5. - Nauczycielka odeszła szepcząc coś pod nosem.

Uczniowie gratulowali i dziękowali Elizie za to że nie dostali punktów na minusie. Dziewczyna mówiła że to nic, ale reszta i tak jej dziękowała.

- Idziemy gdzieś dzisiaj po lekcjach?

- Przepraszam James, ale ja i Eliza odpadamy. Mamy dzisiaj zajęcia Kulinarne.

- Jest dokładnie tak jak powiedziała Mary. - Przytakneła Eliza.

- Kurde. A o której się kończą te zajęcia?

- Lekcje kończymy o 14.50, a zajęcia z klubu się kończą o 16.00.

- Okej, to na was poczekamy. Przy okazji, która godzina? - Spytał się Syriusz.

- Już patrzę. - Powiedział Remus i sprawdził czas. - 7.40.

- Jedzcie szybciej jak nie chcecie się spóźnić.

- Jak my mamy lekcje na 8.55 idioto. - Odpowiedziała mu Mary i się zaśmiała.

- A no faktycznie. Dobra nie było tematu. - Powiedział Black, a reszta się zaśmiała.

- No przestańcie bo chłop się zawstydził.

- A co? Obrońca jego jesteś Clarke? - Spytała się Lily.

- Ja zawsze, Syriusz to mój brat. Prawda?

- Przykro mi ci to mówić Eliza, ale... Jesteś adoptowana... - Powiedział udawanym smutnym głosem Łapa.

- O nie! Moje serce pękło na milion kawałeczków...

- Przepraszam siostro że tak się o tym dowiedziałaś...

- Nic się nie stało bracie... Prawda czasami boli... - Powiedziała Clarke i zaczęła "płakać".

- Nie płacz siostro, bo wtedy robi mi się smutno i też płacze... - Odpowiedział jej Black też zaczął "płakać".

- Wtf co tu się odkurwiło? - Spytała Dorcas.

Eliza i Syriusz zaczęli się śmiać jak opętani. Uczniowie spojrzeli się na nich jak na idiotów, oni jednak się tym nie przejmowali i dalej się śmiali.

- Nie no jak skończę 18 to mogę cię przecież zaadoptować. - Zaśmiała się Clarke.

- Jak ja mam urodziny wcześniej idiotko.

- No chyba cię coś boli. Kiedy masz?

- 3 listopada, a ty?

- No to widzisz, ja mam 14 września czyli wcześniej jak nie umiesz liczyć. Więc to ja cię zaadoptuje.

- Okej, wy sobie gadajcie a ja, Marlene, Lilka i Dorcas idziemy. Bayo! - Powiedziała Mary, a osoby wymienione wstały i wyszły z Wielkiej Sali.

- Dobra, ale teraz na poważnie. Musimy zaplanować żart na smarku lub Malfoyu. Macie jakieś pomysły?

- Ja mam pytanie i pomysł. - Po dostaniu pozwolenia na mówienie kontynuowała. - Po pierwsze, po chuj ja tutaj jak nawet w Huncwotach nie jestem? Po drugie, możemy im pofarbować włosy na różowo. I to mogę zrobić ja.

°~~°

850 słów ;)

Kocham Cię - Mary McdonaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz